Wypadek na polowaniu – wyrwij murom zęby krat

Wypadek na polowaniu -

Wypadek na polowaniu to opowieść, w której Matt Rizzo cichym przyzwoleniem wpuszcza do swojego świata, zamkniętego za barierą z niewidzących oczu. Z jednej strony wejścia znajduje się uporządkowany świat, w którym każda najdrobniejsza rzecz musi mieć swoje miejsce, inaczej może spowodować wypadek. Z drugiej strony czeka na uwolnienie, szukające ujścia w poezji uniwersum wyobraźni, pozwalające wyjść poza ramy więzienia.

Opowieść syna

Ta historia zaczyna się w Chicago w 1959 roku. Po śmierci matki, Charlie sprowadza się do domu ojca, bynajmniej nie z przemożnej chęci jego poznania. Nikt inny nie może się chłopcem zaopiekować. Następuje niesamowicie interesujący i perfekcyjnie zilustrowany proces poznawania świata niewidomej osoby. Charlie chłonie opowieści ojca, wchodzi w jego rzeczywistość, uczy się podstaw jego funkcjonowania.

Zaczynając od błahostek w stylu zapalenie światła w pokoju, gdy jest ciemno, czy przeczytanie listu, albo zawieszenie obrazka na ścianie, aż po skomplikowany proces pisania, korekty i przepisywania. Jednocześnie Charlie pragnie nawiązania relacji z ojcem, więc wybiera pasje tak, aby było je słychać. Najpierw wybór pada na stepowanie, później na naukę gry na wiolonczeli. Tworzy się idealne środowisko do powstawania więzi podlewanej przez małe kompromisy.

Wypadek na polowaniu

Ucieczka z więzienia

Przy okazji otwiera się świat wyobraźni Matta Rizzo, który tworzy eseje i poezję. To jest jego furtka prowadząca poza więzienie. Tu myśli niewidomego bohatera krystalizują się i przybierają kształty. Otwiera się jego głowa, ale trzeba też otwarcia z drugiej strony, aby zrozumieć i zobaczyć to co on. W tych miejscach przyznam, że przez Wypadek na polowaniu musiałem się przebijać, cofać do początku strony, czytać od nowa, odłożyć komiks na chwilę, zastanowić się, choć bohater dialoguje z synem i wyjaśnia, co ma na myśli.

I właściwie, gdyby ten komiks tu się kończył, to byłbym bardziej niż zadowolony. Odstawiłbym Wypadek na polowaniu na półkę z Podwodnym spawaczem, w którym do zobrazowania relacji ojcowskiej użyta jest równie potężna parabola, łączenia ze sobą elementów w bardzo niekorzystnym środowisku (więcej tu – klik). Z tym że to nie koniec, bo uporządkowany świat Matta Rizzo oparty jest na tytułowym kłamstwie, prawda musi ujrzeć światło dzienne, gdy Charlie dorasta i pakuje się w kłopoty. Dokładnie takie same jak jego ojciec, który oczywiście nie chciałby, aby syn powtarzał jego błędy.

Wypadek na polowaniu

Opowieść ojca

Matt Rizzo, aby ocalić swojego syna, musi powiedzieć prawdę, o tym, jak stracił wzrok i jak trafił do więziennej celi, którą dzielił z Nathanem Leopoldem. W tym miejscu najbardziej czuć, że Wypadek na polowaniu bazuje na prawdziwych wydarzeniach, co oczywiście nie oznacza, że ilustracje tracą na artyzmie. Wręcz przeciwnie. David L. Charlson wyprowadza swojego bohatera z więzienia, ale droga do nieba, wiedzie przez piekło. Matt Rizzo wpierw szuka wyjścia awaryjnego, wyjścia dla tchórzy (jak to określał Hermann Hesse w Wilku stepowym). Wystarczy odebrać sobie życie, aby nie czuć już bólu. Między niewidomym więźniem a mordercą nastoletniego chłopca zawarta zostaje umowa. Leopold zaprowadzi Matta na wysoki poziom więzienia i umożliwi mu samobójstwo, dopiero jak ten przeczyta Boską komedię Dantego.

W międzyczasie dotykane są kwestie życia więziennego, przytaczane jest wiele faktów i ciekawostek, jak chociażby zbudowanie i korzystanie ze skierki, bo zapalniczki były zabronione. Ciekawe też, że Leopold był wzorowym więźniem i opiekował się biblioteką, nauczył się pisma brajla, aby pomóc Mattowi, ale przy okazji sam skorzystał, bo mógł czytać książki po zgaszeniu świateł.

Tyle pod tytułem, o czym to. Wypadek na polowaniu to opasła cegła niosąca ogromny ciężar treści, ale jednocześnie zawartość tych 464 stron jest w idealny sposób zbilansowana. Dawno co prawda, nie czułem po lekturze, by jakikolwiek komiks wymagał ode mnie tyle skupienia, ale nie czułem też takiej satysfakcji po skończonej lekturze. I to nie z takiego powodu, że udało mi się dobrnąć do końca, ale z uczucia, że obcowałem z wykwintnym dziełem.

Wypadek na polowaniu

Genialny Landis Blair

Na osobne rozważanie zasługuje strona graficzna, bo to, co wyczynia Landis Blair to komiksowa sztuka najwyższych lotów. Ilustracje w większości wykonane zostały tuszem, kreseczki szyte są gęsto, oddając duszny świat niewidomej osoby. Dzieje się tu bardzo dużo w kompozycjach, artysta często rezygnuje z klasycznych kadrów, pozwalając, by plansze przecinane były przeróżnymi elementami. Czy to przez dymki wijące się niczym węże ściśnięte w swoim gnieździe, gdy poruszane są trudne tematy rozmów. Czy to kartki z pismem brajla przelatują przez całą stronę, gdy Matt pisze na maszynie swoje eseje. Czy przez zapis nutowy, gdy więźniowie słuchają muzyki.

A właśnie. Wypadek na polowaniu to też komiks, który stara się na wszystkie możliwe graficzne sposoby, aby można było go usłyszeć, no bo przecież niewidoma osoba musi w o wiele większym stopniu polegać na zmyśle słuchu. Już same opisy działają na wyobraźnię, często zdarza się, że przez planszę przelatuje pięciolinia skrojona w taki sposób, że czuć, iż Charlie nie ma najmniejszej ochoty grać na wiolonczeli. W końcu pojawia się zapis nutowy z Suitą nr 1 G-Dur Bacha, której wykonanie bez trudu znaleźć można w internecie. Wysłużony winyl, który Matt odsłuchuje z Leopoldem, smaży niemiłosiernie, ale to dla niewidomego więźnia tylko świadectwo częstego spędzania czasu ojca z synem.

Podsumowując, Wypadek na polowaniu to wielowarstwowa opowieść o relacjach ojcowskich, wyobraźni, sztuce, poezji, błędach młodości i zbrodni doskonałej. Wątki zostały połączone drobniutkim szwem. Mimo że opowieść momentami od siebie odpycha, to i tak całość wywołuje ogromne wrażenie, a im bliżej końca, tym większa szkoda, że ta podróż nie potrwa dłużej.

Scenarzysta: David L. Carlson

Ilustrator: Landis Blair

Tłumacz: Jacek Żuławnik

Wydawnictwo: Lost in Time

Format: 195×219 mm

Liczba stron: 464

Oprawa: twarda

Papier: offset

Druk: czarno-biały

Share This: