Kroniki Dyplomatyczne

Z zasady czytam tylko te komiksy, które podobają mi się wizualnie. Bądźmy szczerzy, komiksów wartych przeczytania jest tak wiele, że z czegoś i tak trzeba zrezygnować. Dla Kronik Dyplomatycznych zrobiłam wyjątek.

Na początku ciężko mi było przywyknąć do, na pierwszy rzut oka, paskudnych ilustracji. Surrealistyczne kadry i nieproporcjonalne postaci autorstwa Christophe’a Blaina nie tylko nie przypadły mi do gustu, ale aż zdawały się krzyczeć „jesteśmy obleśni”. I chociaż sama nie narysowałabym lepiej, lektura pierwszych stron komiksu była bolesna. Mimo początkowych przeciwności, udało mi się album skończyć i przy okazji świetnie się przy nim bawić.

blain003Kroniki dyplomatyczne to przezabawna opowieść o Arthurze Vlamnicu, który rozpoczyna pracę w gabinecie Ministra Spraw Zagranicznych Alexandra Taillarda de Vormsa. Jego zadaniem ma być „zajmowanie się językiem”, czyli, jak się później okazuje, pisanie przemów i wystąpień ministra. W chwili rozpoczęcia pracy, Arthur jest zafascynowany charyzmatycznym ministrem i zdaje mu się, że praca w ministerstwie to jedyna i niepowtarzalna szansa na to, żeby zmienić świat na lepsze. Rzeczywistość okazuje się być jednak zupełnie inna.

Scenariusz komiksu napisał Abel Lanzac, były pracownik… francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Autor w fantastyczny sposób opisał realia pracy ministerialnego skryby, nie szczędząc uszczypliwości swojemu (prawdopodobnie) byłemu szefowi i miejscu pracy. Kroniki Dyplomatyczne bezpardonowo obnażają kulisy politycznych utarczek i domowych wojenek, które z całą pewnością nie targają tylko i wyłącznie francuskim rządem.

blain-extKomiksowy Minister zabiera nas w niezwykłą podróż po świecie dwulicowości, urządzając sobie z jednej strony festiwal demagogii, z drugiej zaś okrywając wszystkie swoje służbowe obowiązki płaszczykiem większego dobra. Mimo wszystko, ciężko de Vormsa nie lubić. To swój chłop, dobrze traktuje podwładnych i najwyraźniej ma jakieś swoje życiowe zasady. Do tego kieruje się mądrościami Heraklita. VLON towarzyszące jego nagłym wejściom i wyjściom jest pełne mocy i charyzmy. Czyż można sobie wymarzyć lepszego ministra?

Moją uwagę szczególnie przykuło wykorzystanie dymków jako tła narracyjnego.  Raz wypełnione bazgrołami, raz mamrotaniem, świetnie oddają atmosferę stresującego i nieprzychylnego miejsca pracy. Wraz ze sporadycznie używanym wulgarnym językiem i fragmentami przemówień, stanowią świetne pole do analizy dyskursu politycznego.

108242_plaKroniki Dyplomatyczne czyta się świetnie. Są zabawne i wciągające, nie raz wywołają na twarzy uśmiech (choć częściej będzie to popularny face palm). Przebojowy minister ciągnący za sobą owce żywo odciska się na wyobraźni czytelnika, a bezradny Vlamnic łatwo zdobywa sympatię.  Choć Kroniki sprawiają wrażenie lekkiej lektury, nie można nie zauważyć bolesnej prawdy płynącej z ich kart. Na każdym kroku jesteśmy manipulowani, a granica między prawdą a fałszem zaciera się coraz bardziej.

Recenzja przygotowana na podstawie francuskiego wydania (wyd. Dargaud, 2010). Mam nadzieję, że polskie tłumaczenie uchwyciło ducha tego komiksu.   

Share This: