Heavy Liquid – do porannej kawy
Heavy Liquid to opowieść gęsta jak smoła. Paul Pope sadza czytelnika naprzeciw siebie i każe słuchać, co ma do powiedzenia na temat sztuki. Sprzeciwu zgłaszać się nie da. Jakie wnioski? Odbiór jego dzieła ułatwią substancje psycho-aktywne, uczucia podobne do tych, gdy goni się za kimś, kogo się kocha, ewentualnie kontakt z kosmitami.
Co w artykule?
Co zrobić z nieznaną substancją?
Heavy Liquid, tytułowa ciężka jak ołów substancja nieznanego pochodzenia, smołowata ciecz. Jedna z najbardziej pożądanych rzeczy na świecie. Stooge (nowojorski Portorykańczyk, znany jako S) i jego przyjaciele, zdaje się, że jako jedyni na świecie nauczyli się ją podgrzewać, dzielić na drobne porcje i dawkować na skórę. Wtedy działa jak narkotyk, rozszerza percepcje, ale i uzależnia.
Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?
Heavy Liquid to opowieść science-fiction, w którym pościgi grają rolę siły napędowej. S musi uciekać przed gangiem, któremu ukradł bezcenny zapas substancji. Droga głównego bohatera szybko krzyżuje się z piekielnie groźnym kolekcjonerem sztuki, który zleca mu odnalezienie najlepszej artystki na świecie. Tak się składa, że i jego byłej ukochanej. Ścigany staje się psem gończym, ale na jednym odwróceniu ról się nie kończy. Poza tym, poszukiwanie to trudne zajęcie, aby kogoś odnaleźć, trzeba często samemu się zgubić.
Heavy Liquid przelewa się niczym smoła
Paul Pope to mistrz a Heavy Liquid to sztuka, ale taka, z którą obcowanie jest trudne. Przy pierwszym podejściu ten komiks wręcz mnie odepchnął. Dość twardą, opartą na tuszu i mocnych pociągnięciach piórka warstwą graficzną. Dziwną czcionką, lekko utrudniającą lekturę i skłaniającą, aby koncentrować się na literkach. Pierwsza scena dezorientuje, niewiele wyjaśnia. I jeszcze to wolne tempo. Akcja przelewa się niczym gęsta ciecz, powoli i falami. Lepi się, przylega, czasem tylko skłania, aby porozglądać się po zagraconym pomieszczeniu. Klimat wręcz włazi pod skórę, a ja właśnie tak sobie wyobrażam dobre sci-fi.
Za drugim podejściem było inaczej. Lektura Heavy Liquid całkowicie mnie pochłonęła, tak jakbym się nauczył oddychać w tempie tego dzieła. A tak, dzieła, bo momentami przestawałem czuć, że czytam komiks. Czułem się za to tak, jakbym oglądał doskonały film akcji, oparty o wkręcający się w głowę wątek science-fiction. Dynamiczne pościgi przecinają długie sceny, w których postacie na coś czekają, rozmyślają, toczą walkę w myślach, wspominają.
Na ulicach Nowego Jorku
Wszystko to zatopione jest w klimacie noir. Gangsterzy ścigający Stooge’a noszą dziwne maski, ale dzięki temu doskonale wtapiają się w karnawałowy tłum przebierańców. Rolę nocnego miasta gra oczywiście Nowy Jork. Brudny, straszny, tusz rozlewa się po zniszczonych, upiornych kamienicach.
Zaginiony film Kubricka
Rysunki Paula Pope’a gdy się już w nie wsiąknie, układają się w głowie niczym zaginiony film Stanleya Kubricka. Tyle że trzeba się przebić przez szorstką warstwę opartą tylko na odcieniach dwóch kolorów. Czerwonawego i niebieskiego. Akcja zabiera czytelnika pod srebrną powierzchnię wyobraźni. Plansze pałają rumieńcem lub chłodno uspokajają, a oko wyobraźni samo sobie dopowiada barwy.
Narkotykom mówię stanowcze raczej nie
Heavy Liquid to opowieść o siłach rządzących światem, we wpływach których główny bohater stanął całkiem przez przypadek. Władza, panowanie nad innymi, żądza posiadania, obcowanie ze sztuką, miłość. Każda z nich nęka bohatera, ciska nim na wszystkie strony i przenosi do różnych miejsc na świecie. Narkotyczne wizje dają tylko przyjemne chwile wytchnienia, ale w końcu okazuje się, że obcowanie z Ciężką Cieczą, jest czymś więcej niż zwyczajnym ćpaniem.
Heavy Liquid to mocna pozycja, dzięki której nabrałem ochoty, aby poznać inne tytuły Paula Pope’a. Jestem też przekonany, że do tego tytułu wrócę, na jednym razie nie może się skończyć. Tyle, że zapewne uważać trzeba, aby się nie uzależnić.
Sylwester
Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji