Outcast #3

Outcast_03-1

Kiedy rano przeczytałem trzeci z kolei zeszyt nowego dzieła Roberta Kirkmana pod tytułem Outcast, byłem nim bardzo zawiedziony. Zeszyt na pierwszy rzut oka praktycznie nic nie wniósł do historii, po kilkunastu planszach opowieść znana z poprzednich dwóch części w żaden sposób nie ewoluuje. Poza jednym wątkiem, który jest tylko wstępem do tego co będzie dalej, nie znalazłem w nim nic przesadnie interesującego.

Myślę, że gdybym czytał wydanie zbiorcze, złożone z kilku zeszytów (które już jest zapowiedziane! #1 – #6 za jedyne 31,49 w Atom Comics), to nie zauważyłbym tej drobnej części składowej, która wydaje się zapychaczem serii (dopiero co się rozpoczynającej!), w przypadku zeszytu wada, jaką jest niewątpliwie nuda tej części jest bardzo widoczna. W odróżnieniu od pierwszych dwóch zeszytów serii, trójka nie pokazuje nam nic przesadnie interesującego poza wspomnianym już tajemniczym wątkiem, który na pewno zostanie podjęty w dalszych odcinkach.

Przez te 32 plansze przeskoczyłem migiem i kiedy przewróciłem ostatnia stronę odłożyłem zeszyt ze wzruszeniem ramion. Mając na uwadze powyższe byłem mocno zawiedziony, że po miesięcznym oczekiwaniu dostaje mało porywający zeszyt z serii, od której bardzo dużo oczekiwałem.

IMG_20141009_203343

Taką opinię napisałbym rano, bezpośrednio po przeczytaniu odcinka. Kiedy jednak wieczorem siadłem do pisania tego tekstu miejsce pierwszego wrażenia zajęła już pełniejsza analiza komiksu i głębsze przemyślenia. Po dłuższym zastanowieniu odnalazłem sens tego odcinka, może nie jest to mój ulubiony styl prowadzenia narracji i budowania fabuły, ale doceniłem pewne zabiegi. Ten zeszyt stanowi wyjaśnienie delikatnych niuansów dotyczących dwóch głównych postaci komiksu, Kyle Barnesa i pastora Andersona. Do tego można dodać jeszcze pewne zabiegi mające na celu powolne, stopniowe poznanie charakteru postaci i ich relacji z innymi.

Po pewnym przetrawieniu tego zeszytu doszedłem do wniosku, że po efekcie WOW jaki wywołały pierwsze dwa odcinki (więcej tu – KLIK), autor zdecydował się na małe zwolnienie akcji, które ma na celu przybliżenie czytelnikom swoich bohaterów. Mam tylko nadzieję, że Pan Kirkman nie pójdzie w ślady pewnie innego brodatego dżentelmena i nie będzie zabijał bohaterów chwilę po tym jak czytelnik ich polubi ;). Bardzo ważna może być również ostatnia plansza tego zeszytu, która daje nadzieję, na pojawienie się kolejnej ciekawej postaci.

Krótko mówiąc: po głębszych przemyśleniach mogę powiedzieć, że trzeci numer Outcast jest przyzwoitym następcom swoich dwóch młodszych braci w ciekawy sposób budujący napięcie przed kolejnymi odcinkami. Serię planuje obserwować dalej, ale mam nadzieję, że dalsze części będą miały jednak więcej z numeru #1 i #2 niż #3.

Najtaniej zeszyty z serii Outcast w polskiej dystrybucji znajdziecie w ofercie sklepu Atom, gorąco polecam.

 

Share This: