Superman: Lois i Clark – recenzja

Droga do Odrodzenia: Superman – Lois i Clark to komiks, który ma wprowadzić polskich czytelników w realia DC Rebirth. Tytuł sugeruje, że obok Człowieka ze Stali na pierwszym planie znajduje się też jego ukochana, ale równie istotną postacią ich syn, Jonathan. Przez drogę do Odrodzenia kroczymy zatem z całą rodzinką.

Kosmiczny bałagan w DC

lois i clark kadr1Zawiłości związane z równolegle istniejącymi światami mnożą się w uniwersum DC już od bardzo dawna. Kryzys na Nieskończonych Ziemiach, Flashpoint, Konwergencja. A teraz Supermanowi wraz z familią przyszło żyć na Ziemi, na której już żyje inny Superman. Czytelnik oczywiście nie musi być zaznajomiony ze wszystkimi tymi historiami, żeby zacząć lekturę Lois i Clark. Bohaterowie wyjaśnią mu wszystko pośrednio, prowadząc rozmowy między sobą. A że te dialogi będą sztuczne i drętwe? Cóż, jakoś trzeba było wprowadzić neofitów, a im szybciej, tym lepiej. Dla starych wyjadaczy są na pocieszenie smaczki w rodzaju skrzynki pocztowej państwa White (celowo tego nie objaśniam). Niekture elementy fabuły nie są specjalnie zaskakujące, ale poszczególne wątki prowadzone są bez zastrzeżeń, zastosowany schemat naprawdę może wciągać. Jest tajemnica, jest napięcie, jest swego rodzaju finał. Nie oczekując zbyt wiele od mainstreamowego superhero, Lois i Clark kończy się czytać z uśmiechem na twarzy. Nawet pomimo zaledwie poprawnych rysunków. Tu i ówdzie ciężko zidentyfikować emocje wymalowane na twarzach bohaterów, zdarzyła się też pozornie lewitująca ławka. Ale narzekać nie ma co, kadrowanie jest w porządku, dynamika ruchu jest ukazywana na dobrym poziomie.

Lois i Clark, czy Clark i Lois?

Superman robi to co zwykle. Lata dookoła Ziemii i ratuje ludzi przed zgubnymi skutkami klęsk żywiołowych, działalności superzłoczyńców, czy głupich programów telewizyjnych. Natomiast Lois? Lois pisze książki. W porównaniu z zapobieganiem tornadom i wyłapywaniem spadających z mostu samochodów jej zajęcie traci na efektowności. To sprawia, że czytelnik może nie do końca zdawać sobie sprawę z tego, jak ciężki kawał dobrej roboty odwala ta kobieta. A robi naprawdę sporo, bo demaskuje międzynarodowych przestępców, skorumpowanych polityków, biznesmenów i tym samym oświeca masy, przyczynia się do prawdziwych zmian społecznych. Nie żebym domagał się poświęcenia jej więcej miejsca w komiksie, moim zdaniem ten motyw po prostu nie do końca sprawdził się w konwencji superbohaterskiej. Obserwujemy pełne akcji przygody Supermana, by co chwilę wracać do zupełnie innej rzeczywistości, w której tkwi Lois. Innej, mimo że Lois i Clark są parą w każdym tego słowa znaczeniu. Z tego powodu historia o tej dwójce wydaje mi się delikatnie przydługim wstępem do dalszych rozdziałów Odrodzenia / DC Rebirth.lois i clark kadr2

Lois i Clark i Jonathan

Oczywiście nie zdradzę finalnej sceny komiksu, ale większość czytelników raczej nie tyle czeka na to CO się tam wydarzy, ale JAK się to wydarzy. Ponownie podkreślam, że mamy do czynienia z komiksem z gatunku mainstreamowego superhero, tak więc pretensji co do przewidywalności fabuły raczej rościć nie wypada. Superman wraz z rodziną wydają się odnajdywać w nowym świecie, w którym przyszło im mieszkać, ale pojawiają się nowe okoliczności. Syn dorasta i zaczyna zadawać naturalne w jego przypadku pytania. Pisarska działalność Lois zaczyna bezpośrednio dotykać jej najbliższych. Clark mierzy się ze starymi i nowymi przeciwnikami. Docieramy do końca tej opowieści i zatrzymujemy się w punkcie wyjścia z naprawdę dużym potencjałem fabularnym. Pozostaje mieć nadzieję, że Odrodzenie nas nie zawiedzie.

Konrad

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Share This: