Lis #4 – Obława

Do oficjalnej premiery czwartego zeszytu Lisa, która ma się odbyć podczas tegorocznego Pyrkonu pozostało jeszcze trochę czasu, ale niektórzy szczęściarze, w tym ja, mieli już przyjemność zajrzeć pod okładkę przygotowaną przez Rafała Szłapę. Postanowiłem zdradzić Wam, co Was czeka podczas lektury Lis #4 – Obława.

Na początek trochę ponarzekam! Prace nad czwartą odsłoną przygód Gabriela aka Lisa trwały niemiłosiernie długo. Poprzedni zeszyt ujrzałObława światło dzienne w październiku minionego roku, więc na kontynuację przyszło czekać aż pięć długich miesięcy. Oczywiście wiem, jakie są realia, ekipa twórców ma swoje życie, pracę, obowiązki. Ponieważ później będę więcej chwalił niż ganił to jednak wypada podkreślić fakt, że wydając historię w formie zeszytowej przydałaby się większa częstotliwość ukazywania się komiksu. Sam nie do końca pamiętałem, co działo się w poprzednim zeszycie i przed lekturą Obławy sięgnąłem po wcześniejsze komiksy. Również Wam polecam wziąć się za czytanie Lisa #4 bezpośrednio po przeczytaniu co najmniej części trzeciej, a najlepiej wszystkich poprzednich. Nie tylko z powodu długiego odstępu czasu od ostatniego ukazania się zeszytu, ale również dlatego, że fabuła Obławy rozpoczyna się dokładnie w chwili zakończenia Próby charakteru. Brak pauzy wypada bardzo fajnie jeśli czytamy ciągiem, jeśli zdecydujecie się jednak od razu złapać za najnowszą część komiksu, poświęćcie kilka chwil na przypomnienie sobie ostatnich kadrów poprzedniego zeszytu.

Jeśli całkowicie Wam wypadło z głowy zakończenie Próby charakteru dam Wam małą wskazówkę. Komisarz Zgroza otrzymał cynk o aktualnym miejscu pobytu poszukiwanego mordercy – Strażnika. Jak sam tytuł wskazuje czwarty zeszyt opowiada o próbie ujęcia przestępcy. Niestety jak to zwykle u naszej policji bywa, najpierw podjęto działania, a potem zaczęto myśleć. Ponieważ element zaskoczenia Lis - Obławawydał się komisarzowi zbędny od razu doszło do potężnej rozróby. W gruncie rzeczy na temat fabuły więcej pisać nie trzeba. Twórcy w czwartej odsłonie przygód swojego bohatera postanowili zaprezentować nam bardziej kunszt rysowniczy Jakuba Oleksowa i Doroty Papierskiej niż umiejętności pisania ciekawych dialogów Dariusza Stańczyka. Co prawda Strażnik dalej jest butnym agresorem, a Gabriel nadal rzuca suchymi żartami, nawet w myślach. Jeśli podobała się Wam narracja w poprzednich zeszytach nie będziecie zawiedzeni, strona dialogowa i monologowa trzyma poziom, pomimo, że gadki w tym zeszycie raczej niewiele. Może dodałbym kilka chwytliwych one-linerów, ale to tylko moje prywatne zdanie (tak, jestem fanem mistrza Arnolda!).

Największą zaletą Obławy jest szata graficzna. Współpraca na linii Dorota Papierska – Jakub Oleksów daje coraz lepsze efekty. Niektóre kadry są naprawdę imponujące. W zeszycie, który niemalże w całości prezentuje sceny walki najważniejszym elementem była dla mnie dynamika. Na tym polu nie znalazłem nic do czego mógłbym się przyczepić, więc uznaję to za dużą zaletę. Zauważalne drobne zmiany wychodzą całości na dobre, nie zmieniła się za to strona kolorystyczna, co również uważam za plus. Już od pierwszego zeszytu, który przecież wyszedł w druku zbyt ciemny, kolory Lisa stały się dla mnie najbardziej charakterystyczną cechą komiksu.

Jeśli czytaliście poprzednie zeszyty powinniście jak najszybciej zdobyć również Obławę. Wydarzenia opisane w tym zeszycie na pewno będą znamienne w skutkach w dalszej części opowieści, jaką sprawnie snuje Stańczyk. Aby nieco podnieść napięcie i wyczekiwanie na kolejny zeszyt (miejmy nadzieję, tym razem nie przyjdzie nam czekać tak długo) scenarzysta zdecydował się na ciekawy cliffhanger. Co przyniesie piąty Lis, myślę, że rozwiązanie pewnych wątków.

Paweł Warowny

Plansza z komiksu Lis #4 - Obława

Share This: