Pamiętnik 8-bitowego wojownika – recenzja
Za mną kolejny komiks osadzony w świecie Minecraft, a właściwie dwa. Są nimi pierwsze tomy serii Pamiętnik 8-bitowego wojownika zatytułowane odpowiednio Nowy wojownik i Spacer po Netherze. Pewnie można by pokusić się na rozbicie na osobne teksty, ale niniejszym zachęcam, aby tej dwójki nie rozdzielać. Jeśli ktoś jest zdecydowany, niech bierze od razu oba. Słowem wstępu dodam tylko, że komiks adaptowany jest z książki Cube Kida i jest to, w przeciwieństwie do pozycji Egmontu, nieoficjalny komiks. Stąd samo logo gry nigdzie nie występuje.
Pamiętnik 8-bitowego wojownika to pierwsza pozycja od Wydawnictwa Jaguar, jaką przeczytałem i od razu trzymam za wydawcę kciuki. Duży format, żywe kolory, miękka oprawa, edycyjnie jest nienagannie. Nie przepadam za kredą, ale ta 130 g jest dużo bardziej niż tylko w porządku. Przede wszystkim nie świeci się jak psu… nos! Ogólnie rzecz ujmując, z przyjemnością sięga się po tak wydany komiks. Podtytuł pierwszego tomu idealnie współgra mi z wydawnictwem, bo jako takie mi się ono jawi, jako Nowy wojownik. Osobiście miałem jeszcze dodatkową motywację, aby sięgnąć po komiksy dziejące się w świecie Minecrafta. Moi synowie potrafią spędzić w tej grze długie godziny, a jako że na gameplay nie mogę patrzeć, aby poznać to środowisko, po prostu wybrałem komiksy.
W przeciwieństwie do pozycji Egmontu, Pamiętnik 8-bitowego wojownika nie opowiada o dzieciach, które uwielbiają grę, a o samych postaciach. Głównym bohaterem jest oczywiście tytułowy wojow… wróć. Wieśniak imieniem Runt. Oczywiście jego największym marzeniem jest ucieczka z wioski i zostanie wojownikiem. Nikt nie rozumie go w szkole, a chłopak wbrew temu, co mu każdy mówi, nie chce się chować przed jakimś tam Endermanem. Wcale nie zamierza unikać jego wzroku. Najchętniej rzuciłby się na niego i z nim walczył! Nie jestem fanem (zwłaszcza polskiego) systemu szkolnictwa. Nie przepadam także za chłopakami co nie płaczą, ale posłużę się jednym z cytatów z tej polskiej komedii. „Wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: co lubię w życiu robić. A potem zacznij to robić.” Proste? Nie, ale jak już się zacznie, to później leci.
Pamiętnik 8-bitowego wojownika
Jak się nietrudno domyślić, Runt szybko rusza w drogę. Zostawia rodzinę, znajomych, swoją wioskę i ucieka w las. I to nocą, a przecież każdy wieśniak wie, że tego robić nie można, bo w ten sposób można natknąć się na zombiaki. W ten to sposób chłopak poznaje Blurpa. Szybko okazuje się, że mimo że pochodzą z wrogich środowisk, mają ze sobą dużo wspólnego. Obaj podważają to, czego uczy się w ich szkole. Obaj są pożywką do żartów, zwłaszcza tych rzucanych przez najsilniejszego osobnika w grupie. Obaj marzą o czymś więcej, niż wynika z tego, kim w istocie są i co jest im przeznaczone. Na końcu pierwszego tomu do drużyny dołącza jeszcze Gryzeł, wilk, którego chłopcom całkiem przypadkowo udaje się oswoić.
W Pamiętniku 8-bitowego wojownika najbardziej podoba mi się dość sielski klimat, choć oczywiście na drużynę czekają niebezpieczeństwa. Druga domena, która panuje w komiksach to strawna, ale i wykwintna humorystyka. Tu największy wkład ma Cube Kid, a właściwie Erik Gunnat Taylor, autor serii. To on tak poustawiał postacie, że nie są tylko nudnymi prostokątami, które ja widzę w samej grze Minecraft. Owszem, zespół przekładający książki na historię obrazkową nadał postaciom kształt prostopadłościanów. W kanciaste figury wlane jest jednak tyle życia, że ja widzę prawdziwych chłopców, prawdziwego wilka i prawdziwą, z deka łamagowatą wojowniczkę. Marguerite, bo o niej mowa, to zakręcona niczym wiatrak bohaterka, która dołącza do drużyny w Spacerze po Netherze. Szczerze, nie mogę się doczekać, co ta czwórka wykombinuje w następnym tomie.
Pamiętnik 8-bitowego wojownika spodobał mi się dużo bardziej niż Minecraft wydany przez Egmont. Historia wymyślona przez Cube Kida jest dużo ciekawsza, poza tym przekazuje przesłanie o przyjaźni, która jest mocniejsza niż zadanie, definicje, środowisko, czy można też śmiało powiedzieć: kolor skóry, czy tak zwane rasy. Autor śmiało też stawia krok w kierunku marzeń i podążania za nimi. Oba tytuły przecinają się w pewnej krainie, której nazwy, End, Wydawnictwo Jaguar postanowiło nie tłumaczyć. W Egmoncie Kraina Kresu brzmi dużo bardziej epicko. Znowu w języku graczy (spytałem synów) forma przetłumaczona nie funkcjonuje. Oni bez problemu szachują noobami, endami, czy slendermenami. Może kiedyś nauczę się tego języka. Aha, zanim zakończę. Wydawnictwo Jaguar, oprócz komiksów związanymi z Pamiętnikiem 8-bitowego wojownika, wydało też Escape Book. O tym jak rozwiązuję zagadki i wydostaję się z książki napiszę następnym razem.
Sylwester
Dziękuję Wydawnictwu Jaguar za udostępnienie komiksów do recenzji
O innym komiksie z uniwersum Minecrafta pisaliśmy TU.