Nieustraszony Szpak Oświeceni
W moje ręce wpadły ostatnio dwa superbohaterskie, polskie, lśniące i pachnące zeszyty komiksowe. W jednej ręce tkwi właśnie Nieustraszony Szpak, w drugiej inne ptaszysko, o którym już niedługo. Z obu wieje w moją stronę wiatr nostalgii. W dzisiejszych czasach nieczęsto widuje się wydania w zeszytach, a już z polskimi bohaterami to ewenement (choć oczywiście kilka z nich jeszcze by się znalazło). Z drugiej strony, od razu moje wspomnienia biegną do połowy lat 90., czasów, w których zaczytywałem się w Spider-Manach, X-Menach, Spawnach, czy Punisherach wydawanych przez wydawnictwo TM-Semic. Dzisiaj zarówno ja, jak i większość wydawnictw komiksowych w Polsce, skupiam się na wydaniach zbiorczych. Mimo oczywistych zalet takowych, miło było otworzyć zeszyt. Myślę, że czujecie już dlaczego. Zostańcie z nami. Aha i jeszcze jedno, przestrzegajcie przepisów behape!
Nieustraszony Szpak Oświeceni
Ci, którzy śledzą polskie komiksy, znają już Szpaka z internetowego wydania, które znaleźć można pod adresem nieustraszonyszpak.pl. Tamże możecie przeczytać już osiem odcinków z dość dziwnym numerowaniem od 1 do 3.2. Pewnie ma to głębszy sens, jak go odkryję, to dam Wam znać. Na dodatek pierwszy zeszyt miał już nawet swoją premierę papierową w 2014 firmowaną przez IndyGo! W nowej odsłonie, tej od Ultimate Comics, dostajemy stare dobre zagranie wymyślone przez Valiant Comics, pozwalające sprzedać ten sam produkt kilkukrotnie, jednocześnie uatrakcyjniając ofertę dla fanów o możliwość wyboru okładki swojego komiksu. Oprócz standardowego obrazka (nowego i starego wydania) można wybrać jeszcze edycję retro, edycję dla Komikslandii oraz pustookładkę (czyli tzw. blank), którą zapełnić można na którymś z konwentów, prosząc artystę o ten jeden, jedyny, spersonalizowany unikatowy rysunek. Jeśli to Was jeszcze nie przekonuje, to może przekona Was fakt, że papierowe wydanie po prostu miło jest wziąć w rękę.
Jak Cię widzą, tak Cię piszą
Nieustraszony Szpak został stworzony przez Macieja Zarębę (KATER) oraz Damiana Zajkę (PICKADOR). Za warstwę graficzną odpowiada drugi z autorów, chociaż, jak można wywnioskować z dodatków, pierwszy też dokłada w tej dziedzinie swoje trzy grosze. Komiks zilustrowany jest w lekko kreskówkowo-karykaturalnym stylu, co nieco zmiękcza dość mroczny i poważny charakter historii (w końcu to nie DC, prawda?). Trzeba jednak przyznać, że taka kreska współgra z młodzieńczymi, pierwszymi krokami superbohatera, który, mimo że dzieciństwo ma już za sobą, to doświadczenie i mądrość znajdują się jeszcze daleko przed nim.
Geekowskie smaczki
Pierwsze co rzuca się w oczy, zaraz po tym jak miniemy lśniącą okładkę z przedzierającym powietrze bohaterem oświeconym przez błyskawicę, to przeurocze nawiązanie do polskiej superbohaterskiej kinematografii. Mowa oczywiście o czarnobiałym filmie Hydrozagadka z 1970 roku, którego głównym bohaterem był As. Obleczona w trykot postać z pogardą wąchająca szklankę po wódce bardzo mnie bawiła, choć na studiach (kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten film) większość ekscesów alkoholowych miałem już za sobą (ach, te czasy technikum). Trudno o lepsze nawiązanie, bo ogólnie jest ich niewiele. Polskich superbohaterów nadal mamy jak na lekarstwo. Na scenę, na której znajduje się garstka facetów w przyciasnych gaciach, wchodzi właśnie ktoś nowy. No, wiem. Prawie nowy.
Punkt wyjścia
Nieustraszony Szpak Oświeceni to pierwszy numer serii, więc jest to idealny moment, aby zacząć czytać przygody tego superbohatera. Pierwszy zeszyt to utrzymane w napięciu wprowadzenie do genezy bohatera oraz jego arcywroga Śmierci. Losy tych dwóch, zdawałoby się zwyczajnych studentów, bardzo zgrabnie są przeplatane w interesującym tańcu. Jeszcze o tym nie wiedzą, ale już wkrótce będą zaciekłymi wrogami. Na razie krążą wokół siebie po coraz ciaśniejszych okręgach, ich losy się przetną… ale to niestety dopiero w drugim zeszycie. Tamże zobaczymy też dopiero superbohatera w jego pełnym rynsztunku. Ot, taki urok zeszytówek, tego w wydaniach zbiorczych nie uświadczymy. Na dokończenie historii trzeba będzie poczekać.
Wydawnictwo Ultimate Comics wybiera porzucone klejnoty i wyciąga je z lepkiego błota. I bardzo dobrze! Ten krótki zeszyt czytało mi się gładko, ale nie ciągnie mnie do internetu, aby przeczytać dalej. Poczekam sobie na papierowe wydanie, choć nie powiem, chciałbym się dowiedzieć, co będzie dalej. Historię Szpaka uzupełnia żartobliwa historyjka o Wilczurze, człowieku, który powstał z torów. Coś mi mówi, że poznacie tego człowieka, który przegląda się w lustrze. To tyle, na maj zapowiedziany jest drugi zeszyt serii, który, nawiasem mówiąc, blog Czas na komiks objął patronatem medialnym! Zatem do zobaczenia wkrótce, jeszcze o Szpaku usłyszymy.
Sylwester
Dziękuję Wydawnictwu Ultimate Comics za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Sprawdźcie inne komiksy Wydawnictwa Ultimate Comics, takie jak chociażby Star Trek, o którym poczytać można choćby o TU.