Wrzaskun. Część druga. Ośla Skórka. Śmierdząca księżniczka

Wrzaskun. Część druga. Ośla Skórka. Śmierdząca księżniczka

Co tu dużo gadać. Tebo to dla mnie gwarancja dobrej zabawy. Mimo że ani moi synowie, ani tym bardziej ja nie należymy do docelowej grupy jego komiksów, bo tworzy dla dzieci, to „Wrzaskun. Część druga. Ośla Skórka. Śmierdząca księżniczka” to trzeci jego komiks w mojej kolekcji (po pierwszej części, i urodzinowych „Smerfach” – zajrzyjcie TU i TU2) i po cichu liczę, że nie ostatni. Co mi się najbardziej podoba? Cebulowy humor i odlotowa kreska.

Bohater na miarę naszych czasów

Bajki są tak konstruowane, że są ci, którzy wpadają w tarapaty (i są to często księżniczki), a wybawiają ich heroiczni, nieskazitelni bohaterowie. Tja. Tylko że czasy się zmieniły, ewoluowało choćby poczucie humoru, tak bardzo, że stare żarty zwyczajnie nie są już śmieszne. Czytałem ostatnio „Willie Comics” i inne komiksy humorystyczne Marvela (czy Timely, bo tak nazywał się w Złotej Erze dom Spider-Mana) z połowy lat 40. i zwyczajnie nie wydałbym na taki magazyn nawet grosza. Kolega polecił mi zmianę optyki. „Stary, czytaj to tak, jakby to było śmieszne jak ‘Deadpool’”. I to pomaga, niemniej czasem nie ma się co męczyć, bo są tacy goście jak Tebo.

Wrzaskun. Część druga. Ośla Skórka. Śmierdząca księżniczka

Wrzaskun to bohater na miarę naszych czasów i współczesnego poczucia humoru. Odarty ze lśniącej zbroi. Nie porusza się na śnieżnobiałym rumaku. Jego fryzura nie powiewa na wietrze. Ba! Nawet jego oblicze nie jest czymś zjawiskowym. Nie marzy o połowie królestwa ani ręce księżniczki, ot za usługi pobiera skromną opłatę. Całusa.

Ośla Skórka: Nietypowa księżniczka

Tebo bazuje na klasycznych bajkach, ale je uwspółcześnia. Owszem, są księżniczki, które bezmyślnie pchają się w tarapaty, ale jest też Ośla Skórka. Dziewczę krnąbrne, silne, bo potrafi miotać przedwiecznymi konarami i przerabiać trolle na mielonkę. Stanowcze, sprzeciwiające się szufladkowaniu i broniące się przed stereotypowym traktowaniem. Jej bronią jest… brak kąpieli, może i postępowanie prymitywne, ale odstraszające większość absztyfikantów. Aha, ksywa nie jest przypadkowa, bo dziewczyna lata po lasach w przebraniu, ale geneza nie została wyjaśniona, mimo wcześniejszych zapowiedzi.

Ośla Skórka wyrasta z dysfunkcyjnej rodziny, jej ojciec, ustawiany przez macochę dziewczyny, coraz bardziej traci władzę nad królestwem, zamek zmienia się nie do poznania, a wszystko przez niezbyt dokładne przepowiednie wygłoszone przez kopcący knot pewnej świecy. Tebo opowiada klasyczne baśnie, zmieniając akcenty tak, że opowieść pobrzmiewa współcześnie, a żarty bawią, bo lekko krytykują zastaną rzeczywistość.

Wrzaskun. Część druga. Ośla Skórka. Śmierdząca księżniczka

Humor i ilustracje w stylu Tebo

Świat fantasy z „Wrzaskuna” pełny jest różnorakich stworów. Nie brakuje olbrzymów, trolli, smoków, czy armii umarlaków. Tłoczno, ale jak najbardziej na plus, a Tebo zabiera czytelnika w różne lokacje, nie narażając na nudę. Zejść można i do jaskini pożerającego księżniczki potwora, pobujać się po zamku, na którym zadbano o czystość (nawet za bardzo). Po przejażdżce na skrzydlatych lwach schodzimy pod ziemię, by obserwować walkę ze śmiertelnie znudzonymi zombie.

Humor i akcja, nie zmierzająca w jakimś konkretnym kierunku (i dobrze), to nie wszystko, bo są jeszcze te świetne ilustracje. Zwyczajnie je kocham. Smok co prawda pojawia się tylko na jednostronicowym splashu, ale podwójnych też jest kilka. Na pierwszym, Tebo wykorzystuje przestrzeń, aby pokazać, jak odosobniona jest wysepka, na którą dość przypadkowo zostają zesłani bohaterowie, ale na rozkładówce z umarlakami nie brak akcji, mnóstwa szczegółów i ogromu dynamiki. Każdy fragment tej planszy można analizować, bo dzieje się tu bardzo dużo.

Wrzaskun. Część druga. Ośla Skórka. Śmierdząca księżniczka

Ja chcę jeszcze raz!

W końcu wpada zakończenie w stylu „a sory, źle przeanalizowałem sytuację, cofam oskarżenia” i zwyczajnie chce się więcej. Na nieszczęście to ostatnia przygoda „Wrzaskuna”, choć ponoć są jeszcze jednoplanszówki. Niemniej mam nadzieję, że Tebo zmieni zdanie i stworzy jeszcze kilka przygód rudowłosego brzydala, bo miejsca nawet na takie krótkie wypady jeszcze jest sporo. Choć wiadomo, że światy fantasy lubią też bardziej skomplikowane konstrukcje.

Scenarzysta: Tebo

Ilustrator: Tebo

Wydawnictwo: Kultura Gniewu

Seria: Wrzaskun

Format: 204×276 mm

Liczba stron: 72

Oprawa: miękka

Druk: kolor

Share This: