Arlo i Pips. Król Ptaków. Tom 1
Arlo i Pips. Król Ptaków to humorystyczny komiks dla najmłodszych, z podaną w bardzo przystępny wiedzą ornitologiczną. Bohaterowie to wybuchowa, dobrana na zasadzie kontrastu para. Pierwszy z tytułowych ptaków to wrona amerykańska, drugi to malutki, żółty ptaszek. Jaki? Nie wiem, bo Arlo to straszny chwalipięta i gaduła, która nie pozwala dojść innym do głosu.
Co w artykule?
Nadmierna pewność siebie
Trochę mi jeszcze z tego zostało, ale zwłaszcza jako dziecko byłem okropnie nieśmiały, a w dorosłość wszedłem z zaniżoną samooceną. Przekłada się to na mechanizm irytacji względem osób o zawyżonym mniemaniu o sobie (choć tak naprawdę z dwojga złego, to jest już lepsze). Arlo na pierwszych stronach komiksu obwołuje się królem wszystkich ptaków, co wywołuje u mnie cofnięcie się śniadania pod gardło. Przepraszam. Że co?
Na szczęście jest Pips, który stanowi w komiksie Elise Gravel równowagę (mimo że to taki mały ptaszek). Ależ oczywiście, że są wspanialsze ptaki od wrony. Sam wymieniłbym jeszcze kilka gatunków, a pospolitą czarną wronę umieściłbym raczej gdzieś pod koniec wyliczanki (Pips wylicza modrosójkę i cudowronkę, przez chwilę myślałem, że nie ma takich gatunków, ale oczywiście są). Arlo się nie poddaje i wchodzi w polemikę, broniąc siebie. Przytoczone fakty, nieco obnażają moją ignorancję, ale są też mega interesujące i zmuszają mnie do zrewidowania swojego stanowiska i przyznania, że (przynajmniej w jakimś stopniu) wrona amerykańska jest wspaniałym ptakiem.
Królestwo ptaków
Arlo i Pips. Król Ptaków to komiks, którego największa moc tkwi w szczegółowej wiedzy ornitologicznej, choć prosta kreska Elisa Gravel, znajdująca ujście w prostych kształtach, opartych prawie że o figury geometryczne, sugeruje, że należałoby się spodziewać mało skomplikowanej książeczki dla dzieci, albo żartów niskiego lotu. Nic z tego, ale nudy też tu nie ma.
To dlatego, że autorka przekazuje wiedzę w obyczajowych scenkach okraszonych błyskotliwymi (oczywiście jak na książeczkę dla dzieci) dialogami. Wahadłem do spotkania jest przeprowadzka, w której trakcie Arlo wpada na Pipsa. Póżniej są wspomniane już wcześniej przechwałki, a dochodzi jeszcze do rozejrzenia się po okolicy, pójścia na obiad, kulturalnej wizyty w miejscu zamieszkania i wybrania się na plażę.
Człowiek to dla mnie zagadka
W stronę czytelnika zostaje wycelowany wątek związany ze strasznym bałaganiarstwem ludzi i szczerze mówiąc, też nie potrafię tego pojąć. Co prawda nie mieszkam w mieście, ale we wsi pod lasem, ale nawet tu ludzie mnie zadziwiają. Jak można tak śmiecić i to w swojej okolicy, bo są takie miejsca, do których uczęszczają tylko mieszkańcy, a walają się tam butelki po napojach wyskokowych. Dochodzi nawet do takich sytuacji, że śmieci zostają rzucone na ziemię w odległości dwóch metrów od śmietnika. Nie potrafię tego zrozumieć, serio. Arlo i Pips zresztą też nie.
Wiedza, ale nie sucha
Dowiedziałem się masy ciekawostek na temat wrony amerykańskiej, jak choćby to, że potrafi udawać martwą. Co prawda, wątpię, aby te ptaki były aż tak inteligentne, by odgrywać takie fortele, aby inne ptaki nie zjadły ich frytek znalezionych w śmietniku, ale humorystyka tej scenki mnie przekonuje. Po całej serii żartów, na pytanie Arla, czy chciałbym jego autograf, odpowiedziałbym twierdzącą, mimo że rzeczywiście, straszny z niego chwalipięta.
Na całe szczęście 64 strony to za mało, aby Arlo mógł się wystarczająco naprzechwalać i dostępna jest już druga książeczka z tymi uroczymi ptaszkami, do której z największą przyjemnością zajrzę i to w najbliższym czasie.
Autor: Elise Gravel
Tłumacz: Joanna Wajs
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Arlo i Pips
Format: 145×203 mm
Liczba stron: 64
Oprawa:twarda