Czarodzieje i ich dzieje. Tom 2
Miki najwyższy czarodziej powrócił w drugim zbiorczym grubasie. Czarodzieje i ich dzieje. Tom 2 to 472 stron wypełnionych czarami, przygodami i akcją, a wszystko zanurzone w rozbudowanym świecie fantasy.
Co w artykule?
Mała myszka
Zacznę od sporej wady serii, a mianowicie formy wydawniczej. Egmont zdecydował się na mały format. Czarodzieje i ich dzieje będzie bardziej pasował gabarytami do Gigantów niż do kolekcji Rosy, czy Barksa. Na dodatek zdecydowano się na połączenie tomów po trzy, a przynajmniej początkowe story arci idą po dwa. W ten to sposób Mroczna Era została przepołowiona, na dokończenie historii trzeba było poczekać na zbiorczaka Czarodzieje i ich dzieje. Tom 2, no ale skoro już jest, to może nie ma co lamentować.
Znana postać w nowych szatach
Miki to najbardziej znana myszka na całym świecie, także Stefano Ambrosio ma ogromne szczęście, że może swoje pomysły serwować pod popkulturowo znanym szyldem. Nie trudno sobie wyobrazić, że gdyby zamiast postaci Disneya w tym komiksie występowały zupełnie nowe, to komiks nie osiągnąłby aż takiego sukcesu. Ba! Możliwe, że sam bym po anonimowych czarodziei nie sięgnął.
Stefano Ambrosio tworzy rozbudowane fantasy z klasą magów na froncie. Niżej mamy różne inne postacie. Są smoki, jest też czarny charakter (w wyniku wypchnięcia do wymiaru cieni literalnie czarny), są ghule, a nie brakuje nawet mecha-botów.
Nie trudno wypatrzeć liczne zapożyczenia ze znanych sag. W komiksie Czarodzieje i ich dzieje. Tom 2 pojawia się stary czarodziej Grandalf, po zakończeniu Mrocznej Ery magowie muszą się zmierzyć z lodowymi gigantami, a nowy sposób na wykorzystanie pozbawionych mocy magiamentów (kamieni, które do tej pory umożliwiały czarowanie) przypomina pojedynkowanie się na pokemony. Z tym że dzieciakom na pewno nie będzie to przeszkadzać, wręcz przeciwnie.
Nowe przygody, mnóstwo nowych przygód
Czarodzieje i ich dzieje. Tom 2 czyta się przyjemnie, Ambrosio nie wstrzymuje fabuły w miejscu i zmienia się całkiem dużo. Miki z najwyższego czarodzieja znowu staje się szeregowym magiem, aż w końcu całkiem traci moc. Oczywiście to nie koniec, bo zaczarowany świat się zmienia i podsuwa pod fikuśne noski postaci Disneya nowe możliwości.
Uśmiechnięte pyszczki są niesamowicie sympatyczne, dorośli coś dla siebie tu znajdą, ale Czarodzieje i ich dzieje. Tom 2 to raczej komiks dla młodszych czytelników. Przy tym zbiorczaku pracował mały zastęp włoskich rysowników, ale sztafety przy desce kreślarskiej w ogóle nie widać. Króluje znana obła kreska, przystępna dla młodego oka. Z rzadka ilustracje wypełniają pełne strony, ale zazwyczaj plansze podzielone są na klatki.
Miki nie jest sam, bo towarzyszą mu przyjaciele, którzy uzupełniają drużynę. Kaczor Donald to pechowy czarodziej, którego zaklęcia działają z opóźnieniem. Goofy z odcinka na odcinek zmienia zajęcie, wszystko, tylko aby nie być magiem, a w otoczeniu są też inni, jak np. Klarabella, która miewa wizje przyszłości, których później nie pamięta. Status drużyny ciągle się zmienia, a na końcu tego tomu jest zupełnie inny niż na jego początku.
Najbardziej skąpy kaczor świata
Miło, że tym razem trochę więcej miejsca poświęcono Wujkowi Sknerusowi, który tutaj jest królem. No bo ktoś tak bogaty musiałby być władcą, prawda? Oczywiście Kaczor Donald często wspomina wujaszka, a przede wszystkim to jak był przez niego wykorzystywany. Tym razem akcja podeszła pod sam ogromny skarbiec, a zagrożeniem nie byli Bracia Be, tylko coś o wiele poważniejszego.
Nieco wymęczyły mnie powtórzenia. Każdy epizod zaczyna się od słów „był to czas legend, magii i bohaterów” po czym następuje, krótkie jedno-, dwustronicowe przypomnienie co się ostatnio wydarzyło i jakie zagrożenie czyha na naszych bohaterów. Czasem bywa też, że akcja przerywana jest kolejnymi powtórkami, aby stworzyć łańcuch przyczynowo-skutkowy. Przy takim tempie zmian i mnogich wątkach porządkuje to wydarzenia i sprawia, że nic się nie gubi. No, ale i tak, dla mnie mogłoby być tego trochę mniej.
Jestem przekonany, że Mikiemu nie może nic poważnego się stać, ale myślę, że i tak Ambrosio coś ciekawego wymyśli następnym razem. A jeśli nie czytaliście pierwszego tomu, to warto to nadrobić (więcej pod tym linkiem – klik)
Scenarzysta: Stefano Ambrosio
Ilustrator: Marco Mazzarello, Lorenzo Pastrovicchio, Marco Gervasio, Marco Palazzi, Alessandro Perina, Vitale Mangiatordi, Alessandro Pastrovicchio, Roberto Vian
Tłumacz: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Czarodzieje i ich dzieje
Format: 132×194 mm
Liczba stron: 472
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor