Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja

Kolejny tom serii Star Wars Legendy nosi podtytuł Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja. Spodziewamy się zatem dwóch historii, podczas gdy w środku znajdujemy aż cztery. Brian Wood pokazuje, jak różne opowieści można tworzyć w obrębie uniwersum powołanym do życia przez Georga Lucasa.

Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja – materiał źródłowy

Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja kadr 4Gwiezdnowojenne geekowstwo zmusiło mnie do zamieszczenia tutaj drobiazgowej rozpiski. Jeśli nie masz w sobie chociaż cząstki duszy kronikarza – these aren’t the paragraphs you’re looking for.

Na album złożyły się komiksy oryginalnie wydane w 2014 roku pod szyldem Dark Horse Comics w zeszytach z numerami 13-20. Do tego skromny bonusik w postaci opowiastki stworzonej z okazji Dnia Darmowego Komiksu w roku kolejnym. Zeszyty 15-18 opowiadają jedną historię, przedrukowaną później w formie trade’a, której wydany u nas zbiór zawdzięcza pierwszy człon podtytułu. Zdławiona nadzieja jest zaś tłumaczeniem tytułu kolejnego oryginalnego wydania zbiorczego, zawierającego jednak dwie osobne historie, pochodzące z zeszytów 13-14 oraz 19-20: Pięć dni z Sithem i Tam, gdzie umierają droidy. Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja całościowo stanowi zatem zamknięcie darkhorse’owskiej serii z lat 2013-2014 (fajnie mieć u nas coś w komplecie, polski rynek ma z tym problemy), której wcześniejsze tomy to W cieniu Yavina oraz Z ruin Alderaana. Egmont nie upchał zatem na siłę losowych zeszytów w jednym miejscu, wszystko jest w zgodzie z oryginalnym schematem. Mam nadzieję, że rozjaśniłem wydawnicze zawiłości wszystkim (dwojgu? Trojgu?) głodnym wiedzy fanom.

Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja – gwiezdnowojenny eklektyzm

Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja kadr 2Tak się złożyło, że w całym albumie (poza bonusem z Dnia Darmowego Komiksu) za kolory odpowiada ta sama osoba – Gabe Eltaeb. Zdecydowanie, są one świetne. Wyraziste, ale bez przegięcia, nie rozświetlają nam nienaturalnie kosmosu. Do tego idealnie komponują się ze stylem poszczególnych rysowników, tak, jakby dla każdego przeznaczona była osobna paleta. Co do pracujących ołówkami, mam zastrzeżenia tylko do Carlosa D’Andy, ze swoim kreskówkowym zacięciem wypadał różnie. Ujmował mnie chociażby kadrami przedstawiającymi bojowo nastawionego droida, ale załamywał na przykład wykręcając i wydłużając szyje ulubionych bohaterów. Plusy jednak chyba zrównoważyły minusy, więc bez utyskiwania. Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja owszem, zawiera prace różnych artystów, ale absolutnie nie przeszkadza to w lekturze – każdy (poza kolorystą) zajął się jedną historią. Nie cierpię kiedy w komiksach (najczęściej superbohaterskich) postacie co i rusz zmieniają rysy twarzy za sprawą watahy rysowników. Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja kadr 3Tutaj przeciwnie, wręcz przyjemnie było zobaczyć Luke’a czy Hana przedstawianych na różne sposoby. Redaktor najnowszego tomu Legend twierdzi, że prezentacja stylistycznego bogactwa z odległej galaktyki jest jednym z celów przyświecających przy tworzeniu serii. Nie można się z nim nie zgodzić, szczególnie w przypadku tego tomu.

O czym tym razem?

Najważniejsze na koniec – fabuła. Po to aby potwierdzić przeczucia, od razu napiszę, że jest nierówno, jak to w antologiach. Studząc obawy: jest średnio, ale w jednym miejscu bardzo dobrze. Brian Wood (Miejsca, DMZ, Briggs Land) był scenarzystą całej serii, dzięki czemu nie mamy do czynienia ze skrajnym chaosem. Opowieść o księżniczce Lei biorącej ślub z przyczyn politycznych nie jest zbytnio zaskakująca, aczkolwiek akcja płynie wartko, a filmowy klimat wraz z nią. Przyjemne czytadło dla fanów uniwersum, szczególnie tych, którzy utknęli w pojazdach bez hipernapędów, ale nic więcej. Tam, gdzie umierają droidy przypomina nieco schematem Łotra 1. Agentka Rebelii stara się przekazać tajne informacje głównym bohaterom. Jej plany próbuje pokrzyżować nietypowy droid – łowca nagród. Przyjemnie zobaczyć kolejny odcień Rebelii, życie buntowników od kuchni i samego mechanicznego zabójcę. Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja kadr 1Niestety, odbiór psują momentami rysunki – to tutaj (nie) popisywał się D’Anda. Od dziesięciostronicowej historyjki z Dnia Darmowego Komiksu nie można oczekiwać zbyt wiele, ale przynajmniej perfekcyjnie portretuje Hana Solo i jego relację z Chewbaccą. Ot, humoreska na poprawę nastroju. Natomiast Pięć dni z Sithem to już prima sort. Vader pokazany z perspektywy zwykłego żołnierza Imperium robi wrażenie. Jest brutalnie, jest realistycznie i przede wszystkim postać Sitha dzięki temu nabiera w naszych oczach większej głębi. Tak się właśnie robi expanded universe. Dziewczyna z Rebelii. Zdławiona nadzieja dzięki tej historii stała się dla mnie pewną forma zadośćuczynienia za poprzedni tom Legend, który czytałem i który mocno mnie zawiódł.

Konrad

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Share This: