Rashomon – Kryminał w feudalnej Japonii


„Rashomon” zaczyna się jak klasyczny kryminał – od znalezienia ciała. Zamordowany zostaje szanowany samuraj, co nadaje sprawie rangę i przyciąga uwagę lokalnych władz. Mamy podejrzanych, mamy komisarza i niecodzienne okoliczności. Tym razem nie przeniesiemy się do wilgotnych zaułków miasta, skrywających setki tajemnic, ani do klubów, gdzie gęste od dymu powietrze wypełnia jazz. Takich komiksów jest mnóstwo, więc nie ma co rozpaczać. Tym bardziej że udajemy się do feudalnej Japonii – przepięknej, żyjącej sztywnym kodeksem i legendami, ale też niebezpiecznej.
Warstwa wizualna – mroczny klimat i inspiracje
Może piękno „Rashomon” nie jest tak malownicze jak impresjonistyczne obrazy Moneta, ale wciąż jest to komiks, który przede wszystkim przyciąga wzrok. Plansze są artystycznie skomponowane, często pozbawione ramek, przez co sekwencje zlewają się ze sobą, tworząc wspólną kompozycję. W komiksie nie brakuje natury, zwłaszcza drzew, ale ponieważ jest to kryminał, kluczową rolę odgrywa tusz i gra cieniem. Momentami przypomina to „Sin City” Franka Millera. Czasami można dostrzec wpływy Darwyna Cooke’a, szczególnie w rysunkach twarzy. A że nie zabrakło wątków z japońskich podań i legend, w komiksie przywołano kilka duchów i demonów, co przywodzi na myśl „Hellboya” Mike’a Mignoli.


Taurus Media wydało ten komiks w dwóch wersjach: kolorowej oraz limitowanej czarno-białej. Chociaż „Rashomon” nie jest komiksem realistycznym, a plansze są akcentowane kolorem (często czerwonym, co sugeruje przelew krwi podczas walki), to wydaje się, że przy czarno-białej wersji traci on przynajmniej połowę swojego uroku. Niemniej jednak czasami można zauważyć kłujące w oczy gradienty, które w wersji czarno-białej znikają, eliminując tym samym problem wizualny.
Fabuła – dwie sprawy do rozwiązania
„Rashomon” składa się z dwóch rozdziałów, czyli spraw do rozwiązania. Pierwszy rozdział dotyczy morderstwa połączonego z gwałtem. Z trzema podejrzanymi i świadkami – w tym samym denatem – pojawiają się trzy wersje historii, wzajemnie się wykluczające. Najprościej winę zrzucić na nieokrzesanego bandytę, ale to nie jest takie łatwe. Jak to bywa w opowieściach ze starożytnej Japonii, honor odgrywa kluczową rolę, często przelaną krwią.
Druga połowa jest znacznie gorsza. Trzeba być uważnym, znacznie bardziej niż w zwykłych slasherach czy kryminałach, ale im dalej w album, tym gorzej. Fabuła ma poważne luki; po przeczytaniu 30 stron drugiego epizodu musiałem cofnąć się i zacząć od nowa. Jeśli nie lubicie „ścian tekstu”, ten komiks jest od nich wolny. Niestety, skutkuje to tym, że czasem nie wiadomo, o co chodzi w tej historii.


Sprawa dekapitacji pana klanu zbliża się do finału, a kulminacja rozgrywa się w dynamicznym pojedynku, prezentowanym na rozkładówkach w różnych stylach graficznych. Ten eksperymentalny zabieg, mimo braku jednolitej konsystencji, naprawdę dobrze się ogląda. Szczególnie kapitalna jest scena z gęstym kratkowaniem, ukazującym mnóstwo uderzeń, a moją ulubioną ilustracją jest ta, w której dominują szarości, a całość została obryzgana przez krew.
Czy warto sięgnąć po „Rashomon”?
„Rashomon” z jednej strony kojarzy się z innymi znanymi komiksami, a z drugiej lśni nietuzinkowym pomysłem na połączenie dwóch, zdawałoby się, niepasujących gatunków. Victor Santos dobrze wykorzystuje możliwości, jakie oferuje historia feudalnej Japonii. Z drugiej strony Heigo Kobayashi to nie tylko bystry detektyw; jego zamiłowanie do fajki nie jest przypadkowe i podąża śladami najlepszych detektywów.


Podsumowując, jest to piękny i zachwycający komiks, choć nie wolny od wad. Autor mógłby skorzystać ze współpracy ze sprawnym scenarzystą, który pomógłby w poprowadzeniu fabuły, co pozwoliłoby uniknąć problemów z płynnością. Historia jest zamknięta, ale potencjał na więcej z pewnością istnieje. Kobayashi mógłby rozwiązywać sprawy w formie serialu, choć może komisarzowi należałaby się już emerytura w małym miasteczku na północy.
Scenarzysta: Victor Santos
Ilustrator: Victor Santos
Tłumacz: Jakub Jankowski
Wydawnictwo: Taurus Media
Format: 170×260 mm
Liczba stron: 176
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo