Trinity. Historia bomby, która zmieniła losy świata
Ostatnio nadrobiłem w końcu „Oppenheimera”. Nie byłem w kinie, a w sumie raczej nie jest to kinowe widowisko. Wystarczy domowe zacisze, choć od chmury myśli może zrobić się w ciasnym pomieszczeniu siwo. Całkiem przypadkowo w moje ręce trafił też komiks Jonathana Fetter-Vorma. „Trinity. Historia bomby, która zmieniła losy świata” też już nowością nie jest. Dziwny zbieg okoliczności. Temat ten sam, różne medium i sposób realizacji.


Co w artykule?
Komiksowe spojrzenia na zagładę
Właściwie łatwiej porównać „Trinity” do „Bomby” ilustrowanej przez Denisa Rodiera (więcej tu – klik), ale znowu, mimo że oba tytuły są komiksami, zostały zrealizowane w zupełnie inny sposób. Najważniejsze oczywiście są informacje na temat powstania niszczycielskiej broni, zdolnej unicestwić cały świat. Tutaj wszyscy są zgodni i, szczerze, przekazywana wiedza zachodzi na siebie i się uzupełnia. Finalnie nie jestem pewien, z którego komiksu albo filmu Nolana dowiedziałem się konkretnych informacji.


Ta prawdziwa przecież historia niszczycielskiego wynalazku wciąga, fascynuje i przeraża. Ciekawe, że interpretując tytuły, w każdym z tych trzech przypadków twórcy dochodzą do tego samego punktu z różnych stron. Christopher Nolan stawia Oppenheimera w centrum, zresztą jego fabuła obraca się wokół nasączonego polityką przesłuchania. Alcante, Bollée Laurent-Frédéric są brutalnie bezpośredni, mimo że Projekt Manhattan skupiał największych naukowców i filozofów świata, to i tak produktem od samego początku miała być bomba gotowa do użycia. Nie żaden straszak. Fetter-Vorm akcent stawia na próbę na pustyni jako przełomowy moment w nauce. Zresztą z punktu widzenia pracujących przy projekcie naukowców to ten wybuch zobaczyli.
Fetter-Vorma nie stawia co prawda na rozmach. Zarówno jego scenariusz, jak i ilustracje są raczej oszczędne w środkach, a bogate w przekazywanych informacjach. Mimo formatu zeszytowego i paginacji ledwie przekraczającej 150 stron autorowi udało się nagromadzić dużo wiedzy. Także ten komiks czyta się raczej powoli. Ścisłość umysłu pomaga, bo w kilku miejscach odnosi się wrażenie, że czyta się podręcznik do chemii albo fizyki. Z drugiej strony ilustracje pomagają wytłumaczyć sztywną teorię. O reakcji łańcuchowej, wzbogaconym uranie i plutonie nie wiedziałem więcej niż teraz.
Reakcja łańcuchowa – dosłownie i metaforycznie
Budowa bomby atomowej i użycie jej w walce to wydarzenie historyczne i bezsprzecznie przyczyniło się do zakończenia wojny między Stanami Zjednoczonymi a Japonią. Uderza jednak drugi poziom, do którego można dojść poprzez interpretację zjawiska reakcji łańcuchowej, albo od obawy, która konsumowana była w żartach, że bomba atomowa jest w stanie zapalić ziemską atmosferę i zniszczyć cały świat. I okazuje się, że rzeczywiście tak się stało, choć nie bezpośrednio. Zrzucenie bomby na Hiroszimę i Nagasaki można odbierać jako ostatnie wybuchy w II wojnie światowej, albo pierwsze Zimnej Wojny. Ludzkość doszła do momentu, że poprzez serię wybuchów jest w stanie zniszczyć planetę, a bomby atomowe będą jeszcze latać w przestrzeni powietrznej planety, gdy nie będzie już żadnego życia. To nie jest science-fiction, tylko technologiczne możliwości.


„Stałem się śmiercią” – centrum opowieści
To w okolicy próbnego wybuchu nazwanego Trinity pada cytat: „Stałem się śmiercią. Niszczycielem światów” i rzeczywiście, i emocjonalnie, i graficznie jest to centrum opowieści, ale Fetter-Vorm, w przeciwieństwie do Nolana, pokazuje jeszcze zrzuty bomb na Hiroshimę i na Nagasaki. Zwłaszcza ten drugi pokazany jest przerażająco i dotkliwie. Po lekturze myśli kłębią się nad głową. Trudno przejść obok tej historii obojętnie, jak przy wielu innych prawdach historycznych. Czy Amerykanie musieli zrzucać bomby na Japonię? Albo czy rzeczywiście to wojna musi być siłą napędową do rozwoju nauki? Nie można było reaktorów atomowych opracować bez wynalezienia śmiercionośnej broni?
Tygrys, światło i ciemność
Kilka słów o wydaniu, bo to jest bardzo przyjemne i dopracowane. Idealnie został dobrany papier. Przyjemny w dotyku offset o konkretnej grubości i gramaturze. Może szczegół, ale dzięki temu ten album bardzo przyjemnie trzyma się w rękach. Część ilustracji z okładki znalazła się na folii ochronnej, w którą zapakowany jest komiks. I niby na okładce jest ten sam obrazek, ale już bez koloru i trochę szkoda mi wyrzucać tę folię, ale tak w sumie to nie wiem, co z nią zrobić.


Aha, album otwiera fragment wiersza „Tygrys” Williama Blake’a w przekładzie Stanisława Barańczaka, którego reinterpretacja wryła się w mózg fanom Spider-Mana. Światło płonie w ciemności. „Czyje to skrzydła, czyje dłonie wznieciły to, co w tobie płonie?”. Odpowiedzi na te pytanie możecie poszukać w „Trinity”.
Autor: Jonathan Fetter-Vorm
Tłumacz: Bogumił Bieniok, Ewa Łokas
Wydawca: Copernicus Center Press
Druk: Czerń / Biel
Oprawa: Twarda
Liczba Stron: 160
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo










