Marvel Origins. Daredevil 1. Tom 18
Marvel Origins. Daredevil 1. Tom 18 przynosi pięć pierwszych zeszytów z przygodami mojego ulubionego superbohatera. Człowiek bez strachu kojarzy mi się z gangsterskim klimatem, niezwykłymi supermocami (bo jego największym atutem jest jego wada), oraz ze świetnym Mega Marvelem, w którym znalazła się zresztą odświeżona geneza tej postaci. Jak się czyta najstarsze historie obrońcy Hell’s Kitchen? Na pewno nie umieściłbym tych historii w żadnej daredevilowej topce, ale kilka smakowitych kąsków się tu znalazło.
Co w artykule?
Daredevil od kuchni
Jak to było w poprzednich tomach, tak jest i tu, oprócz samych komiksów znalazło się też parę stron, przybliżających historię powstania danych serii, które chłonę z wielką ciekawością. Co prawda, nie wszystko jest tu dla mnie nowością i część z tych informacji na pewno jest znana i wam, np. doskonale wiedziałem, że współtwórca postaci, Bill Everett to stary komiksowy wyjadacz, bo jego pierwszy superbohater, Sub-Mariner pojawił się po raz pierwszy w 1939, ale zdarza się, że dowiem się czegoś nowego. Choćby to, że ułomność Daredevila wzięła się z prawie całkowitej utraty wzroku córki rysownika. Nie ma to co prawda, żadnego wpływu na odbiór samego komiksu, ale stanowi smaczek, który ma znaczenie i sprawia, że historia jest bardziej pikantna.
Redaktorzy tych tekstów czasem nieco mijają się z prawdą albo nie są dość ściśli w swoich rozważaniach, bo Stan Lee owszem był pracownikiem wydawnictwa Timely Comics prawie od samego początku, ale do 1941 był chłopcem na posyłki. Więc trochę Guiseppe Guidi przesadza, że Lee czuwał nad Sub-Marinerem przez cała lata czterdzieste, niemniej w telegraficznym skrócie znajdziecie tu najważniejsze fakty z życia Billa Everetta. Jak choćby to, że pierwszy zeszyt Daredevila tworzył w nocy, po pracy, przez co nie udało się opublikować go w 1963 roku, jak planowano, a przez opóźnienie, tak jakby przypadkiem utworzono drużynę superbohaterów występujących w swoich seriach, a mowa oczywiście o Avengers.
Geneza bohatera po raz enty
Pierwszy zeszyt serii Daredevil czytałem już kilkukrotnie, a sama treść była maglowana w dziesiątkach innych komiksów, wspominana, czy opowiadana na nowo przez co nieco mi się znudziła. Z najbardziej znanych historii, które wracają do genezy tego superbohatera to Daredevil. Żółty Loeba i Sale’a oraz Człowiek bez strachu Millera i JR JR-a, którego znam zresztą ze wspomnianego Mega Marvela. Jeżeli nie czytaliście nigdy tego komiksu, to z pewnością będziecie zaskoczeni, że Śmiałek nie biega tu w czarnym dresie i nie wpada na Elektrę, te elementy wprowadził wiele lat później Frank Miller. Niemniej historia nasączona jest od samego początku kryminalnym klimatem i schodzi do poziomu rodziny, w której jest niesamowicie ciężko, pieniędzy ledwie starcza na porządną edukację, choć przebrzmiałemu bokserowi udaje się wysłać syna na studia prawnicze, co w amerykańskich realiach nie jest łatwe.
Jednym z najważniejszych elementów genezy Daredevila jest obietnica Matta, złożona ojcu, że nie będzie brał udziału w bójkach, bo chciałby, aby jego syn do czegoś doszedł nauką, a nie pięściami. Chłopak bez wahania przysięga, ale gdy przychodzi przełomowe zdarzenie, dochodzi do powstania alter-ego, wolnego od przyrzeczenia. I nie jest to nic nowego, bo znaleźć to można w o wiele starszych komiksach Marvela, jak w Black Riderze, gdzie Matthew Masters obiecał zerwać z kryminalną przestępczością, został doktorem medycyny i więcej nie sięgał po broń. Podobną przysięgę złożył Lance Temple (a właściwie dwóch chłopaków o tym imieniu) swojemu niewidomemu ojcu, mimo że z koltami potrafił zdziałać cuda, przez co zamaskowany Outlaw Kid stał się postrachem wszystkich przestępców.
Dalsze przygody Człowieka bez strachu
Jeśli zaznajomicie się już z genezą Daredevila, czekają na was jeszcze cztery historie, bo w latach 60. zazwyczaj każdy zeszyt zawierał pełną opowieść. Niestety Bill Everett nie dał rady tworzyć dalszych przygód Człowieka bez strachu, w kolejnych trzech zeszytach na pokład serii wskakuje Joe Orlando jako rysownik i Vince Colletta jako inker. Zeszyty stworzone przez tę dwójkę zaskakują świetnym kadrowaniem, dużymi ilustracjami, rozciągającymi się czasem nawet na całą stronę i to w środku historii, a nie tylko na początku, a w warstwie tuszu pojawia się sporo kresek, co w komiksach ubóstwiam. Najbardziej robią wrażenie kadry z Daredevilem uczepionym do podwozia śmigłowca przelatującego nad Nowy Jorkiem i rzut oka na kryjówkę Owla, choć mało subtelną i wcale niestarającą się ukrywać czego, czy kogokolwiek.
Daredevil walczy z przestępczością, najpierw rozbija grupkę ustawiającą walki bokserskie, odpowiadającą za śmierć jego ojca. Później krzyżuje szyki kolejnej grupie, za którą stoi Electro, przeciwnik Spider-Mana. Zresztą to nie ostatnie podprowadzenie wrogów Pająka, na łamach tej serii dojdzie do tego jeszcze wielokrotnie. Pierwszą grubą szychą jest Owl, który stara się przejąć władzę w całym mieście. Pojawia się też Purple Man i zeszyt z tym łotrem jest najbardziej interesujący ze wszystkich tu zebranych. Uwielbiam Killgrave’a, jeśli oglądaliście netflixową Jessicę Jones, to wiecie, jak groźny jest to przeciwnik i jak może namieszać swoją mocą perswazji.
Bill Everett, Joe Orlando i Wallace Wood – OLE!
W piątym zeszycie pojawia się Matador i następuje kolejna zmiana za deską kreślarską. Za rysunki odpowiada tu Wallace Wood, który przy okazji wprowadza kilka kosmetycznych zmian do kostiumu Daredevila, z czego najważniejszą jest zmiana logotypu, znajdującego się na piersi Śmiałka, z jednego, na dwa „D”. W tym tomie możecie zresztą dopatrzyć się wielu ciekawych właściwości, czyniących przebranie Człowieka bez strachu użytkowym. Na przestrzeni kilku zeszytów zmienia się sposób przechowywania zwykłego ubrania Matta Murdocka, najpierw chowane jest w specjalnej piłce, którą Daredevil kozłuje po dachach budynków (serio!). Później nosi specjalny kaptur, którym ktoś w końcu szarpnął, przez co trzeba było z niego zrezygnować. No i oczywiście jeszcze jest pałka, która współgra z wizerunkiem niewidomej osoby, ale jest też groźną bronią, którą Daredevil rzuca, zmienia w bumerang, a nawet odbija kule.
Bardzo emocjonujące jest to, że do walki z przestępczością dochodzi na dwóch płaszczyznach. Daredevil walczy na pięści, a Matt Murdock używając prawa, zdobywając informacje, wchodząc tam, gdzie może wejść tylko jako prawnik i reprezentując swoich klientów na sali sądowej. Tworzy to bardzo sprawną maszynkę do ścigania przestępców, wykorzystującą mocne strony obu możliwości walki z kryminalistami. Zawsze, gdy Matt Murdock nie może już nic zdziałać, na scenę wchodzi Daredevil i na odwrót.
Pierwsza dziewczyna Matta?
Tak jak choćby w wielu komiksach, jak w historii Black Ridera, czy Thora (zobacz Marvel Origins. Thor 1. Tom 3 – klik) Stan Lee tworzy w Daredevilu miłosny trójkąt. Jak wspominałem wcześniej, nie pojawia się tu Elektra, ale do kancelarii prawnej Murdocka i Nelsona zatrudnia się młodziutka Karen Page, w której podkochują się obaj wspólnicy. Poza tym na drodze do szczęścia stoi sam Daredevil, bo alter-ego przynosi zagrożenia, choćby ze strony superprzestępców. Jak to było już przedstawiane wielokrotnie w komiksowych miłosnych historiach, w miłości trzeba być szczerym, a pierwszym krokiem w tę stronę jest wyjawienie tajnej tożsamości.
No i oczywiście nie zabrakło krzyżowania się z innymi seriami, a kancelaria Murdock & Nelson miała szansę, do reprezentowania samej Fantastycznej Czwórki, do czego nie dosło tylko przez szczwany plan Electro, wykorzystujący nieobecność super rodziny w mieście. Lubię te gościnne występy, oczywiście do momentu, gdy nie trzeba znać całego drzewka zeszytów, aby zrozumieć, co akurat się wydarzyło. Na samym początku było to na tyle subtelne, że nie sprawiało problemów w lekturze.
W mojej kolekcji mam zeszyty serii Daredevil vol. 1 #1-5 już w trzech wydaniach. Marvel Origins, Epic Collection oraz Omnibus. To, co mnie zaskoczyło w kolekcji Hachette to zmiana kolorów względem oryginalnych. Są spokojniejsze, mniej rzucające się w oczy, ale też z lekka pocieniowane. Myślę, że po to, by tak się nie pstrzyły na papierze kredowym.
Daredevil powróci (prawdopodobnie) w 30. tomie kolekcji Hachette, a prezentację Marvel Origins. Daredevil 1. Tom 18 oraz zapowiedź najbliższych tomów znajdziecie w poniższym filmiku: