Olimpo Tropical Recenzja
Olimpo Tropical. Oto komiks dla prawdziwych, niegrzecznych chłopców. A recenzja napisana będzie przez wrażliwą kobietę. Weźcie więc proszę na to poprawkę, kiedy po lekturze tejże recenzji nie będziecie mieli ochoty sięgać po tę pozycję, bo to najbardziej subiektywna z subiektywnych recenzji.
Na dzień dobry zniechęcenie
Andre Diniz i Laudo Ferreria, dwóch brazylijskich twórców stworzyło komiks, który jest po prostu brzydki, ale nie może być ładny, bo mówi o brzydkim świecie. O faweli, czyli dzielinicy nędzy w Rio de Janeiro. Dzielnice te rządzą się swoimi prawami. Narkotykowe gangi trzymają w garści mieszkańców, budząc ich strach, układają się z policją, aby ich „działalność” przebiegała bez problemów. Nie wiedzieć czemu, kiedy po raz pierwszy wzięłam ten komiks do ręki, byłam przekonana, że rzecz będzie się działa w Grecji. O, jakże się zdziwiłam. Może ten Olimp w tytule mnie naprowadził. I czcionka ma w sobie coś z greki. Tak sądzę. Potem komiks otworzyłam i powiało grozą.
Olimpo Tropical – Połączenie idealne
Komiks jest czarno-biały, a pierwsza wypowiedź zawiera frazę „masz przejebane” i dla mnie to połączenie idealnie wprowadzające czytelnika w nastrój. Przynajmniej od początku wiadomo czego się spodziewać, ale wiadomo przede wszystkim dlatego, że na początku znajduje się nota od autora, wyjaśniająca w jakim środowisku będziemy się poruszać i wprowadzająca głównego bohatera. Bohatera, który jest tak naprawdę jednostką będącąucieleśnieniem wielu mieszkańców Rio. W naszej rzeczywistości powiedzielibyśmy, że to taki typowy Kowalski, jakich wielu.
Biuca
Biuca ma piętnaście lat. Jest kulawy, porusza się o lasce. Mieszka z matką i siostrzenicą. Ojciec odszedł wiele lat temu. Brat zginął od kuli policjanta w porachunkach ulicznych. Nie wiemy, co stało się z rodzicami siostrzenicy. Biuca rzucił szkołę i para się pakowaniem działek narkotyków. Nosi w sobie ogromną żądzę zemsty za śmierć brata, ale żeby tego dokonać, potrzebna mu jest broń. Jak to bywa w życiu nastolatków, nie obeszło się bez wprowadzenia irytującej, poniżającej go rówieśniczki, do której z czasem zaczyna coś czuć – Nadii. Podczas jednej z ich sprzeczek, Biuca i Nadia są świadkami, jak gang karze swego członka, który miał doglądać, czy do dzielnicy nie zbliża się policja. Biuca czuje, że to dla niego szansa. Czy zdobędzie stanowisko i broń? Czy zdoła pomścić brata? Jaką cenę przyjdzie mu zapłacić za życie w zgodzie z prawem ulicy?
Spójrz głębiej
Jak już napisałam we wstępie, nie jestem niegrzecznym chłopcem. Jestem wrażliwą kobietą. Pierwsze wrażenie, jakie wzbudził we mnie ten komiks, było bardzo negatywne. Jednak im bliżej poznawałam głównego bohatera, jego życie, warunki panujące w dzielnicy, tym mocniej mnie to poruszało. Gdzieś w środku odezwał się we mnie instynkt macierzyński, który kazał postawić się w roli tego chłopca. Chłopca, który musiał podejmować zbyt trudne decyzje jak na swój wiek. Kalekę, który, napiętnowany swoją ułomnością, szukał sposobu, żeby się dowartościować i zyskać należny mu szacunek. Aż wreszcie dziecko, które musiało wybierać między miłością a życiem. Takie wybory nie są dla dzieci. Takie wybory nie są dla nikogo. I tak oto, przeczytawszy komiks dla niegrzecznych chłopców, wrażliwa kobieta wzruszyła się do łez. Świadomość, że to się dzieje naprawdę, że takich bohaterów tragicznych jak Biuca jest całe mnóstwo, sprawia, że wulgarny, brzydki komiks zmusza do głębokich przemyśleń i docenienia tego, w jakim świecie żyjemy my.
Karo
Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie egzemplarza do recenzji.