Grimm Fairy Tales. 6. Zbójecki narzeczony to kolejny (poprzedni znajdziecie TU) zeszyt serii nawiązującej do dobrze znanych baśni braci Grimm, wydany w Polsce przez wydawnictwo Okami. Jak to w bajkach bywa, wszystko się może zdarzyć. Zamiana dyni w karetę – proszę bardzo. Zamknięcie jedynej córki w wieży nie do zdobycia – nie ma sprawy. Wyhodowanie fasoli sięgającej nieba – nic prostszego. Załóżmy więc, że dla potrzeb tego opracowania, komiks Zbójecki narzeczony bardzo mi się spodobał. Czytajcie przymykając oko, bardzo Was proszę.
Co w artykule?
Witamy w naszej bajce
Oprócz interpretacji baśni, scenarzyści serii Grimm Fairy Tales jak zwykle dopisali ramową historię, z której możemy się dużo nauczyć. Po pierwsze, organizując imprezę, należy wynieść wszystkie rzeczy z domu, wliczając w to meble. Nie na darmo komiks posiada kategorię wiekową od 16 lat, młodszy czytelnik mógłby tej (i następujących) aluzji najzwyczajniej nie dostrzec. Starszy czytelnik od razu podchwytuje genialny zamysł. Toć po melanżu wystarczy wstawić meble z powrotem unikającej w ten sposób niewygodnego tłumaczenia jakichkolwiek uszkodzeń.
Ciemno tu i straszno
Po drugie, w domu, do którego wchodzi się pierwszy raz, można się łatwo zgubić. Przechodząc na tak zwane „pięterko” (wiadomo w jakim celu), trzeba bardzo uważać. Po pokonaniu schodów ma się czasem wrażenie, że przyszło się z nieznanego kierunku, a droga powrotna wiedzie przez ścianę. Co do szukania ustronnego miejsca tu jest problem, bo patrz punkt pierwszy, w domu nie ma żadnych mebli. Co tam niewygody. Wystarczy się mocno postarać, mimo że od wysiłku na twarzy pojawia się grymas.
Z Baśni braci Grimm niewiele możemy wynieść, dlatego scenarzyści Grimm Fairy Tales postanowili bajkę przebudować. Dzięki temu dowiadujemy się, że to, co kobiety najbardziej kochają, to pieniądze. Potwierdzała to zresztą Maryla Rodowicz w piosence „Bo to, co nas podnieca, to się nazywa kasa”. Poza tym to wiadomo, wiejskie życie jest strasznie nudne. Widać to na znudzonych twarzach wszystkich wieśniaków.
Nawet sam zbójecki narzeczony szybko przesiąka beznadzieją i nabiera wszystkim znanego wyrazu twarzy. W związku z powyższym, gdy w jednej z wiejskich rodzin nadarza się okazja porzucenia wiejskiego żywota, i to do tego z nadzieją bogactwa, zaczyna się walka na śmierć i życie. Wkrótce okazuje się, że forsa liczy się bardziej, niż rodzona siostra, a zepchnięcie ze skały z mocą wywołującą lawinę jest najlepszą i najkrótszą drogą do osiągnięcia celu.
Grimm Fairy Tales. 6. Zbójecki narzeczony – NIE dla dzieci
Przypomnę, że jest to komiks z kategorią wiekową od 16 roku życia. Nie wiem co prawda, czy pochwały należą się scenarzyście, czy też wybitnie popisał się tutaj tłumacz. Niemniej jednak wreszcie mogłem przeczytać dobrze napisane dialogi dla dojrzalszego czytelnika. Teksty typu: „Ty pałko!”, „Zamknij ryj, wywłoko!” czy też „Moja siostra to dwulicowa, zdradziecka sucz”, ubogacą moje wnętrze na bardzo długo.
Wybija północ, czar się skończył. Rumaki z powrotem są myszami, które rozpierzchły się po polach. Czas wracać do domu, do szarej rzeczywistości. Bajka kończy się na zamku zbójeckiego narzeczonego i są to najlepsze dwie strony tego komiksu. Rysy twarzy wyostrzają się, a oczy zmieniają swój wyraz na chytry. Piękny zamek okazuje się mrocznym, skrywającym mroczną tajemnicę zamczyskiem. W końcu narzeczona dostaje to na co sobie zapracowała.
Na końcu oczywiście jest morał, który za Ozeaszem powtórzę:
„Oni wiatr sieją, zbierać będą burzę” (*)
Sylwester
(*) cyt. za Biblią Tysiąclecia
(Mimo wszystko) Podziękowania dla wydawnictwa Okami za udostępnienie egzemplarza do recenzji.