Thorgal. Tarcza Thora. Tom 31

Yves Sente konsekwentnie rozwija historię Thorgala – choć tym razem bez samego Thorgala na pierwszym planie. Aegirsson siedzi spokojnie w domu i wydaje się tym całkiem usatysfakcjonowany. Ciężar przygód przejmuje jego syn, Jolan. Album „Thorgal. Tarcza Thora” to bezpośrednia kontynuacja tomu „Ja, Jolan„, a młody bohater radzi sobie na froncie z coraz większą pewnością. Stawka rośnie – tym razem gra toczy się o tytuł Wybrańca.

Thorgal. Tarcza Thora

Jolan dojrzewa – i robi wrażenie

Manthor – niczym Doktor Doom, tyle że w czerwonym płaszczu – zgromadził wokół siebie grupę dzieci obdarzonych nadprzyrodzonymi zdolnościami. Po wstępnej próbie nadszedł czas na kolejne wyzwanie, co zresztą jasno sugeruje sam tytuł tomu. Sente poprowadził Jolana w dobrą stronę – chłopak do tej pory trzymał się raczej bezpiecznie blisko matczynej spódnicy. Teraz dojrzewa, pokazuje charakter i – co najważniejsze – dotrzymuje słowa. W „Ofierze” złożył obietnicę i nie zamierza się z niej wycofać.

Thorgal. Tarcza Thora

Trudno nie wrócić myślami do początków serii – tomów „Zdradzona czarodziejka” czy „Wyspa lodowych mórz” – i obietnicy, którą niegdyś złożył Thorgal. Rok służby za życie wydawał się wtedy uczciwym układem… o ile rzeczywiście zamierza się go dotrzymać. Tym bardziej postawa Jolana wypada dojrzale – nie tylko konsekwentnie wypełnia swoją misję, ale też symbolicznie naprawia to, co zostało kiedyś zaniedbane. W ten sposób częściowo odkupił krzywdy wyrządzone Slivii. Choć udało jej się dopiąć zemsty, bilans zysków i strat ostatecznie okazał się dla niej bolesny.

Mitologia nordycka zamiast sci-fi

Yves Sente ponownie kieruje opowieść w rejony innego świata – co zresztą nie jest nowością w tej serii. Już wcześniej zdarzały się wyprawy poza granice rzeczywistości, choć Jean Van Hamme traktował nordycką mitologię raczej luźno – jako jedną z wielu inspiracji. Sente natomiast ogranicza elementy science fiction (co może nieco rozczarować) i stawia na wątki związane z największymi imionami mitologii nordyckiej: Thorem i Lokim. Grubo – choć artefakt, który należy zdobyć, to nie słynny Mjolnir. Jeśli kojarzycie tych bogów głównie z komiksów lub filmów Marvela, możecie się tu poczuć lekko zdezorientowani. Różne interpretacje – ta sama postać. Wersja Sentego jest znacznie bliższa wersji Neila Gaimana: bardziej rudy brodacz niż błyszczący blond heros.

Thorgal. Tarcza Thora

Sente buduje swoją opowieść, sięgając po białe plamy z przeszłości Kriss de Valnor i zestawiając je z konsekwencjami czasów, gdy Thorgal był zwany Shaiganem Brutalnym. Na znaczeniu zyskuje Aniel – i wygląda na to, że już za chwilę to właśnie on znajdzie się w centrum całej intrygi. A to przez niego – choć Thorgal zarzekał się, że wiejskie życie przywróciło jego rodzinie spokój – Syna Gwiazd znów wciąga wir przygód. I nawet trochę szkoda, że tak się stało.

Czy Jolan to nowy Thorgal?

I w zasadzie – w mojej ocenie – to wszystko działa całkiem nieźle. Jolan nie boi się iść pod prąd, zatrzymać się, gdy inni pędzą naprzód, albo obrać zupełnie inny kierunek. Lśni inteligencją i zdolnością trafnej oceny sytuacji. Coraz bardziej jednak zaczyna mnie drażnić brak zdecydowania Sentego: czy chce uczynić z syna Thorgala lidera zespołu, czy samotnego bohatera, który przyćmiewa wszystkich wokół. Wrota Asgardu zostały pokonane dzięki wspólnemu wysiłkowi, ale Tarcza Thora trafia w ręce Jolana w wyniku jego jednoosobowego wyczynu. Reszta towarzyszy zostaje uratowana… a na końcu – klęka przed wybrańcem.

Thorgal. Tarcza Thora

Grzegorz Rosiński kontynuuje tworzenie wersji w kolorze bezpośrednim – i w sumie tak bardzo się już do tego przyzwyczaiłem, że prawie przestałem to zauważać. Nie jest źle, choć znowu żaden kadr szczególnie mnie nie zachwycił. No, może poza widokiem czerwonego płaszcza na śniegu – ten wciąż przyciąga wzrok, podobnie jak zachwycająca okładka „Władcy gór”. „Tarcza Thora” nie jest najlepszym tomem serii, nawet nie zbliża się do czołówki, ale mimo wszystko… coś w tych nowszych przygodach działa jak patyk wciśnięty w tryby czasu. Jolan rozbłysł na północnym niebie – i dobrze. Czy Thorgal wróci i zepchnie go z piedestału już w kolejnym tomie? Może wy już wiecie. Ja dopiero się przekonam.

Scenarzysta: Yves Sente

Ilustrator: Grzegorz Rosiński

Wydawca: Egmont

Seria: Thorgal

Format: 223 x 295

Liczba stron: 48

Oprawa: Twarda

Druk: kolor

Share This: