Zgroza – Lód
Jeśli czytaliście już Nie przebaczaj, to wiecie, że Ryszkiewicz ma niekwestionowany talent do powolnego tkania mrocznych tajemnic. Zdolność pisania wciągającego scenariusza objawiła się również tym razem, tylko w dużo bardziej skondensowanej formie. Scenarzyście w króciutkim zeszycie udało się zamieścić naprawdę interesującą fabułę ze świetnie skrojoną postacią główną.
Zarówno krótki epizod w domu tytułowej postaci, jak i późniejsze sceny bardzo szybko prezentują nam charakter bohatera i całej opowieści. Już po pierwszym zeszycie opowieści widać, że wszystko co będzie nam dane w tym komiksie zobaczyć czy przeczytać, skupione będzie wokół twardego komisarza. Wstęp do historii prezentuje nam kilka wątków, których kontynuacje mam nadzieję znaleźć w kolejnych odcinkach. Kłopoty rodzinne, trudna sytuacja w pracy i tajemnicza sprawa morderstwa, która w końcu okazuje się mieć osobisty związek z samym komisarzem Zgorzą.
Równie ciekawie co opowiedziany w ekspresowym tempie wstęp do opowieści prezentują się rysunki Grzegorza Kaczmarczyka. Czytając ten komiks miałem wrażenie jakbym przeglądał album ze starymi, wyblakłymi zdjęciami ułożonymi w taki sposób, aby można było bez większych problemów wyczytać z nich historię. Para scenarzysta i rysownik w tym przypadku stanowi świetny zespół. Rysunki wspaniale uzupełniają tajemniczą opowieść i nadają jej jeszcze bardziej mrocznego charakteru.
Zgroza – Lód ma wszelkie potrzebne cechy, żeby stać się kolejnym sukcesem wydawnictwa, które udowodniło już wszystkim niedowiarkom, że wydawanie komiksów w postaci zeszytów nadal ma w Polsce sens. Jedyną wadą tego komiksu jest to, że na kolejny odcinek trzeba długo czekać, a możecie mi wierzyć, po lekturze pierwszego zeszytu będziecie wkurzeni tak jak ja, że nie możecie czytać dalej.
Paweł Warowny