Ogrody Babilonu – cisza, która krzyczy
Ogrody Babilonu to najnowszy komiks Nicolasa Presla, niezwykle utalentowanego francuskiego twórcy, znanemu już dobrze w Polsce, dzięki wydawnictwu Lokator. To jest mój pierwszy komiks tego twórcy, ale na pewno nie ostatni, bo obok takiej twórczości nie można przejść obojętnie. Ciary, ciary i gęsia skórka na całym ciele.
Co w artykule?
Jeden z cudów świata
Tytuł komiksu (jak mniemam) nawiązuje do Wiszących ogrodów Semiramidy, jednego z siedmiu starożytnych cudów świata wybudowanego przez króla Nabuchodonozora II dla swojej żony tęskniącej za zielenią. Tej w Babilonie było mało. Budowla nie przetrwała do czasów współczesnych, ale domyślać się można, że imponująca konstrukcja tarasów musiała być wyposażona w system nawadniający, bo bez wody utrzymanie roślinności byłoby niemożliwe.
Bez wody nie ma życia
Osią opowieści Nicolasa Presla jest właśnie woda. Transportowana wodociągami. Nawadniająca pola zboża, czy kapusty. Nadająca się do picia. Dająca orzeźwienie, obmywająca z brudu, ale dostępna nie dla każdego. Woda to w Ogrodach Babilonu największe bogactwo, jeśli dysponuje się odpowiednią ilością wpływów i pieniędzy, można mieć jej pod dostatkiem. Nawet w swojej siedzibie… na Księżycu.
Niesprawiedliwy świat
Ogrody Babilonu to opowieść wielowątkowa, czytelnikowi serwowane są epizody skupiające się na rozwarstwieniu społecznym, pokazujące jak się żyje w luksusie, a jak w biedzie. Przez całość przewleczona jest nitka, w której Presl stara się odpowiedzieć na pytania: Czy mając pod dostatkiem największego bogactwa, można czuć się nieszczęśliwym? Czy pieniędzmi można zagłuszyć samotność i tęsknotę? Odpowiedzi są oczywiste, ale i tak zostają wprawione w ruch koła opowieści, które w finale doprowadzają do paskudnej zdrady okraszonej srebrnikami. Tylko te są tu zielone.
Autor nie waha się odchodzić od głównego wątku w celu nakreślenia realiów i sklarowania praw, na których oparty jest świat. Twarda i okrutna rzeczywistość porusza i daje dużo do myślenia. Np. poletko z kapustą, odgrodzone siatką i pilnowane przez uzbrojoną straż, która swój szacunek do pracy wyraża, sikając na grządki, ale gdy trzeba, to wywiązuje się ze swoich obowiązków. Klient nie ma pojęcia, że produkt, który wkłada w hipermarkecie do koszyka, został podlany uryną i krwią. Co go to w sumie obchodzi? Może powinno?
Innym razem pewien biedak zabłąkał się na pole zboża. Strach szybko ustępuje radości, bo rośliny są syto podlewane. Zauważony przez strażników zostaje mocno pobity pałkami, ale uśmiech nie schodzi z jego twarzy. Nawet jeśli przyjdzie mu dzisiaj umrzeć, to umrze w raju. Czy jeszcze epizod z poławiaczami topielców, szukających w kieszeniach pieniędzy, którzy znajdują któregoś dnia ocalałego człowieka. Po akcji ratunkowej, nakarmieniu biedaka następuje szybki rachunek zasobów. Czy życie to błogosławieństwo, czy kolejna twarz do wykarmienia?
Opowieść, która daje się interpretować
Im dalej od głównej intrygi, tym większe pole do interpretacji, i tym więcej elementów stara się coś czytelnikowi powiedzieć. W ciszy, bo Ogrody Babilonu to komiks niemy, ale tym bardziej krzyczy do odbiorcy. Zwłaszcza w momentach, w których na pierwszy plan wychodzi niesprawiedliwość i cierpią ludzie. Trzeba pchnąć tylko lekko, aby padła ścianka odgradzająca wymyśloną fabułę od rzeczywistości. Ogrody Babilonu to komiks alegoryczny, dający się formować i interpretować. Być może wcale nie chodzi o wodę, a inny surowiec, np. ropę. Znaczenia czasem trzeba poszukać, jak choćby przy epizodzie z wegańskimi, ekologicznymi rzeźnikami, którzy ratują zabłąkane jagnię i wypuszczają ją na wolność. Logiki zero, ale odpowiedź można znaleźć, odgrywając tę scenę w swoim sercu.
Język komiksowy Presla
Presl genialnie włada swoim językiem komiksowym. Plansze często zawierają po cztery kadry, przypominające rozmiarem i kształtem karty do gry, które autor wykłada na stół, nie zwalniając tempa. Zdarzają się ilustracje na całą stronę, ale bywają też i gęste sekwencje, z małymi krateczkami, które przemawiają do czytelnika poetycko. Kwiaty, które zostały umieszczone obok eksplodujących bomb, oddziałują niesamowicie wymownie.
Presl bazuje na konturze, twarze przedstawiane są karykaturalnie, co nieco zdejmuje z drastyczności niektórych scen, ale to też nie jest tak, że Ogrody Babilonu nie mają siły rażenia (bo ta jest ogromna). Ilustracje nie są raczej kolorowane, ale kadry wciągają wielowymiarowością, ze względu na użycie różnych kolorów w kresce, co podkreśla nastrój poszczególnych scen. Choćby zapach gotowanej kapusty rozchodzący się po upiornych slumsach, przedstawiony jako kontrast kojącego koloru zielonego na tle czarnych linii.
Tu nie ma szczęśliwego zakończenia, ale w ostatniej scenie zostało przemycone trochę nadziei. Taki mały promyczek słońca w szarej rzeczywistości. Co dalej? Tu obawiam się, że nie ma prostej odpowiedzi, bo to już zależy od nas (jakby to patetycznie i naiwnie nie zabrzmiało). Mimo że wydaje się, że samemu nie da się zmienić świata. Co robić? Cokolwiek się da, aby nieść pomoc potrzebującym.
Scenarzysta: Nicolas Presl
Ilustrator: Nicolas Presl
Wydawnictwo: Lokator
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Druk: kolor
Liczba stron: 360