Archie. Tom PIERWSZY – recenzja
Jak sam mówi o sobie, jest normalnym chłopakiem, o którym przypadkiem wszyscy rozmawiają. I nie chodzi tylko o jego bezpośrednie otoczenie z fabuły komiksu, bo na temat komiksu Archie. Tom pierwszy kilka razy zawrzało i to przed jego premierą.
Co w artykule?
Archie. Tom pierwszy – komiks, o którym się mówi
Pierwsza bomba wybuchła w maju, gdy wydawnictwo Fantasmagorie ogłosiło, że wyda komiks, który zdobędzie najwięcej głosów w internetowym plebiscycie. Wygrał właśnie Archie. Tom pierwszy, a wydawca już wkrótce zbierał przedpłaty. Żółwie tempo wydawnicze spowodowało najprawdopodobniej, że licencja na serię została zagarnięta przez nowego gracza. Tuż przed (tzw.) warszawskim Comic Conem okazało się, że Archie ukaże się pod szyldem nieznanego dotąd Ultimate Comics. Co prawda przez chwilę premiera stała pod znakiem zapytania, o czym niżej, ale w końcu i tak nastąpiła zgodnie z ogłoszonym terminem.
Znane nazwiska
Na okładce komiksu Archie. Tom pierwszy widnieją elektryzujące nazwiska. Mark Waid, którego kojarzę głównie z wyrwania Daredevila z mrocznych zakamarków Hell’s Kitchen, przez co zyskał sobie uznanie zarówno fanów komiksów, jak i krytyków. W drugim zaś rzędzie Fiona Staples, której lekką kreskę obrazującą kosmiczne perypetie mezaliansu (Saga – Image Comics) wszyscy znają i kochają. Ta nagradzana na poletku komiksowym dwójka wzięła na siebie ciężar odświeżenia wizerunku 75-letniego nastolatka. Skomplikowana operacja, bo z perspektywy obojga Archie był dorastającym chłopakiem od zawsze, a przed ich oczyma tkwił charakterystyczny styl, w którym był rysowany.
Kreatywna dwójka zdecydowanie zerwała z bagażem tych wszystkich lat, zachowując jednak definicję i tożsamość głównego bohatera i jego najbliższego otoczenia. Dzięki temu przy lekturze Archiego nie odczuwałem tego, że nie widziałem wcześniej żadnego odcinka serialu Riverdale, ani nie czytałem wcześniej ani jednego komiksu z głównym bohaterem. Nowy projekt postaci pasuje do lekko zakręconej historii z nieco mroczną atmosferą. Nadal jednak jest to komiks dla nastolatków, o problemach nastolatków, a już jak przy tym jesteśmy…
Młodość ma swoje prawa
W organizmie dojrzewającego człowieka zachodzą niezwykle dynamiczne zmiany, wywołane głównie burzą hormonów. Metamorfozie ulega także ciało, w miejsce dziecka stawiając dorosłego człowieka. Obarczone jest to często huśtawką emocjonalną, powodującą przy okazji popełnianie szeregu błędów. Na dodatek Archie to zdumiewająco niezdarny nastolatek. Poznajemy go w momencie emocjonalnego rozdarcia po zerwaniu z Betty, dziewczyną, którą zna od zawsze.
Na chwilkę załóżmy, że wydawca (Ultimate Comics), pragnął dorzucić od siebie coś do tej rozedrganej atmosfery. W związku z tym dialogi rozmieszczone są w porozrzucanych dymkach, w których nieprzemyślane słowa wpadają na siebie, zamazując sens wypowiedzi. Pomyśleć by można, że ktoś w niezrozumiały sposób tłumaczy wypowiedzi z innego języka. Głos załamuje się i wypełnia zbyt mało miejsca, lecz czasem zostaje podniesiony i wypełnia zbyt wiele przestrzeni.
Archie, uważaj co mówisz
Co to w praktyce oznacza? Rażące tłumaczenie w fatalnie wypełnionych dymkach. Co najśmieszniejsze, przynajmniej w moim przypadku nie wpłynęło to na odbiór komiksu. Wręcz przeciwnie, uzupełniało mi to obraz niezdarnego okresu dojrzewania i jednocześnie niezmiernie bawiło. Niespodzianki czekają na każdym kroku, literówek też jest kilka, a jedna w takim miejscu, że trudno jest jej nie zauważyć.
Co ciekawe, w dodatkach do Archie. Tom pierwszy znajdziemy dwie strony o tym, jak tworzony jest komiks. Z jednego z akapitów dowiadujemy się, jak to Jack Morelli planuje dymki i wysyła plansze z tekstem do korekty. Szkoda wielka, że osoby z Ultimate Comics nie wzięły przykładu z opisu tego krótkiego procesu, ale wtedy straciłbym mnóstwo zabawy.
Konkurs (lol xD)
Aha, jest jeszcze konkurs. Szczęśliwi nabywcy z Comic Conu przywieźli numerowaną zakładkę (ja mam numer 1 – a jak), z której dowiadujemy się, jak wygrać życie. Za wskazanie błędów w komiksie, otrzymać można za darmo komiks Riverdale, drugą pozycję od wydawnictwa. Jest to też genialny sposób na darmową korektę, ale niestety w postprodukcji. Figle mogą nie mieć końca.
Uczyć się na własnych błędach
Zostaje życzyć wydawcy, by wyciągnął wnioski z popełnionych błędów. Archiego kupiłem na próbę i nie zamierzałem kontynuować serii, ale ogrom zabawy, nie do końca wynikający z samego komiksu, spowodował, że myślę w tej chwili o drugim tomie. A Ultimate Comics zapowiada na 2018 rok jeszcze Afterlife with Archie, oraz Chilling Adventures with Sabrina & Jughead, którego przedsmak znalazł się w omawianym komiksie. Czy wydawnictwo uciszy wołania o braku profesjonalizmu, tego dowiemy się już na początku przyszłego roku.
Sylwester