Fake Newsy. Inwazja morderczych majtek!
Po dwóch tomach przygód przesympatycznych miejskich ptaków o imionach Arlo i Pips (więcej tu – klik1, klik2), pora na kolejny komiks Elise Gravel. Trzeba przyznać, że autorka specjalizuje się w komiksach dla dzieci, które bawią, a przy okazji uczą. Fake Newsy. Inwazja morderczych majtek! to kolejny dowód na podparcie tej tezy.
Bawić i uczyć – zawsze konieczne?
Oczywiście, że komiks nie zawsze musi nieść wartość edukacyjną, może być zwykłą rozrywką. Poza tym, jak to w takich przypadkach bywa, można przedobrzyć i ulepić ledwo chodzącego golema, ociężałego i kanciatego. Najczęściej dzieje się tak, z komiksami historycznymi, ale stąd do edukacyjnych jest już rzut beretem. Z tym że powyższe w ogóle nie tyczy się książeczek Elise Gravel, bo te są przesympatyczne, ze stron aż promienieje radość z tworzenia, która udziela się czytelnikowi.
O czym porozmawiamy tym razem? O fake newsach. Temat bardzo na czasie, trafny i nowoczesny. Nie wiem, czy zdążył już dotrzeć do podręczników historii, czy wiedzy o społeczeństwie (czy jak obecnie nazywa się ten przedmiot), ale zdecydowanie powinien. Każdego dnia od momentu wstania z łóżka (a dla niektórych, którzy budzą się scrollowaniem, jeszcze wcześniej) jesteśmy atakowani informacjami, w dawce, która jest ewenementem na skalę historyczną. Doskonałym pomysłem jest uświadamianie dzieci, że nie wszystko, czego możemy dowiedzieć się z mediów, jest prawdą, a w sumie i niektórym dorosłym też by się przydało to wyłożyć.
Stworki i potworki
Autorka z wielkim wyczuciem w roli narratora stawia sympatyczne i kolorowe potworki. Jak o wiele nudniej by to wypadło, gdyby o tym wszystkim opowiadał jakiś smutny pan. Wypada to tak wyraziście, że w głowie aż słyszę te wszystkie piskliwe i skrzeczące głosiki. Te potworki nie wstydzą się swojej fajowości, a większa szczegółowość tylko by im zaszkodziła.
Dobra analiza tematu
Elise Gravel przeprowadza czytelnika przez sześć rozdziałów, w których najpierw wyjaśnia, co to są fake newsy, a później czemu ludzie je wymyślają i czemu dezinformacja jest zła. Bardzo we mnie trafia analiza nad odbiorem informacji i wskazanie, że ludzie są w stanie uwierzyć w największą bujdę, jeśli tylko zahacza, choć w małym procencie o ich światopogląd. Wskazuje jak łatwo rozprzestrzenić fake newsa przy użyciu mediów społecznościowych, uwiarygadniając w ten sposób informację, jeśli tylko udostępni ją ktoś, kto jest dla nas autorytetem (np. mega inteligentna pani od polskiego).
Podejmowana jest też analiza, jak odróżnić fake newsa od prawdziwej wiadomości i o ile na poziomie rozważania, które podaje się dzieciom, jest dla mnie to w porządku, tak na poziomie dorosłego można mieć tu już małe wątpliwości. Zarówno ekspertów, jak i reporterów można łatwo podważyć. W głowie od razu pojawia mi się informacja o tym, że pociąg się wykoleił, bo tory byłe złe, ale zapewne Elise Gravel ma rację, że reporterce z tego programu trudno było później znaleźć pracę w telewizji.
Bardzo podoba mi się wskazanie, że do każdej informacji należy być nastawionym krytycznie. Tu otwiera się furtka do dyskusji, którą można prowadzić z dzieckiem, bo absolutnie na wszystko można patrzeć w ten sposób i zastanawiać się ile prawdy jest w każdych doniesieniach. Czy to dotyczy doniesień z wojny na Ukrainie, czy plotek o pani z warzywniaka. Myślenie krytyczne to bardzo ważna umiejętność, które młode pokolenie musi koniecznie zyskać.
A może tak by pozbyć się fake newsów?
Czy potrzebne są nam śmieciowe informacje albo całkiem zmyślone, albo odsłaniające tylko część prawdy, tak aby przyciągnąć zaciekawionego odbiorcę? No przyznam, że bez nich życie jednak byłoby odrobinę smutniejsze. Uwielbiam nagłówki artykułów ze szmatławej prasy. Lubię sobie poczytać dla poprawienia humoru, że ktoś nie śpi, bo trzyma kredens, albo że odebrał żelazko zamiast telefonu, choć pewnie to niezabawne, że ślimaki mutanty pustoszą uprawy.
Podsumowując Fake Newsy. Inwazja morderczych majtek! to kolejna świetna książeczka do czytania z dzieciakami, która wartością edukacyjną nie zabija przyjemności z czytania, a nawet podwyższą ją o oczko, albo dwa.
Autor: Elise Gravel
Tłumacz: Joanna Kończak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Format: 162×206 mm
Liczba stron: 96
Oprawa: miękka