Bler. Lepsza wersja życia. Tom 1
Bler – polski superbohater rodem z Krakowa, poczciwy koleś, który sam tak naprawdę nie wie kim jest, przez całe życie wydawało mu się, że jest zwykłym facetem sprzedającym książki, który jak na prawdziwego Polaka przystało narzeka na wszystko na co narzekać można. Od pierwszych stron daje nam poznać się od tej prostej, stereotypowej strony. Ot zwykły handlowiec, który wolałby sprzedawać kiełbasę… ale czy na pewno? Ano właśnie, tego Wam nie powiem. Powiem Wam za to, że warto przekonać się samemu.
Kilkukrotnie miałem przyjemność rozmawiać (niestety nie na żywo) z Rafałem i sam ( podobnie do bohatera, czyżby alter ego;) ) narzekał, że zamiast zrobić coś wesołego czy śmiesznego co aktualnie tak dobrze się sprzedaje, on musiał wybrać mroczną aurę, tajemnice i ogólnie ciężkie klimaty. Jak dla mnie genialny wybór, komiks jest świetny pod względem klimatu, po przeczytaniu całości od razu zacząłem się rozglądać za drugą częścią, chcąc się dowiedzieć więcej. Sam Bler pewnie chce się dowiedzieć więcej, bo pierwszy zeszyt zadaje same trudne pytania, nie dając żadnych odpowiedzi. Cóż brutalna rzeczywistość. Nie jestem pewien a autora o to nie pytałem, ale chyba dostrzegłem inspirację twórczością samego H.P. Lovecrafta. Wewnętrzne strony okładki – miazga!
To co bardzo spodobało mi się w scenariuszu to to, że Bler wcale nie musi ratować Krakowa, Polski czy świata, a i tak po lekturze pierwszego zeszytu myśli się o nim jak o pełnoprawnym superbohaterze. W komiksie nie występuje choćby jeden hiperłotr, arcyszubrawca czy ultrałajdak, sama ponura, szara rzeczywistość i zwykłe ludzkie tragedie są wystarczającymi wyzwaniami, do których często przydałaby się nam pomoc superbohatera. Od pierwszej strony tego zeszytu czuć, że mrok będzie wylewał się z każdej strony i tak właśnie jest.
Pomimo ciężkiego klimatu w komiksie każdy znajdzie kilka plansz przy których uśmiechnie się pod wąsem 😉 Ja przy pięknej ilustracji klasycznego facepalma zaśmiałem się na głos. Komiks jest łatwo przyswajalny, prosty w odbiorze i lekkostrawny pomimo swojego klimatu. Czyta się go ekspresowo choć przy niektórych kadrach trzeba się zatrzymać i zawiesić oko na całkiem zgrabnej kresce. Ilustracje są miejscami niechlujne i można by było powiedzieć niestaranne, ale jak dla mnie tworzy to tylko pewien specyficzny klimat. Końcówka komiksu strasznie mnie zaskoczyła, na stronie 45 zobaczyłem coś przerażającego… mojego nauczyciela od historii z liceum 😉
„Bler. Lepsza wersja życia” bardzo się spodobał, do tego stopnia, że od razu po lekturze zacząłem sprawdzać czy przypadkiem nie zostawiłem jakiejś gotówki, w marynarkach, kurtkach i garniturze 😉 Ktoś z Was będzie miał okazję sam się o tym przekonać 😉 Jutro ruszamy z konkursem, w którym możecie zdobyć 1 zeszyt opowiadający historię Blera.
Paweł