do POPRAWKI
Kasia Mazur powraca z kolejnym memuarem. „do POPRAWKI” to dopełnienie wspomnień i przeżyć z „Zamaskowanej” (więcej tu – klik), tym razem skupiające się na fizycznych aspektach dorastania – w tym także na deformacjach ciała oraz wywołanych przez nie emocjach i traumatycznych wspomnieniach. To bardzo subiektywna – bo innej chyba nikt się nie spodziewał – wizja środowiska, w którym artystka dorastała, a zarazem rozliczenie dawnych spraw. Dla kogo i po co? Dedykacja „sobie” mówi wszystko.


Akceptacja a potrzeba naprawy
Ten komiks zaczyna się od pytania: „Co z Tobą jest nie tak?”. Brak akceptacji wśród rówieśników oraz wysokie oczekiwania wychowawcze sprawiają, że zaczynamy szukać problemu w sobie. To mechanizm, który znam doskonale – sam byłem najniższy w klasie, a wszelkie odchylenia od normy stają się pożywką dla drwin i docinków ze strony kolegów… czy raczej koleżków. Skoro wszyscy wokół wydają się fajni, dobrzy, ładni i inteligentni, a niektórzy nawet hołubieni przez własnych rodziców – wniosek nasuwa się sam: „Jestem zepsuty”.


Uczymy się, by nieustannie szukać problemów i je naprawiać, choć czasem – a może nawet dość często – wystarczy akceptacja i nauka życia z wadami. Jednak niekiedy pomoc z zewnątrz jest niezbędna. Czasem to zwykła wizyta u lekarza, a czasem bolesna operacja. Kasia Mazur naprawdę nie miała łatwo, a już zaakcentowane na okładce zmagania z zaawansowaną skoliozą – czy, jak sama ją nazywa, „monstrualnym garbem” – stanowi apogeum wszystkich plag.
Szczerość i subiektywność
Brak tej opowieści wyważenia, choć jest to odczuwalne jedynie subtelnie – czytelnik od pierwszych stron zżywa się z autorką, która prowadzi narrację w formie rozmowy ze swoimi pupilami. No bo ktoś przecież musi słuchać. Możliwe, że gdyby wprowadzić większą równowagę, dodając głębszą rozmowę z rodzicami, okazałoby się, że autorka nie była aż tak surowo traktowana i pozostawiana w samotności. Najczęściej u jej boku pojawia się matka – jednak z pełnym asortymentem „dobrych rad” i własnych wizji.
„do POPRAWKI” może być niesprawiedliwą oceną dawnych przeżyć i relacji rodzinnych, ale jednocześnie jest oceną szczerą. W kilku miejscach autorka otwarcie przyznaje: „nie pamiętam”. Może gdyby dodać perspektywę innych osób – pokazać, czym się kierowali i co myśleli – bliscy zostaliby uchronieni przed zbyt surową oceną.


Czarno na białym
Kasia Mazur kreśli „do POPRAWKI” swoją charakterystyczną, lekko figlarną, ale wyrazistą kreską. Mnie osobiście przypomina ona postacie z „Było sobie życie” – głównie przez sposób rysowania nosów. Sposób wydania i kolorystyka igrają z czytelnikiem, prowokując do tego, by się do czegoś przyczepić.
„Zamaskowana” co prawda również nie była komiksem kolorowym, ale tam kreski w poszczególnych epizodach miały swój własny kolor, zamiast klasycznej czerni. Także forma wydania była bardziej przyjazna – kwadratowa, niebieska książeczka sprawiała lepsze wrażenie niż pomarańczowy zeszyt, przywodzący na myśl stare bruliony.
Także typografia tytułu sprawia wrażenie, że coś jest nie tak. Wszystkie te elementy odbieram jako celowe zabiegi, które podkreślają brutalną szczerość opowieści. Ten komiks jest, jaki jest – i nie jest ani zły, ani „do poprawy”. Taki właśnie ma być. W końcu nawet użycie czerni znajduje swoje uzasadnienie pod koniec albumu: „Mam czarno na białym, jak wiele znaczy dla mnie opinia innych.”


Autoironia jako sposób na radzenie sobie z przeszłością
Czytanie tego komiksu nie boli, choć autorka miejscami opisuje bardzo ciężkie przeżycia. Narracja jest nasączona autoironią, która zdejmuje część emocjonalnego ciężaru ze wspomnień. Jakoś trzeba sobie radzić, by nie zwariować. Jako naród nauczyliśmy się reagować śmiechem – nie przez wyśmiewanie czy opowiadanie sucharów, ale poprzez sytuacyjny humor, lekki i wynikający z wypracowanych „powykrzywianych” postaw.
Spora część problemów autorki wynika z oszczędności, a momentami wręcz sknerstwa – i to mocno do mnie trafia, bo sam noszę to w sobie. Mijają dekady, a ja wciąż uczę się z tego odzwyczajać. Wciąż szukam uzasadnienia dla każdego wydatku, sprawdzam alternatywy i odwlekam nawet to, co nieuniknione. A potem? Albo trzeba wydać więcej, albo zmierzyć się z konsekwencjami.
Nie przejmować się opiniami innych – łatwiej powiedzieć niż zrobić. Dorastamy w środowiskach pełnych niesprawiedliwości i nadużyć. Często ponosimy konsekwencje decyzji bliskich nam osób, a bezsilność w takich sytuacjach bywa obezwładniająca. Jak zawsze, świadomość tych mechanizmów to cenna wiedza. Dlatego dziękuję autorce za szczerość.
Scenarzysta: Kasia Mazur
Ilustrator: Kasia Mazur
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Format: 165×230 mm
Liczba stron: 140
Oprawa: miękka
Druk: czarno-biały
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo