Ladies with Guns. Tom 3

Krótko przed lekturą komiksu Ladies with Guns. Tom 3 zdałem sobie sprawę, że nie do końca pamiętam, co działo się w poprzednich częściach. Może poza głównym wątkiem – powstaniem specyficznej grupy kobiet przemierzających Dziki Zachód. Oczywiście, wyjętych spod prawa. Zamiast jakiegokolwiek przypomnienia fabuły, twórcy postanowili ostentacyjnie podziękować sobie nawzajem.

Ladies with Guns. Tom 3

Piękno Normandii

Mimo że nie sposób uporządkować wszystkich wątków, łączę się myślami z kolorystką (z jakiegoś powodu pominiętą na okładce), która wspomina, że tworzyła pierwszy tom podczas pobytu w Normandii. Ja sam jestem „zesłany” do Rouen już od prawie miesiąca, co dodatkowo zacieśnia to dziwne poczucie wspólnoty. Grube wydania zbiorcze przyzwyczajają do czytania całości za jednym razem, przez co łatwo zapomnieć, jak to jest śledzić fabułę w odcinkach. Mimo że wierzę w większy plan scenarzysty, warto skupić się na tym, co oferuje każda część z osobna, choć można też zajrzeć do pierwszego tomu (więcej tu – KLIK).

Ladies trafiają do więzienia, a Bocquet prowadzi fabułę tak sprawnie, że można zaryzykować stwierdzenie, iż nie trzeba znać poprzednich tomów, by czerpać z niej przyjemność. To mógłby być scenariusz do wciągającego filmu, i to niekoniecznie w klimacie westernu, choć ten jest tu wszechobecny. Bohaterki nie tylko dzierżą broń, ale też nie wahają się jej użyć. Już to kiedyś mówiłem, ale powtórzę – wielbiciele twórczości Tarantino powinni być zadowoleni. Strzelanin jest kilka, a w duchu Death Proof dziewczyny rządzą, nie pozwalając sobie na żadne ustępstwa, mimo że świat wokół nich kontrolują mężczyźni.

Ladies with Guns. Tom 3

Nie celuj, tylko strzelaj

Duży format komiksu sprzyja imponującym, całostronicowym ilustracjom, których tutaj nie brakuje. Mimo to, większość plansz zawiera sporą ilość kadrów, więc w mniejszym rozmiarze komiks trzeba by było oglądać niemal z lupą. Szczególnie podobają mi się kompozycje – zwłaszcza strona z pionowym kadrem, na którym niesie się echo wystrzału, robi duże wrażenie. Z kolei plansza z wyrzuconym w powietrze retorycznym pytaniem „czy w więzieniu zdarzył się już kiedyś poród?” też ma w sobie coś wyjątkowego.

„Ladies with Guns. Tom 3” to komiks, który od pierwszego kadru porywa czytelnika i trzyma w napięciu aż do samego końca. Dynamiczna fabuła przeplata się z retrospekcjami, które skutecznie budują napięcie i pogłębiają tło wydarzeń. Główna oś opowieści skupia się na byłej niewolnicy, która jako delikatna dziewczynka zostaje zmuszona do wzięcia udziału w zawodach strzeleckich. Historia podąża dobrze znanym tropem „od zera do bohatera”, ponieważ dziewczyna nigdy wcześniej nie trzymała broni. Okazuje się jednak, że bardziej niż technika liczy się jej zapał i żywiołowość.

Ladies with Guns. Tom 3

Prison Break

W „Ladies with Guns. Tom 3” ciasne, klaustrofobiczne więzienie aż kipi napięciem – każda szpara zdaje się wypełniona wiatrem zwiastującym ucieczkę. Bohaterki wiedzą, że nie ma co czekać na koniec kary, bo realia więzienne są brutalne. Wspólny prysznic staje się przestrzenią zagrożenia. Atmosfera jest gęsta, emocje kipią, a bohaterki knują przebiegły plan ucieczki, przez co kojarzą się jeszcze takie widowiska jak „Skazany na Shawshank”.

Świetnym elementem w „Ladies with Guns. Tom 3” jest przywołanie figury matki jako najwyższego autorytetu moralnego. Postaci, które normalnie nie cofnęłyby się przed przemocą czy wykorzystaniem słabszych, nagle tracą pewność siebie, gdy myślą o tym, co powiedziałaby ich matka. Ta konfrontacja z wyobrażeniem matczynej oceny działa na nie mocniej niż jakiekolwiek prawo czy kara. To mocny i sugestywny zabieg, który bez trudu przenosi się na czytelnika, siejąc lęk przed rozczarowaniem najbliższej osoby.

Ladies with Guns. Tom 3

Świat „Ladies with Guns. Tom 3” brutalnie pokazuje męską dominację, ale też kompletny brak przygotowania na sytuację, w której to kobiety staną w centrum wydarzeń. To, co działa na obdartych z uczuć przybłędów włóczących się po Dzikim Zachodzie, niekoniecznie zadziała na kobiece komando, które nie ma już nic do stracenia. Podobnie jak u Tarantino, przemoc odgrywa tu kluczową rolę – mamy odstrzelone palce, a finałowa scena serwuje coś, na co wszyscy czekali. Ale oprócz tego dostajemy jeszcze coś – zapowiedź kontynuacji. Zakończenie pierwszego cyklu staje się preludium do następnego, co podsyca oczekiwania na kolejny tom.

Scenarzysta: Olivier Bocquet

Ilustrator: Anlor

Kolory: Elvire de Cock

Tłumacz: Jakub Syty

Wydawnictwo: Non Stop Comics

Seria: Ladies with Guns

Format: 235×310 mm

Liczba stron: 72

Oprawa: twarda

Papier: kredowy

Druk: kolor

Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo

Share This: