Giganci. Célestin. Tom 4
Giganci. Célestin. Tom 4 to kontynuacja przygodowej serii komiksowej skierowanej przede wszystkim dla młodszych czytelników, ale i starsi znajdą tu coś dla siebie. Lektura umilana jest eksplozjami barw, smakiem wyzwania i uczuciami przyjaźni.
Co w artykule?
Nowy tom, nowy gigant, nowy bohater
Lylian przygotowuje finał, ale to nie znaczy, że w komiksie Giganci. Célestin nic się nie dzieje. Pierwsza połowa tego tomu jest co prawda lekko przegadana, ale w drugiej części pojawia się sporo akcji. Tak jak poprzednio (sprawdźcie poprzednie tomy tu: klik1, klik2 i klik3), tak i tym razem poznajemy nowego giganta oraz dzieciaka wchodzącego z nim w interakcję. Célestin to chłopak, który w życiu nie ma łatwo. Ciężko pracuje z rodziną w kopalni koltanu, gdzieś w Kongu. Zwykła robota? W żadnym wypadku. Ciężka harówa i wręcz niewolniczy wyzysk.
Co to takiego ten koltan?
…i na co komu to potrzebne? Śpieszę odpowiedzieć. Ruda tantalu i niobu wykorzystywana jest w elektronice do wyrobu kondensatorów. Nikt sobie nie wyobraża życia bez dzisiejszych telefonów komórkowych, zabieramy je ze sobą wszędzie. Raczej nie zastanawiamy się, że mały cud techniki trzymany w ręku to owoc ciężkiej pracy, zaczynającej się pozyskaniem surowców. Lylian między zdaniami zwraca uwagę na fakt, że płacimy za produkt bezrefleksyjnie, nie myśląc, że po drodze komuś odpłacono za wysiłek nieadekwatnie, albo tyle, co nic.
Biorąc powyższe pod uwagę, podoba mi się rozważanie Lyliana nad mocą, którą zyskuje Célestin. Chłopiec i jego gigant Tyrl powołani są do walki na arenie światowej, na której Crossland zyskał potężną moc, dzięki Alypharowi, znalezionemu na początku na terenie Grenlandii. Tymczasem bohater czwartego tomu, myśli przede wszystkim o tym, by ratować swoich najbliższych, mimo że zagrożone są tysiące innych istnień. Obiektywnie rzecz ujmując można by sprzeczać się z taką postawą. Przepuszczając to przez filtr własnych uczuć, dochodzi się do wniosku, że samemu ciężko by było wybierać, zwłaszcza patrząc, jak najbliżsi cierpią.
Bystry chłopak w koszulce Lakersów
Célestin to bardzo inteligentny chłopak, który ma smykałkę do majsterkowania. Naprawa różnych urządzeń nie sprawia mu problemu, oczywiście czytając kolejne odcinki napisane przez Lyliana, domyślać się można, że takie umiejętności to nie przypadek. Za chwilę na scenę wejdzie gigant, którego właściwości będą odpowiadały naturalnym kwalifikacjom poznanego przed chwilą dzieciaka.
Niestety Giganci. Célestin to tom, w którym pojawiło się kilka błędów i nieścisłości. Po pierwsze na skrzydełku, gdzie pojawia się krótki opis giganta, zamiast Tyrla pojawił się obrazek Adryela z odcinka o Siegfriedzie (czyli drugiego tomu). Uczucie dezorientacji potęguje fakt, że komiks zaczyna się podwodną akcją, w której bierze udział gigant omyłkowo przedstawiony na skrzydełku. Z opisu wynika, że Tyrl nie cierpi wody, więc tym bardziej nie mógłby brać udziału w tej akcji.
Później dowiadujemy się, że Célestin zbudował swojego giganta z różnych części ze złomowiska, co trochę nie gra z ilustracją z pierwszego tomu, na której pojawiają się wszystkie stwory i ten z tego odcinka też. No coś tu nie gra, skoro pierwszy pojedynek gigantów został rozegrany przed laty, to czemu Tyrl wygląda tak samo? Chyba że zamiast przeszłości pokazana tam była przyszłość, to wtedy miałoby to sens.
Nowa kadra
Na pokładzie serii pojawił się nowy rysownik, James Christ, ale zważywszy że za kolory nadal odpowiedzialny jest ta sama osoba (Lorien), a Drouin pomagał przy okładce, to zmiana jest ledwie wyczuwalna. W sumie, gdyby nie niekonsekwencje w wyglądzie Crosslanda to nigdy bym się nie połapał.
Giganci. Célestin kończy się dramatycznym pojedynkiem. Do wprowadzenia została już tylko Luyana, pierwszy cykl zamyka się na sześciu tomach, a więc już niedługo dzieciaki z całego świata walczyć będą o wysoką stawkę podwyższoną do poziomu przeżycia.
Scenarzysta: Lylian
Ilustrator: Paul Drouin, James Christ
Tłumacz: Nika Sztorc
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Giganci
Format: 215×290 mm
Liczba stron: 48
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Druk: kolor