WKKM 27 – Thor – W poszukiwaniu bogów
Nie chce zdradzic szczegółów tym, którzy jeszcze komiksu nie czytali, więc skomentuje wszystko ogólnikami. Fabuła jest moim zdaniem zbyt chaotyczna, miejscami nie trzyma się kupy, niektóre wątki pojawiają się tylko po to aby po kilku kadrach zniknąć. Miejscami komiks jest prześmieszny, po tekstach typu – „Zaiste, odejdź już kobieto” albo rzuconym do Odyna „Arogancki wieprzu” od śmiechu rozbolał mnie brzuch 😉 Oczywiście musiał się pojawić również wątek, który od zawsze mnie strasznie irytuje. Kiedy spotykają się dwaj superbohaterowie zawsze, ale to zawsze, najpierw muszą sobie dać po ryju żeby później zacząć współpracować. Krótko mówiąc fanem Dana Jungersa raczej nie zostanę, choć pomysł z Thorem na browarku mi się podobał 😉
Pomimo tego, że komiks oceniam słabo, to mam jednak nadzieję, że pojawi się jego druga część. A to za sprawą zakończenia, bowiem historia urywa się w wydawałoby się kuluminacyjnym momencie. Bez kolejnej części tej opowieści będzie to pozycja zakupiona tylko po aby w ilustracji tworzonej z grzbietów wydania nie pojawiła się brzydka luka.
Paweł
edit:
Po ukazaniu się kilku ciekawych i konstruktywnych komentarzy, głównie na fanpage Wielka Kolekcja Komiksów Marvela i po kolejnej lekturze własnego tekstu, doszedłem do wniosku, że faktycznie sprawę zbytnio uprościłem i należy się jej sprostowanie.
Na początku należy podkreślić, że komiks ten oceniałem głównie jako część, kolekcji Marvela. Taka forma publikacji nigdy do mnie nie przemówi, bo większość wątków zawartych w tej historii potrzebuje więcej czasu i miejsca aby się rozkręcić i w końcu zakończyć. Dlatego też publikację tego tomu w ramach WKKM uważam za nieudaną bo według mnie jest to jak publikowanie trailera do filmu, który nigdy nie powstanie. Ci, którzy zakupili ten komiks ze względu na kolekcję nie koniecznie będą chcieli kupować dalsze części tej historii, nie dowiedzą się więc jak zdecydowana większość wątków się zakończyła. O ile się nie mylę jedynie całkowicie zbędna część historii dotycząca Sedny w jakiś sensowny sposób zakończyła się w tym komiksie. Tak więc komiks ten pewnie zdobyłby u mnie dużo lepszą ocenę w oryginalnym wydaniu z kontynuacją. Umieszczanie takich historii w ramach WKKM uważam za niezasadne, choć rozumiem potrzebę prezentacji bohatera opisywanego przez jednego z ważniejszych scenarzystów jacy się nim zajmowali.
P.