Kościsko – następca fenomenalnej Łaumy?

KaeReL - KościskoWyprzedany cały nakład komiksu i zapowiedziany już drugi dodruk, który zapewne również sprzeda się na pniu. To na polskim rynku komiksowym ewenement, do którego ciężko znaleźć precedens. Wiadomym było, że kolejny komiks autora również sprzeda się bardzo szybko. Dziś opowiem Wam, co takiego wyjątkowego jest w komiksach KaeReLa. Przed Wami Kościsko.

Popularność komiksów KaeReLa była dla mnie nie lada zagadką. Wstyd się przyznać, ale przed Kościskiem nie miałem jeszcze okazji zmierzyć się z jego twórczością. Łauma, o której mowa we wstępie jest mi znana tylko z recenzji, w którym autorzy pieją z zachwytu. Ponieważ komiks jest bardzo trudno dostępny sam ostrze sobie pazury na trzecie już wydanie albumu. Teraz kiedy jestem już po lekturze Kościska, wiem że będzie to dobra inwestycja.

Poniższą recenzję piszę bez znajomości Łaumy, dlatego proszę o wybaczenie faktu, że ewentualne podobieństwa i odniesienia do pierwszego Kościsko - plansza komiksualbumu zostaną przeze mnie pominięte. Wróćmy zatem do Kościska. Jest to komiks, który pochłonął mnie bez reszty na dobre czterdzieści minut. Kiedy wziąłem się za jego czytanie podobno żona mówiła do mnie coś istotnego na temat planowanego kupna mieszkania. Jednak fabuła była na tyle interesująca, że do dziś nie wiem, o co konkretnie chodziło żonie. Głównymi Bohaterami Kościska jest ojciec i jego syn, którzy przeprowadzają się do małej miejscowości o nazwie Kościsko. Samotny ojciec zatrudnia się w miejscowej bibliotece i próbuje wraz z dzieckiem zasymilować się z nietypowym społeczeństwem miasteczka.

KaeReL w swojej opowieści zręcznie zmieszał dawne polskie legendy, np. o Leszym ze współczesnym światem. Jest to motyw bardzo podobny do pomysłu na fabułę Fables, tylko w swojskim, polskim stylu. Opowieść o Kościsku jest bardzo wciągająca głównie dzięki fantastycznie nakreślonym postaciom. Główny bohater wraz z synem od razu wzbudzają sympatię, dzięki czemu z zaciekawieniem czekamy na rozwój ich losów. Sama narracja oraz dialogi są napisane w bardzo przystępnym, lekkim i naturalnym stylu. Sprawia to, że zawarte w komiksie żarty są autentycznie zabawne, a całość opowieści wydaje się bardzo sielska. Przynajmniej do czasu kiedy robi się bardziej poważanie. Autor bez żadnej zapowiedzi wplata w swoją historię poważne wątki straty, oraz śmierci.

KościskoWspaniałym uzupełnieniem dobrze nakreślonej fabuły, narracji i naturalnych dialogów są rysunki. Proste, czarno-białe ilustracje świetnie pasują do charakteru opowieści. Nie są one co prawda bardzo efektowne, ale za to efektywne. Postacie narysowane w karykaturalnym stylu świetnie ukazują swoje emocje, dzięki czemu odbiór lektury jest bardzo łatwy i przyjemny. Uważny czytelnik dostrzeże również wiele nawiązań do znanych dzieł malarstwa i komiksu. „Krzyk” Edvarda Muncha czy kadr ukazujący śmierć Kapitana Ameryki to tylko drobny ułamek „smaczków”, poprzez które autor puszcza oczko do czytelnika.

Po lekturze Kościska jasne jest dla mnie czym autor zaskarbił sobie sympatię i zdobył serca czytelników. Nie jest też tajemnicą dlaczego każdy dodruk Łaumy sprzedaje się tak szybko. Karol Kalinowski (KaeReL) ma niekwestionowany talent do przykuwania uwagi czytelnika, a co najważniejsze, też do jej zachowania. Co ciekawe komiks zachęca do zapoznania się ze starymi słowiańskimi legendami. Pomysł przewodni daje ogromne pole do kontynuacji, wyobrażam sobie wiele kolejnych wątków jakie autor mógłby w ciekawy sposób umiejscowić w stworzonym przez siebie świecie. Pozostaje mieć nadzieję, że nie będziemy musieli czekać na kolejny album tak długo jak na Kościsko.

Paweł

 

Share This: