Looshkin. Tom 1

Looshkin. Tom 1

Looshkin. Tom 1 to kolorowy komiks o przygodach zwariowanego kota, pełna humoru, absurdalnych żartów, w których często pojawiają się świnki (albo chociaż pierdzenie) oraz totalnej rozpierduchy, a dochodzi nawet do przebicia czwartej ściany. Wszystko to zamknięte w cichym (przynajmniej do tej pory) domku, w którym żyje sobie pewne rodzinka w modelu 2+2, a która marzy o „normalności”.

Kolejny komiks Jamiego Smarta

Looshkin. Tom 1 reklamowany jest hasłem głoszącym, że jest to „komiks twórcy hitu Królik kontra Małpa” (więcej tu – klik). I rzeczywiście Jamie Smart stworzył oba tytuły, ale przyznam że przygody zwariowanego kota leżą mi dużo bardziej, choć różnice międz tymi dwoma komiksami są niewielkie. Aby odpalić te wszystkie głupkowate żarty potrzebna jest iskra, której w lesie z dość dziwacznym doborem zwierząt po prostu zabrakło. Niemniej jeśli lubicie z waszymi pociechami czytać Królika kontra Małpę, albo Dogmana to śmiało łapcie za książeczkę z niebieskim kotem na okładce.

Looshkin. Tom 1

Looshkin. Tom 1 dość sympatycznie został określony jako tydzień z życia kota. Poszczególne rozdziały zostały przedzielone kartkami z pamiętnika, oczywiście nic to nie porządkuje, bo panuje na nich chaos. Historyjki są krótkie, kilkustronicowe, pierwsza jest wprowadzeniem, jak to kot trafił do domu i zapoznał się z członkami rodzinki i został zaciągnięty na dziecięco dziewczęcy piknik z zabawkami, herbatką i tortem. Tu zostają przekroczone drzwi do szalonego świata wyobraźni, nudna scenka w ogrodzie zmienia się w armageddon za sprawą zaklęcia, które wypowiada narrator: „Tymczasem w głowie Looshkina…”.

Szybka humorystyczna dostawa

Jamie Smart nakręca wszystko slapstickiem, za którym co prawda nie przepadam, ale gdy wymieszany jest z absurdem to udaje mi się go wchłonąć. Pastwą większości żartów pada zazwyczaj pluszowy miś, który jak dobrze wysilić wyobraźnię gada, jest grzeczny i podlizuje się swojej właścicielce. I w sumie dobrze, że tak mu często się obrywa. To staje w ogniu, to zostaje wymalowany, ugaszony pianą, obrzucony ciastem, a w pewnym momencie trafia nawet do piekła. Personalnego. Z kotem w roli diabła.

Looshkin. Tom 1

Zabawy rozkręcają się do wielkości małej katastrofy, dom zalany zostaje wodą z kibla, albo najpotężniejszym laserem w USA zostaje wypalona wielka dziura w dachu… i w tyłku miśka. Zresztą kot nie dokucza tylko domownikom. Całkiem niezły numer wycina cyrkowemu akrobacie, a podwyższenie stawki do poziomu krajowego i nienachalna, ale dobitna krytyka urzędu prezydenta, który ma w ręku ogromną siłę wypada przezabawnie.

Dzieje się i to na wielu płaszczyznach

Moim ulubionym motywem jest żabia pacynka, która początkowo sprawia wrażenie, że jest tylko kolejnym kocim wybrykiem. Okazuje się, że żyje własnym i to okropnie wykręconym życiem. Żaba zwariowała i to totalnie. W końcu Jamie Smart przypomina sobie, co w domu powinien robić kot. Łapać myszy. Te jednak szprycują Looshkina petardami, które odpalają się z jego tyłka. Odlot jest tak ogromny, że gryzonie postanawiają polatać po domu w bardzo podobny sposób, a takich niespodziewanych puent jest wiele więcej.

Looshkin. Tom 1

Dodać należy, że Mateusz Lis, odpowiedzialny za przekład też daje czadu (no chyba, że za żarty językowe odpowiada ktoś z redakcji). Wysyła kota, wraz z miśkiem spakowanym w walizkę w podróż do… Nowej Huty. Polowanie na muchy ubarwione jest cytatami z polskiego komiksowego klasyka, a kot wykrzykuje znane fanom Kajko i Kokosza zawołania „na plasterki” i „lelum polelum”.

W jednym epizodzie znalazły się nawet żarty z superbohaterów, tych przecież łatwo pomylić z pomylonymi bandytami. Najbardziej jednak zrobiło na mnie wrażenie przebijanie czwartej ściany, najpierw skonsumowane w niewinnej zabawie z przekoloryzowaniem kadru, zaraz po dynamicznej przygodzie z malowaniem po ścianach. W końcu jednak Looshkin przełamuje ramy rzeczywistości i przechadza się poza kadrami, a model 3D wykonany przez AJ Jefferies zgrabnie to podkreśla. Końcówka jest dość odpychająca i śmierdząca, ale umieszczona na uboczu, tak aby nie rzucać się w oczy. Tak jak to mają w zwyczaju koty.

Scenarzysta: Jamie Smart

Ilustrator: Jamie Smart

Tłumacz: Mateusz Lis

Wydawnictwo: Egmont

Seria: Looshkin

Format: 148×210 mm

Liczba stron: 208

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Share This: