Conan Barbarzyńca. Królowa Czarnego Wybrzeża – audiobook
Sam początek nagrania wprost zachwyca genialnymi odgłosami tła, pisk mew, szum fal i karczemne odgłosy towarzyszące narratorowi, który wprowadza nas w świat oraz klimat, robią ogromne wrażenie. Wystarczy zamknąć oczy i bez trudu można wyobrazić sobie całą scenerię i to z dokładnymi detalami. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dźwięki tła odgrywają bliźniaczą role co kadry w komiksie, tworzą klimat miejsc i scenerie wydarzeń. Głos narratora, a później i wszystkich aktorów jest bardzo wyraźny i nie trzeba specjalnie się wsłuchiwać żeby wszystko dobrze zrozumieć. Dla mnie to spora zaleta ponieważ nie raz miałem już do czynienia z audiobookami, których fragmenty musiałem słuchać po kilka razy żeby rozszyfrować co lektor seplenił pod nosem 😉 Na szczęście tu nic takiego nie miało miejsca, jakość nagrania trzyma naprawdę wysoki poziom, przez co słucha się tego bardzo przyjemnie. Ogromny plus. Głosy aktorów nieźle pasują do odgrywanych ról, choć z początku byłem zawiedziony tonem głównego bohatera. Wydał mi się on zbyt miękki, wyobrażałem sobie głos odważnego bohatera jako bardziej zuchwały, młodzieńczy ale mimo wszystko niższy i bardziej basowy. Jednak z każdą wypowiedzianą przez niego kwestią coraz bardziej się do niego przyzwyczajałem i sumarycznie uważam wybór Pana Szymona Bobrowskiego za trafny. Bardzo za to spodobał mi się głos Belit, i to od pierwszej kwestii. Zuchwały, odważny ton i kobiecy delikatny głos, świetna robota. Jako fan mocnej muzyki szczególną uwagę zwróciłem również na głos Nergala, którego zazwyczaj słyszę wykrzykującego teksty swoich utworów w akompaniamencie ciężkiego grania. Tutaj spisał się bardzo fajnie. Jego charyzmatyczny głos świetnie wpasował się w rolę kapitana gwardii. Nie była może to duża rola, ale jak dla fana twórczości Behemotha był to dla mnie bardzo interesujący smaczek.
Podsumowując całe nagranie udało się dobrze, małe zastrzeżenie mam jedynie do kwestii wypowiadanych przez Tito, kapitana Argusa, czyli statku, którym początkowo podróżował Conan. Wydało mi się, że każde słowo, które padło z jego ust będzie jego ostatnim. Tak mocno akcentował każde zdanie, że nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że mówi to z jakimiś przeogromnymi emocjami. Wyszło na to, że choć mówił o dupie Maryny słuchacz miał wrażenie, że mówi jakiś przywódca, zagrzewając swoją armię do nadchodzącej bitwy. Szczyptę za dużo patosu 🙂
Kolejne zastrzeżenia jakie mam do tej pozycji powinny tyczyć się raczej komiksu, na podstawie którego powstało słuchowisko. Trochę zraziła mnie wpadka z kolczugą Conana, którą podczas walki, będąc w wodzie oceanu zrzucił z siebie, a którą to później otrzymał naprawioną od N’Gory. Do tego wątek relacji pomiędzy Conanem a Belit wydał mi się mocno naiwny, a sam początek ich znajomości wytłumaczyłem sobie przeznaczeniem, o którym sporo było mowy.
Pomimo kilku drobnych wpadek „Conan Barbarzyńca. Królowa Czarnego Wybrzeża” to tytuł, z którym warto się zapoznać. Odgłosy tła pobudzają wyobraźnie, a role wypowiadane przez aktorów dają nam poczucie jakby historia działa się zaraz obok nas. Każdy miłośnik nie tylko Conana ale ogólnie fantasy powinien sięgnąć po tę pozycję.
Na zachętę fragment nagrania 🙂
Paweł
PS. Serdecznie dziękujemy studiu Sound Tropez za egzemplarz recenzencki.