Star Wars Walka o kryształy 3/2019 Recenzja
Nie stronię od stronniczości
Porzućcie wszelką nadzieję ci, którzy myślicie, że będę w stanie napisać obiektywną recenzję czegokolwiek, co ma w tytule Star Wars. Nie ma szans, ten zlepek słów powoduje u mnie pomroczność jasną umysłu, przyspieszone tętno i wypieki na twarzy. Ja nawet po Ostatnim Jedi mówiłam publicznie, że to było świetne. A nie było. Mimo wszystko postaram się zachować trzeźwość umysłu i zdrowy rozsądek.
Księżyc pełen Mocy
Wydawnictwo Egmont przekazuje swoim czytelnikom trzeci w tym roku tom komiksu Star Wars. Wydarzenia zawarte w Popiołach Jedhy poprzedzają te znane nam z Imperium kontratakuje. Czyli, dodając na marginesie, mojej ulubionej filmowej części! Ale wracając do komiksu… Jedha – księżyc planety NaJedha posiadający naturalne złoża kryształów kyber. Księżyc ten był bardzo ważny dla Jedi, pielgrzymowali tam Ci, którzy szukali duchowego wsparcia i przewodnictwa. Opanowany przez Imperium, które zasilało broń Gwiazdy Śmierci właśnie kryształami kyber. Akcja komiksu zaczyna się, kiedy z Jedhy niewiele już zostało. Imperium, po zniszczeniu Gwiazdy Śmierci musi pozyskać kryształy. Leia, Luke, Han i Chewie angażują się w próbę udaremnienia dalszego ich wydobycia, pakując się przy tym oczywiście w niemałe kłopoty.
Gęsia skórka
Jedha umiera. Cały komiks zdaje się o tym krzyczeć. Kolorystyka, nasycona czerwienią i ciemnymi barwami, Wszechogarniające przygnębienie w dialogach, spięcia między Leią a Lukem, jak zawsze pewny siebie i nieco cyniczny Han. To wszystko sprawia, że z jednej strony czuje się klimat Star Wars, z drugiej, nawet wiedząc co wydarzyło się dalej, czytelnik jest przejęty i sam zastanawia się jakie wybory byłyby najlepsze. Co oczywiste, nie brakuje zwrotów akcji, intryg i niepewności, czy na pewno zły jest zły, a dobry jest dobry, komu ufać, a kogo się strzec. Sama byłam zdezorientowana, jak bohaterowie uwierzyli komuś, kto według mnie nie zasługiwał nawet na cień zaufania. Ta niepewność była fajna w odbiorze, bo niczego nie byłam pewna i nie wiedziałam czego się spodziewać.
Star Wars Walka o Kryształy – Jak to jest zrobione?
Kiedy otworzyłam po raz pierwszy ten komiks to zrobiłam WOW. Jakie to… WOW, no WOW. Brak mi było słów, a rzadko mi się to zdarza. Po pierwszym zachwycie pomyślałam sobie, że komiks jest kapitalnie zrobiony, a postacie takie realistyczne. Mój niekłamany zachwyt trwał mniej więcej do 1/3 lektury komiksu, kiedy grafika jednak zaczęła mnie nie tyle irytować, co przyprawiała o gęsią skórkę. Zobaczyłam, że to tak naprawdę rysunkowe ludki z komputerowo nałożonymi twarzami prawdziwych ludzi. I ci ludzie na mnie patrzą i są tacy… przerażający… Nie powiem, trochę mi to zaburzało odbiór lektury, ale z drugiej strony jestem zachwycona, bo okazało się, że jednak są we mnie jakieś pokłady obiektywizmu nawet, kiedy zderzam się z legendą Star Wars.
Karo
Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji