Brzask – premiera i wrażenia z pierwszej, pośpiesznej lektury
Wczoraj w Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego w Warszawie miała miejsce premiera nowego komiksu Jacka Świdzińskiego. „Brzask” to dzieło stworzone z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej, sfinansowane ze środków Urzędu Dzielnicy Śródmieście. Spotkanie miało specyficzny charakter – autor opowiadał o komiksie, którego większość z przybyłych jeszcze nie miała okazji przeczytać. Jednak przed rozpoczęciem, każdy uczestnik otrzymał egzemplarz do ręki. Czekając w kolejce po autograf, szybko zapoznałem się z zawartością tej przyjemnej w formacie książeczki. Już teraz wiem, że ta pośpieszna lektura nie będzie ostatnią.
Początek „Brzasku” – wprowadzenie do mrocznej narracji
Wybaczcie. Podchodziłem do tego komiksu już ukierunkowany, skupiając się na szczegółach od samego początku. Prowadzący spotkanie Jakub Demiańczuk i autor starali się unikać spoilerów, ale mimo to padło mnóstwo słów i spostrzeżeń, za które jestem ogromnie wdzięczny. Niełatwo będzie mi się od nich uwolnić. Część tych myśli wciąż brzęczy mi w głowie, więc niewykluczone, że kilka z nich trafi i do tego tekstu. Emocje związane z komiksem dodatkowo podsyciły chmurę refleksji krążących wokół mnie podczas tego niezwykle sympatycznego spotkania.
„Brzask” to historia rozgrywająca się w ciągu jednej doby, od wschodu do wschodu słońca, począwszy od 18 stycznia 1948 roku. Dzień wcześniej oddziały 1 Armii Wojska Polskiego i Armii Czerwonej wkroczyły do zrujnowanej lewobrzeżnej Warszawy. W sercach i umysłach garstki mieszkańców wciąż żywe były wspomnienia okupacji i porażki Powstania Warszawskiego, które powracają, przypominając o traumach tamtego czasu.
Chłodny zimowy poranek otwiera fabułę Świdzińskiego. Na pierwszej planszy widzimy postać, która zostawia ślady na śniegu, symbolizując zarówno powroty, jak i napływ nowych mieszkańców miasta. Ta drobna figura, niczym „mrówka”, subtelnie wprowadza czytelnika w narrację, której tempo i kameralność z miejsca przyciągają uwagę. Ruiny miasta pojawiają się chwilę później, lecz to właśnie ta pierwsza scena buduje napięcie i wprowadza pytania: gdzie spędzić pierwszą noc? Odpowiedź na to pytanie zbiera grupę unikalnych indywidualności, z których każda niesie własną opowieść.
Piwnica pełna opowieści
Jacek Świdziński, przygotowując „Brzask”, przeprowadził imponujące badania tematu, sięgając do relacji osób, które na własne oczy widziały Powstanie Warszawskie, niszczenie miasta i pierwsze chwile wolności. Pełna bibliografia, zamieszczona na ostatniej stronie książki, świadczy o wnikliwości autora. Grupka postaci zgromadzonych w piwnicy to synteza różnych opowieści, a na kadrach pojawiają się także prawdziwe postacie, jak np. staromiejska „gołębiarka” dokarmiająca zwierzęta, które przetrwały wojenną zawieruchę.
Noc w piwnicy przynosi opowieści, które sprawiają wrażenie wypowiadanych przez prawdziwych ludzi. Każda postać ma swój odrębny charakter i sposób wysławiania się, co dodaje realizmu i różnorodności. Nie zabrakło typowego „warszawskiego cwaniaczka”, ale nawet taki twardziel musi czasem pokazać, że nie jest niezłomny i nie potrafi przeciwstawić się sytuacjom, które spadają na niego jak waląca się kamienica. Jak widać na okładce, siedzi w piwnicy w swoim kasztecie, tak samo jak wszyscy inni.
Środek komiksu skupia się na opowieściach postaci, ale to właśnie tutaj Jacek Świdziński pokazuje mistrzostwo warsztatu komiksiarza. Narracja słowna płynie osobnym torem niż graficzna. Gdy kolejne postacie dzielą się swoimi historiami, w kadrach rozwija się równoległa opowieść osoby, która nie jest w stanie nic powiedzieć z powodu wycieńczenia i stanu, w jakim się znajduje. To jednak nie ma znaczenia, bo grupę łączy poczucie wspólnoty. Nawet jeśli ktoś nie może iść, nie zostaje sam – trzeba go ponieść, choćby było ciężko. Jeśli nie jest w stanie mówić, znajdują sposób, by umożliwić mu przekazanie jego historii. I taki sposób się znajduje, bo komiks jako medium oferuje nieograniczone możliwości. Przy pierwszym czytaniu dwoistość narracji mnie zaskoczyła, musiałem wrócić i przejrzeć ten fragment ponownie. Ostatecznie jednak w pełni kupuję ten zabieg.
Drugi poranek – zmieniający się krajobraz
Drugi poranek, podobnie jak pierwszy, rozgrywany jest na rozkładówkach, jednak o zupełnie innym charakterze niż na początku. Zachwyca ogrom drobnych scenek, które wypełniają przestrzeń kadrów – gdziekolwiek spojrzeć, można dostrzec coś nowego. To właśnie tutaj pojawia się wspomniana „gołębiarka”. Są łzy i uściski ponownego spotkania, a w tle, wśród grobów i gruzów, błąkają się wychudzone psy lub ktoś niesie okno. Jedni ustawiają się w kolejce po wodę, inni myją się śniegiem. Każdy szczegół oddaje życie odradzającego się miasta, pełne skrajnych emocji i codziennych zmagań.
Są takie zdania, które trafiają w czytelnika, nawet jeśli wyrwiesz je z kontekstu. „Pani to sobie wyobraża?” – przyznam, że jeśli chodzi o mnie, to z wielkim trudem. A jednak największe wrażenie nadal robi na mnie fakt, że to wcale nie było tak dawno temu. „Brzask” to komiks historyczny, owszem. I to na zamówienie, co wyraźnie czuć w ograniczeniu do 60 stron. Nie mam poczucia, że coś zostało pominięte, ale zwyczajnie chciałbym czytać dalej, bo Świdziński mnie naprawdę oczarował. Ten komiks jest piękny, zawiera uniwersalną przestrogę, ale trzyma się z dala od ckliwości, wiernie przedstawiając realia sprzed 80 lat. Komiksy historyczne? Tak, poproszę, zwłaszcza takie jak „Brzask”.
scenariusz i rysunki: Jacek Świdziński
redakcja: Michał Rzecznik, Paweł Płoski
składk: Kama Schinwelska / Elipsy
wydawca: Muzem Karykatury im. Eryka Lipińskiego