Superkot. Klub komiksowy. Perspektywy. Tom 2
Cieszę się, że Dav Pilkey nie złożył broni i mimo że na obrzeżach, ale nadal rozszerza swoje komiksowe, humorystyczne, ale i mądre uniwersum. Superkot. Klub komiksowy. Perspektywy to kontynuacja cyklu, w którym zobaczyć można proces powstawania komiksu. Czemu? To proste! Tworzyć może każdy, kto ma w sobie, choć iskrę kreatywności, trzeba tylko wiedzieć, jak ją uwolnić.
Co w artykule?
Jak pies z kotem
W tytułowym klubie komiksowym jest trzech nauczycieli, ale tym razem odnoszę uczucie, że Kocio Pecio i kijanka Ada pozostają w cieniu Fifi. Skalara z mechanicznymi ramionami, taty żabek, uczęszczających na zajęcia. Pokochałem Dogmana, za to, jak mocno Dav Pilkey akcentował tam relacje ojcowskie. Tu też jest sporo takich wątków, choć autor schodzi też poziom niżej pokazując zażyłości między rodzeństwem. Najmocniej wyeksponowana jest relacja między dwoma żabkami. Pyskatą, żółtą Naomi oraz pomarańczowym Melvinem, równie irytującym, jak ten z Kapitana Majtasa. Ta dwójka żyć bez siebie nie może, ale równie mocno, jak się kochają, tak są dla siebie złośliwi. Ech, skąd ja to znam? Ano, z życia.
…bo perspektywa ma znaczenie
W środku znajdziecie kilka informacji o tym, jaką rolę w tworzeniu ilustracji odgrywa perspektywa i jak ją wyprowadzić. Bardzo podobny wykład kojarzę z uczłowieczania Tytusa poprzez naukę malarstwa (Księga XVIII). Żabki wykorzystują pozyskaną wiedzę do tworzenia przestrzennych napisów, co wychodzi im całkiem nieźle. Co prawda ilości gumki, która uległa zużyciu to jest jakaś masakra, dałoby się pewnie to zrobić jakoś łatwiej, ale no niech będzie. Start jakiś musi być, tym bardziej że efekty są natychmiastowe.
Gdy konflikt między Naoimi a Melvinem się zaostrza i dochodzi już do pretensji wysokiego lotu, typu „on oddycha moim powietrzem”, a Fifi opada z sił, pojawia się pomysł wykorzystania perspektywy, do zrozumienia drugiej osoby. Nie spodziewałem się takiego zabiegu, mocno mnie to zaskoczyło, ale też ujęło za serce. Melvin otrzymuje za zadanie stworzenie komiksu o Naomi, nie może to być nic wrednego, musi jak najmocniej zmienić optykę, wejść w skórę siostry, postarać się ją zrozumieć i opisać to, co czuje i przeżywa.
Może i banalny, ale i niesamowicie skuteczny sposób do tego, aby zażegnać konflikt. Przy okazji pojawiają się też treści krytykujące nietolerancję względem odmienności oraz wynikające z nich niesprawiedliwości. W ten to sposób Dav Pilkey równoważy swoje żarty i żarciki z mądrymi wątkami, które mają za zadanie edukować (na nieszczęście, nie tylko najmłodszych).
Pojawia się też krytyka zwrotów akcji pozostawianych na końcu historii. Może i rzeczywiście tak buduje się napięcie, ale dla mnie jest to narzędzie znęcenia się nad czytelnikiem, a część żabek z klubu komiksowego całkowicie się ze mną zgadza.
Pomysłowe komiksiki
Tak samo jak poprzednio (więcej tutaj – link), tak samo i tu pojawiają się komiksy tworzone przez żabki, autor dwoi się i troi, by te historyjki wyglądały inaczej niż główna opowieść. Tak dostajemy pełny przegląd stylów, od ilustracji tworzonych ołówkiem, po fotograficzne kolarze z wykorzystywaniem figurek. Podobnie w scenariuszach. Te krótkie komiksy to czasem dynamiczne i fantastyczne historyjki o bohaterach z supermocami, a innym razem poetyckie i urocze komiksowe haiku.
Ogólnie to myślałem, że seria z Superkotem będzie trochę taką nagrodą pocieszenia po zamknięciu serii z Dogmanem, co prawda brakuje mi relacji między Kociem Peciem, a jego tatą Kotem Petem, ale i tak Klub komiksowy to miła lektura z pozaszywanymi wątkami rodzinnymi, którą warto dzielić ze swoimi bliskimi.
Autor: Dav Pilkey
Tłumacz: Stanisław Kroszczyński
Wydawnictwo: Jaguar
Format: 140×210 mm
Liczba stron: 176
Oprawa: miękka