Lekcje aktorstwa
Odgrywamy role od momentu wstania rano (a czasem nawet i śpiąc). To w rodzinie. Ojca, matki, pierworodnego syna, niechcianej córki. To w pracy. Szefa, przodownika, obiboka. To przy każdym spotkaniu, choćby w najmniejszej grupce. Kupując piwo, pytając kogoś o drogę, upominając dziecko, aby odrobiło lekcje. Skoro świat to wielka scena, na której odgrywane zostaje życie, pozostaje zadać i odpowiedzieć na pytanie, gdzie można pobrać lekcje aktorstwa?
Gdzie pobrać nauki z życia?
Na to pytanie odpowiada Nick Drnaso w swoim komiksie. W pewnym dość pustym budynku zaczyna spotykać się grupa przypadkowych osób, rozpoczynają się zajęcia, które uczyć mają gry aktorskiej i wzniecać kreatywność. Właściwie to niewiele więcej wiadomo, poza tym, że pierwsze cztery zajęcia są bezpłatne, a jak to mawiają, darmo to uczciwa cena. Jedni z ciekawości, inni z nudy, a jeszcze ktoś, dlatego że potrzebuje pomocy. Jedno jest pewne, czeka ich niezapomniane przeżycie.
Lekcje aktorstwa to idealna platforma dla Nicka Drnaso do opowiadania scenek obyczajowych (a to przecież lubi, jak choćby w Beverly – klik). Wystarczy dobrać parę z grupy, wyznaczyć im kierunek, postawić krzesła, albo nawet i nie i powiedzieć start. Nieznajomi stają się małżeństwem, które przechodzi kryzys związku, próbują zacząć od nowa spotykając się na zaimprowizowanej randce. Szef musi zwolnić swojego pracownika, mimo że ten dochowuje staranności swoich obowiązków, albo przynajmniej tak mu się wydaje. Woźny zdaje się tańczyć myjąc podłogi, a ten wysoki gość o strasznej twarzy staje się najsympatyczniejszym psiakiem jakiego kiedykolwiek widzieliście.
Powiedz coś o sobie, ale zaczynając od najbardziej skrywanych sekretów
Zajęcia zaczynają się typowo, ale odgrywanie scenek zaczyna się jeszcze wcześniej. Zadania czasem są proste, ot trzeba się przedstawić. Innym razem granice są umowne, a same podpowiedzi popychają uczestników do tego, aby zajrzeć w głąb siebie. Lekcje aktorstwa szybko ewoluują w stronę grupy terapeutycznej, tu nie chodzi o warsztat, a psychoanalizę. Dogłębną i bolesną. Odkrywającą prawdę, uwalniającą potwora, albo małe, zranione dziecko.
Nick Drnaso wchodzi w głowę swoich postaci, ale robi to stopniowo. Pierwsze co zrobiło na mnie wrażenie, to sterowanie tłem w miarę wchodzenia w role. Na początku widać pustą salę z kilkoma krzesłami. Po chwili pokazuje się w pełni umeblowane mieszkanie z lampami, kojarzącymi się z dzieciństwa. Granice rzeczywistości są tu bardzo cienkie i mimo że podstawą jest odgrywanie scenek, to autor tak to wszystko miesza, że momentami nie wiadomo co jest realne, a co nie.
Jak się zachowywać?
Porusza analiza przypadków, jak w danej sytuacji zachowują się bohaterzy. Czy osoba zwalniana z pracy powinna spokojnie przyjąć przekazaną przez przełożonego wiadomość, czy powinna zareagować bardziej adekwatnie do sytuacji, pokazując swoje prawdziwe uczucia? Te przecież pozostawione wewnątrz staną się trucizną, wywołają frustrację, która kłaść się będzie cieniem na relacjach z ludźmi.
Bohaterzy schodzą głębiej, poznając siebie, docierając do ukrytego strachu, zranień, stają się nadzy i zakłopotani swoją prawdziwą naturą. Czytelnik obrywa odłamkami gruzu padających ścian, wzniesionych przed laty, spojonych przez wzorce zachowań. Drnaso zmusza do zadania sobie pytania, co ma wpływ na reakcję choćby w najprostszej sytuacji, która rozegrać się może w każdym miejscu na świecie. Czy jest prawidłowa odpowiedź na zwykłe pytanie dotyczące pogody? Czy inni dostrzegają Cię takim, jakim jesteś, czy może widzą to, co chcesz im pokazać? Maskę znudzonego życiem przechodnia albo śpieszącego się studenta. Czy jestem tym, kim się staję na potrzeby pełnionej przeze mnie funkcji, czy jest to tylko najlepiej, jak tylko umiem, odegrana przeze mnie rola?
Rycie bańki przez 276 stron
Lekcje aktorstwa działał na mnie tak, jak oddziałują te najbardziej pociśnięte filmy Davida Lyncha. Wymaga skupienia, sprawdzania szczegółów. Bywa, że bohaterzy tracą kontakt z rzeczywistością, nie wiedzą co się z nimi działo przez ostatni tydzień, albo ostatnie wydarzenia układają się w nielogiczny ciąg z odwróconą kolejnością. Kilka razy wracałem do strony, na której bohaterzy się przedstawiali, aby sprawdzić, co jest rolą, a co rzeczywistością, zakładając oczywiście, że ta scena nie była odegrana, bo do tego też nie pewności.
Są jeszcze miejsca, gdzie rzeczywistość miesza się ze snami, podgrzewając diabelną mieszaninę, w której czytelnik musi się połapać, a i tak są momenty, że dochodzi się do wniosku, że któraś z postaci musi mieć zwyczajnie poprzestawiane klepki w głowie. Może po prostu dałem się nabrać i zagrałem tak, jak chciał tego Nick Drnaso. Zamykając komiks, szumiało mi w głowie tak mocno, że aż musiałem się ratować tabletką na ból głowy. Normalne to? Nie, ale czy w ogóle coś takiego jest, czy tylko za takie uchodzi?
Scenarzysta: Nick Drnaso
Ilustrator: Nick Drnaso
Tłumacz: Krzysztof Cieślik
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Format: 210×243 mm
Liczba stron: 276
Oprawa: miękka
Druk: kolor