Cholerna sakura
To miała być podróż marzeń, pełna aktywnego wypoczynku, ale też pozwalająca złapać oddech. Jednak podczas długiego lotu z Włoch do Japonii José mocno ściera się ze swoją dziewczyną Cloe. Czuć atmosferę mocno wypalonego związku, są dla siebie oschli, brakuje wyrozumiałości i nie widać żadnej nici porozumienia. Tak zaczyna się Cholerna sakura, tragedia wydarza się już na samym początku, ale pogubieni bohaterowie będą mogli poszukać „siebie” w kraju kwitnącej wiśni.
Nerd w raju, influencerka w piekle
Giulio Macaione fascynuje się kulturą japońską, zwłaszcza od tej nerdowskiej strony i przenosi to na swojego bohatera. José jest testerem komputerowym, od wielu lat uwielbia mangi i anime. Był im wierny, nawet gdy jego koledzy pozostawiali hobby dla bardziej młodzieżowych wyzwań. Sam to znam, dorastanie jest pod tym względem głupie. Niby jest to pierwsza jego podróż do Japonii, ale pod wieloma względami czuje się, jakby wrócił do domu. Odwiedza znane już mu miejsca, mnóstwo czasu spędza w sklepach i dokładnie wie, gdzie jeszcze chciałby pójść.
Cloe to dobrze radząca sobie influencerka, nie rozstaje się ze swoim telefonem, w social mediach kreuje się na kobietę sukcesu, a Japonia ma jej podbić zasięgi. Czuje się ostatnio nieco zaniedbywana, bo José nie okazuje jej od dłuższego czasu czułości. Sprzeczka w samolocie, wywołana przez totalnie bzdurną sytuację na lotnisku, związaną z kontrolą osobistą kończy się na wyolbrzymionym poziomie. Para postanawia od siebie odpocząć w zupełnie absurdalnym momencie, bo w trakcie podróży do orientalnego i zupełnie nieznanego miejsca. Dla Cloe jest to katastrofa, bo nie umie sobie radzić w takich sytuacjach. Czuje się zagubiona i pozostawiona samej sobie.
Obyczajowy dramat z Japonią w tle
Autor z realistycznym pietyzmem wykreował postaci i to one są tu centrum opowieści. Właściwie ta historia mogłaby się wydażyć gdziekolwiek na świecie, trzeba by tylko zmienić kilka szczegółów, najważniejsze są tu tytułowe kwitnące wiśnie, które lekko psują podróż jednemu z bohaterów, bo okazuje się, że José ma uczulenie na pyłki. Ma to znaczenie w jednym z kulminacyjnych momentów, bo chłopak kicha w chwili, gdy ma dojść do czegoś, czego mógłby później żałować. Choć tak do końca nie wiadomo, mogło tu nawet czyhać jego „żyli długo i szczęśliwie”.
Można się dowiedzieć trochę o kulturze i popkulturze Japonii, ale czytelnik nie jest zarzucony informacjami. Osobiście nie czuję się, abym był „otaku”, no ale też kraj kwitnącej wiśni nie jest mi zupełnie obcy. Spodziewałem się większej eksploracji pod tym względem, tymczasem Cholerna sakura to przede wszystkim pełna zwrotów akcji opowieść o dwójce bardzo różniących się od siebie osób i ich podróży zarówno pod względem fizycznym, jak i uczuciowym. Jest to dość przyjemne czytadło, choć kilka razy czułem się mocno zirytowany zachowaniem bohaterów. Stawałem często po stronie Cloe, José potraktował ją bardzo ostro i zachował się egoistycznie i nieadekwatnie. Kilka razy zadziałała też na mnie zasada lustra, zobaczyłem jak głupio sam się zachowuję, gdy działam pod wpływem emocji, a to nigdy nie jest nic przyjemnego.
W stronę dobrego zakończenia
Kolorystyka jest bardzo żywa, choć Giulio Macaione pokazuje Japonię nie tylko od strony blasku, ale też zwyczajności. Sławne karaoke okazuje się zwykłą zabawą bez wielkiego rozmachu, choć wszystko zależy od tego, jak to się pokaże w internecie. Wynudzona Cloe zdjęciami spod dobrych kątów, dobrą miną i sprawną narracją tworzy iluzję, jakoby to bawiła się fantastycznie. Rzeczywistość jest zgoła inna, przeżywa jeden z trudniejszych, ale może i najważniejszych okresów w swoim życiu.
W trakcie samotnej wędrówki José poznaje rudą dziewczyną z Włoch. Cloe także kogoś spotyka. Te nowo poznane osoby może nie koniecznie mają stać się nowymi partnerami, można ich potraktować jako przewodników do znalezienia tego, czego tak naprawdę bohaterowie pragną i potrzebują. I gdy tego się dowiedzą, będą mogli jeszcze zweryfikować, czy to naprawdę jest to, a wnioski są zaskakujące. Cholerna Sakura kończy się równie dramatycznie, jak zaczęła, ale jest jeszcze epilog, dograny kilka lat później w trakcie drugiej podróży do Japonii, który traktować można jako szczęśliwe zakończenie.
Scenarzysta: Giulio Macaione
Ilustrator: Giulio Macaione
Kolory: Laura Guglielmo
Tłumacz: Sonia Draga
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Format: 170×260 mm
Liczba stron: 192
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo