Exclamat!on

Exclamat!on, nowy tytuł wydawnictwa Sol Invictus, to pozycja zaskakująca i odświeżająca. Do tego niesamowicie trudna do opisania! Wszystko dlatego, że komiks Alka Wałaszewskiego i Patrycji Awdjenko jest tak skonstruowany, że prawie każda opinia okaże się wielkim spoilerem.

Exclamat!on, przypakowany koks o sylwetce Seby z dzielni, długo czekał na to, aby zostać bohaterem. Na szczęście nie czekał pasywnie – niezmordowanie trenował, aby stać się kimś wyjątkowym. Nie zapomniał ani o masie, ani o rzeźbie. W końcu nadeszła dobra noc, by wyjść w teren i spróbować swoich sił w prawdziwej walce. Niestety, realia miasta nocą przeszły jego najśmielsze oczekiwania.

Exclamat!onExclamat!on należy do mojej ulubionej grupy trykociarzy. Jego zdolności nie są wynikiem niefortunnego wypadku z udziałem całej tablicy Mendelejewa, a ciężkiej, śmiem przypuszczać, że nawet katorżniczej pracy. Krótko mówiąc, tytułowy bohater to człowiek godzien podziwu za swoją dyscyplinę i oddanie. Wzorem rycerskich cnót nie jest, ale to nawet lepiej. Wykrzykując bojowo potoczne określenie na panią lekkich obyczajów, nieustraszenie ratuje niewiastę w opałach. To, że niewiasta sama wygląda jak pani lekkich obyczajów też nie kłuje w oczy. Exclamat!on to taki pseudo rycerz dwudziestego pierwszego wieku – ociekający testosteronem i nieprzebierający w słowach. To właśnie największa zaleta Exclamat!on: bardzo świeże i nieszablonowe podejście do tematu superbohaterstwa, pozbawione kompleksu zbawiciela.

Exclamat!onSama historia jest specyficzna. Rozpoczynając lekturę, wiedziałam, że to one-shot, a zeszytowe wydanie nie pozwala na wiele treści. Z łatwością przyswajałam początkowo sztampową i przewidywalną fabułę, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że już za chwilę musi się tu stać coś niesamowitego. Inaczej komiks nie miałby sensu i nikt by go nie wydał. Tylko co się może stać? Kiedy? Gdzie? Przecież tu nie ma miejsca… Zapewniam Was, jest miejsce i czas na to, żeby stało się coś, co sprawi, że ze śmiechu spadniecie z krzeseł. Ja spadłam.

Istotną rolę w komiksie odgrywa język. Przesycony wulgaryzmami do granic możliwości, uczłowiecza bohaterów i dodaje im wiarygodności. Może to wina wpływu nieodpowiedniego towarzystwa, ale „o rany” wychodzące z ust człowieka, który właśnie solidnie oberwał po facjacie jest dla mnie mało przekonywujące. Soczyste „kurwa” trafia do mnie znacznie bardziej. Dialogi napisane przez Wałaszewskiego nie zawiodły.

Zwykle ciężko mi się przekonać do czarno-białych komiksów, jednak w tym przypadku brak koloru wydał mi się oczywisty i naturalny. Być może to zasługa scenariusza, utrzymanego nieco w konwencji noir, być może tajemniczego głosu w mojej głowie, który twierdzi, że w kolorze to by po prostu nie grało.

02 (2)
Sol Invictus oddaje w ręce czytelników pozycję zabawną i przemyślaną, a przede wszystkim nieprzewidywalną. Exclamat!on wyróżnia się na tle innych superbohaterów, nie tylko tych rodem znad Wisły. Z całą pewnością to jedna z najlepszych niespodzianek kończącego się roku.

Wydawnictwu dziękujemy za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego i gratulujemy bardzo udanej publikacji.

Share This: