Joker. Polowanie na klauna

Joker. Polowanie na klauna

Gdyby ktoś poprosiłby cię o coś, co od zawsze chciałeś zrobić, a na dodatek zaoferowałby ci za to kupę szmalu. Długo byś się zastanawiał? Były komisarz gothamskiej policji otrzymuje zlecenie zabicia jednego z najgroźniejszych i najmniej poczytalnych zbirów świata. Rozpoczyna się emocjonująca pogoń, a ścigających jest kilku. Tak się zaczyna Joker. Polowanie na klauna.

Przerażający klaun w wykonaniu Tyniona IV

James Tynion IV znany jest z wieloletniego pisania scenariuszy do Batmana, bo pisał i jego Odrodzenie, i obecnie wydawaną przez Egmont serię, ale mogliśmy poczytać też i inne jego bestsellerowe tytuły, np. Departament Prawdy (więcej tu – klik). Tym razem bierze w swoje łapki przerażającego pajacyka i karze mu uciekać, jak to w najlepszych horrorach bywa. Tylko że na odwrót, bo to strach musi tu zwiewać.

Ogólnie rzec ujmując Joker. Polowanie na klauna można czytać w oderwaniu od komiksów z Batmanem (ja tak zrobiłem), Tynion IV wyjaśnia wszystko, co wydarzyło się do tej pory, nawet nadto dobrze, bo mam wrażenie, że niektóre fakty przytaczane są po kilkakroć, tak jakby ktoś robił mi powtórkę przed sprawdzianem. To tu, to tam pojawiają się retrospekcje do już wydanych, czy nawet pod koniec tego komiksu do następnego tomu Batmana, ale można przejść nad tym bez najmniejszego potknięcia. Poza jednym wyjątkiem.

Gdy widzisz wielkie zło, strzel mu w łeb

Trzeba znać Zabójczy żart Alana Moore’a i Briana Bollanda. Ta jedna z najbardziej znanych i cenionych opowieści o Batmanie definiuje relację między Gordonem a Jokerem przez bezkompromisowe i brutalne wtargnięcie Jokera do mieszkania komisarza, okaleczenie jego dziecka i niszczenie psychiki w malutkich, ale stanowczych krokach. Mistrz komiksu jako pierwszy stawia pytanie. Czy nie lepiej byłoby odłożyć na chwilę odznakę, zapomnieć o zgodnych z prawem metodach i jednocześnie ocalić dziesiątki potencjalnych niewinnych ofiar i świra zwyczajnie oraz szybko odstrzelić.

Joker. Polowanie na klauna

Po wielu latach budzi to nadal emocje, a może i nawet ciąży bardziej, niż kiedykolwiek indziej. Gordon nie pełni już funkcji komisarza, znajduje się u schyłku swojej kariery, co jest dobrym czasem na podsumowanie i rozliczenie dotychczasowych poczynań. Cofamy się z Gordonem do początków jego służby. Jakie rady chciałby usłyszeć świeżutki policjant? Na pewno nie takie bezkompromisowe jak „jeśli zobaczysz prawdziwe zło, to strzel mu w łeb”. Po wielu latach łapania złodziei, morderców i innych świrów nie brzmi to już tak niedorzecznie.

Nie takie łatwe polowanie

Niemniej dorwanie Jokera nie będzie takie proste. Przede wszystkim dlatego, że jego śladem rusza też kilka innych osób. Vengeance, klon/córka Bane’a nakręcana przez zaprogramowaną zemstę. Trybunał Sów, który niby kooperuje z Gordonem, ale nie rezygnuje z poszukiwań na własną rękę. Na dodatek Joker zadarł jeszcze z rodziną Sampsonów, zabijając jednego z jej członków, uciekając z Arkham. No, przynajmniej wszystko wskazuje na to, że to szalony klaun.

Jest jeszcze tajemnicza Sieć, ukrywająca Jokera. Interes polega na tym, że bandyci po dochodowym skoku mogą ukryć się w luksusowym kurorcie, oczywiście za sposobną opłatą. Czasem najbardziej poszukiwane świry mogą skorzystać z takich usług za darmo, stając się mocną reklamą. Ukrywaliśmy Jokera, po tym, jak rozpętał piekło w Arkham i nawet Batman nie mógł go dorwać. Brzmi dobrze? Dla bandziorów nawet bardzo!

Joker. Polowanie na klauna

Nienormalni i bogaci

Rodzina Sampsonów wyznacza mocny wątek poboczny, mający potencjał pociągnięcia osobnej historii z dreszczykiem. Upiorna, osamotniona farma na południu była świadkiem okropności, mordów i kanibalizmu. Mogłoby coś gorszego? O, tak! Podczas osaczania jednej z ofiar, rodzinka odkrywa na swojej posiadłości ropę. To oznacza, że nie tylko są popierdzieleni, ale jeszcze bogaci!

Joker. Polowanie na klauna wystrzeliwuje jak z procy, ale szybko przyhamowuje, tak aby zbadać wszystkie poszlaki i sięgnąć aż do korzeni wątków. Dopiero pod koniec grubego tomu, akcja znowu zaczyna przyśpieszać, pojawia się Batman jako wyrzut sumienia Gordona, a Tynion IV prowadzi fabułę tak, że przez dwa, trzy zeszyty nie wiadomo, czy były komisarz Gotham dopiął, tego, co miał dokonać, czy może udało mu się znaleźć jakieś inne wyjście. Choć domyślenie się nie powinno być zbyt trudne.

Joker. Polowanie na klauna

W zasadzie to całość jest interesująca, Tynion IV szczegółowo porozpisywał strony dramatu, ale odnoszę wrażenie, że jest to komiks przeładowany słowem pisanym i że czytałem kilkukrotnie podobne rozważania. Chętnie zobaczyłbym nieco skompresowaną wersję, bo obawiam się, że do tego komiksu nigdy już nie wrócę. Chyba że ktoś wynajdzie maszynę spowalniającą czas, inaczej na ponowną lekturę będzie mi go zwyczajnie szkoda.

Podobnie ma się sprawa, jeśli chodzi o warstwę graficzną. Przy serii pracował zastęp rysowników, którzy robili wszystko, co mogli, aby zostawić w głowie czytelnika chociaż jeden, mocny obrazek (i Joker kilkukrotnie wygląda naprawdę obrzydliwie), ale co zaskakujące, to dwustronicowych splashy nie ma zbyt wiele. Poza tym, jak myślę o tym komiksie, to mam w głowie tylko pulpowe retrospekcje rysowane przez Francavillę. Może to tylko oznaka, że jestem stary. Sam nie wiem.

Batman. Polowanie na klauna to porządne czytadło, które jakby było krótsze, to by było bardzo dobre. Jeżeli ktoś czyta Batmana Tyniona IV albo/i bardzo lubi Jokera, to ten komiks to dla niego absolutny mus. Ja najchętniej przeczytałbym tom, w którym Francavilla namalowałby początki policyjnej kariery Gordona, bo tu było to tylko przyjemnym przerywnikiem, a ma to potencjał na dobry komiks.

Scenarzysta: James Tynion IV, Matthew Rosenberg

Ilustrator: Guillem March, Francesco Francavilla, Giuseppe Camuncoli

Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz

Wydawnictwo: Egmont

Format: 167×255 mm

Liczba stron: 436

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Papier: kredowy

Druk: kolor

Share This: