U-Boot

U-Boot

„U-Boot”, którego autorem jest Jean-Yves Delitte to kunsztownie wymieszana opowieść z pogranicza science fiction i… historii. Akcja toczy się w literacki sposób w trzech liniach czasowych. W 1945 po kapitulacji Niemiec w stronę Argentyny wypływa łódź podwodna. Sześć lat później grupa ekspedycyjna znajduje wrak okrętu w dorzeczu Amazonki. W dalekiej przyszłości, bo w 2054 w dawniej pięknej Wenecji dochodzi do dwóch zagadkowych morderstw. Jak najbardziej wszystkie te wydarzenia są ze sobą połączone, całość zgrabnie się ze sobą łączy, a napięcie utrzymane jest do samego końca.

Rozmach zdmuchujący czapki z głów

Sideca wydała ten komiks w dużym formacie pozwalającym podziwiać ilustracje Belga, a niektórym ilustracjom nie brak rozmachu. Można podziwiać czy to już dość stare maszyny wojenne (co ciekawe i co można dowiedzieć się z tego komiksu, zadziorne U-Boot to skrót od Unterseeboot, czyli zwyczajnie: okręt podwodny) i to nie tylko te pływające, ale też i latające. Rysownik zabiera nas też w przyszłość i raczy magnetycznymi gondolami, które wyprą te standardowe, dlatego że kanały zostaną wysuszone. Można też odwiedzić doświadczalne lotniska z przecudacznymi maszynami z samej Strefy 51. Rozmach sterowany jest rozmiarem i kształtem kadrów oraz perspektywą, nie brak też rozkładówek i to na dwie strony, Belg tworzy (nie takie) małe arcydzieła.

U-Boot

Wydanie zbiorcze składa się z czterech 48 stronicowych tomów: „Doktor Mengel”, „Herr Himmel”, „Jude” i „Wujek Harry”. Jestem wielkim fanem takiego wydawania serii, tym bardziej że „U-Boot” ma scenariusz nielinearny. Rozwlekanie takich opowieści na odcinki sprawia, że albo trzeba sobie przypominać, co do tej pory się wydarzyło, albo podejmować ryzyko, że samo będzie się przypominało w trakcie czytania. A że z wiekiem pamięć już nie ta, to jednak część wspomnień się zaciera. Traci się może w ten sposób lekką dawkę suspensu, związanego z czekaniem na dokończenie, ale jestem w stanie to poświęcić. Zwłaszcza że za serię wzięła się Sideca, która ma swoje (zgodnie z tematyką tego albumu) wynurzenia. Tak jest wszystko na raz i super.

Spektrum klimatów

Klimat opowieści się zmienia między liniami narracyjnymi, w przyszłości wyraźnie rozwijany jest wątek kryminalny prowadzący do siły i władzy olbrzymich korporacji. Na pokładzie U-Boota rozpościerana jest tajemnicza mgiełka związana z enigmatycznym i tajnym „ładunkiem”. Szybko dochodzi do rozszarpania jednego z marynarzy, więc wybrzmiewają też nutki dreszczowca. A w dżungli jak to w dżungli. Przygoda przede wszystkim.

U-Boot

Dwa pierwsze tomy łączą się ze sobą i zostały spięte klamrą, co sprawia wrażenie, jakby autor planował najpierw tylko podwójne uderzenie. W drugiej połowie wątki są rozwijane w obie strony na osi czasu, aż w końcu wszystkie kawałki układanki wskakują na swoje miejsce. Takie porządkowanie informacji jest deko wymagające, ale przynosi satysfakcję. Za to m.in. pokochałem „Pulp Fiction”.

Między wątkami historycznymi, a science fiction

„U-Boot” bazuje na powszechnej opinii, że przynajmniej kilku Nazistów znalazło po wojnie schronienie w Argentynie, a jedna z teorii spiskowych zakładała, że na pokładzie U-5323 uciekać miał sam Hitler. Podejmowany jest też wątek cudownej broni (niem. Wunderwaffe) oraz nadludzi, który dąży do nieskończoności, czy jak to w przypadku ludzi nieśmiertelności. Bywa, że tekstu jest sporo, bo i wyjaśniania trochę jest, więc przez album nie da się prześlizgnąć niczym odrzutowiec.

U-Boot

W ostatnim tomie Jean-Yves Delitte ciut się powtarza, co byłoby dobre, gdyby czytało się „U-Boota” w odcinkach, w wydaniu zbiorczym wywołuje to uczucie déjà vu. Miejscami przerysowane (czy przedrukowane) zostały całe plansze, nie tylko co poniektóre kadry. Do minusików trzeba dodać małe niedociągnięcia w przygotowaniu polskiej edycji, bo tekst w kilku dymkach został ułożony nierównomiernie, z przesunięciem w którąś stronę i wyłowiłem kilka literówek, ale są to takie pierdoły, że nie wpływają w żaden sposób na odbiór komiksu. Werdykt końcowy. „U-Boot” to świetnie wyglądający i przemyślany album, który czyta się z ogromnym zainteresowaniem.

Scenarzysta: Jean-Yves Delitte

Ilustrator: Jean-Yves Delitte

Tłumacz: Paweł Łapiński

Wydawnictwo: Sideca

Format: 240×320 mm

Liczba stron: 192

Druk: kolor

Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo

Share This: