XIII. Tom 4 – z pamięcią na bakier, z akcją na pełen gaz
Jean Van Hamme razem z Vancem kontynuują przygody swojego szpiega bez pamięci i dochodzą do ciekawego momentu. Przez poprzednie tomy przez strony ich komiksu przewinął się spory tłum postaci, zeznania nie są zgodne, ale na pewno powyżej setki. A jako że zbiorczak „XIII. Tom 4” otwiera trzynasty odcinek serii „Dochodzenie”, dochodzi w nim do rozliczenia i podsumowania dotychczasowych wydarzeń, z którym mam lekki ból głowy.


Co w artykule?
Rozliczenie bez znieczulenia
XIII — przystojny brunet z tatuażem w okolicy obojczyka, to bardzo ciekawa postać. Skojarzenia z Jasonem Bournem są oczywiście jak najbardziej na miejscu: ciągłe zmiany tożsamości, operacja plastyczna, w końcu postrzał i utrata pamięci. Sam się złapałem na tym, że nie nazywam go ani imieniem, ani nazwiskiem — tylko w skrócie „Trzynastką”, bo co do tego akurat nie ma wątpliwości. Podczas ciągłego poznawania jego nowych tożsamości stwierdziłem żartobliwie, że byłoby zabawnie, gdyby było ich trzynaście — i tak, pod koniec „Dochodzenia”, obok rzymskiej liczby pojawia się… trzynaście imion.


„Dochodzenie” to niemalże tom jubileuszowy. Czytelnicy otrzymali zamiast standardowych 48 stron aż 120! Z tym że nie do końca jest to komiks, ale też nie klasyczne „who is who”, choć wiedzy encyklopedycznej zdecydowanie nie brakuje. Autorzy, jak podają dodatki, prawdopodobnie zainspirowani aferą Watergate i filmem „Wszyscy ludzie prezydenta”, w szpiegowską intrygę podążającą śladami „Trzynastki” wysyłają dwóch reporterów, z których jeden ginie już na samym początku. Pośpiech i ciągłe zagrożenie sprawiają, że zgromadzone dane trzeba przekazywać i publikować w biegu, więc nie ma czasu, by je specjalnie upiększać. W związku z tym „Dochodzenie” to w dużej części… ściany tekstu.
To oczywiście ma swoje zalety. Wiedzę o historii „Trzynastki” można wreszcie gruntownie uporządkować, a zawiłości jest naprawdę sporo. Encyklopedyczna treść została spięta ciekawą klamrą, a Vance, oprócz realistycznych rysunków, wykazał się też jako projektant. Epizody komiksowe zostały wplecione w notki biograficzne, a otwierające pakiety danych plansze poukładano tak, że rysunki, okładki poprzednich tomów i zdjęcia tworzą jedną całość. No i pod koniec „Dochodzenia” pojawia się Jessica — zabójcza brunetka z blond pasemkami (czy tam grzywką), która będzie miała spore znaczenie w kolejnych rozdziałach. Tak że niestety, nawet jeśli ktoś czuje się na siłach, to trzynastego odcinka nie może ominąć. Wiedza się przydaje i zalety swoje ma, ale ja się przez ten tom przebijałem.
Wreszcie akcja
W drugiej części dostajemy dwa kolejne odcinki serii: „Bezpieczeństwo narodowe” i „Spuścić psy!” — i od razu czuć przyspieszenie względem mozolnego dochodzenia. To znaczy, jak się minie podsumowanie. Po chwili czytelnik czuje się tak, jakby akcja wsiadła nagle na motorówkę. „Trzynastka” jest ścigany przez najemników pragnącej zemsty Iriny, a pogoń przez wyludnione tereny i strzelaniny w lekko westernowym wydaniu trochę przypominają „Button Mana„. W ostatnim rozdziale Vance używa uwielbienia dla realistycznych detali i pokazuje pociągi przecinające deszczową noc. Rodzaje maszyn i kursy zostały dobrane z rozkładu. No brawo.


Bohater i kobiety
„Trzynastka”, agent bez pamięci, ale ze słabością do pięknych kobiet. Ze wszystkich, które do tej pory napotkał, najbardziej polubiłem Jones, lekko wzorowaną na Whitney Houston (zwłaszcza w kreacji z „Bodyguarda”), ale chemia z Jessicą jest wyjątkowa. On nie ma przeszłości, ona ze względu na swoje decyzje, przyszłości. Więc „Trzynastkę” znowu rzuca w ramiona innej. Jones może tylko czekać, aż bohater tej serii postanowi się ustatkować, ale póki co to się nie zanosi.


Dodatki pokazują, jaki wielki sukces osiągnęła seria: kampania, zdrapki, figurki i łączenie sił z Nokią robią wrażenie. Tak samo jak nakłady sięgające 500 tys. egzemplarzy. Z plansz wyłowić można dwa nieśmiertelne modele fińskiej misji technologicznej: 3210 i 3330. Komercjalizacja? Być może, ale przecież komiks jest produktem. Trudno więc kierować jakiekolwiek zarzuty względem twórców, zwłaszcza że czytając zawarte w tym tomie opowieści, nie czuć żadnego pójścia na skróty ani prób przypodobania się czytelnikowi. Następny tom, zamykający te napisane przez Van Hamme’a w listopadzie.
Scenarzysta: Jean Van Hamme
Ilustrator: William Vance
Tłumacz: Paweł Łapiński, Maria Mosiewicz
Wydawca: Egmont
Seria: XIII
Format: 21.6×28.5cm
Liczba stron: 224
Oprawa: Twarda
Druk: kolor
Papier: kredowy










