Konungowie – 1- Najazdy
Serial Vikings zapoczątkował modę na Wikingów. Brody i średniowieczne fryzury to już nic nadzwyczajnego, bractwa rycerskie i ruch odtwórczy przeżywa rozkwit. Komiks Konungowie: Najazdy wpisuję się w tę tendencję, niemniej powinien zadowolić nie tylko zwolenników walki na topory.
Królestwo Alstavik jest uwikłane w wojnę z centaurami. Chociaż mieszkańcom grozi zagłada, jarlowie nie mogą dojść do porozumienia z królem, przez co nie są w stanie skutecznie bronić swoich granic. Pewne jest tylko jedno – poleje się krew.
Najazdy to epicka saga godna pieśni skaldów. Posiada wszystkie czynniki mocnej opowieści (wartką akcję, wyrazistych bohaterów, logiczną fabułę), zgrabnie połączoną z dużą dozą skandynawskiej mitologii. Pierwiastek ludyczny formuje spójną całość z fabułą, jego użycie jest przemyślane i rozważne. Wprawdzie liczne retrospekcje i podobny wygląd bohaterów utrudniają nieco podążanie za akcją, historia wciąż jest zrozumiała. Ot, trzeba się momentami bardziej skupić. Tak czy owak, można jednoznacznie stwierdzić, iż scenariusz Runberga broni się sam.
Historia Najazdów porywa. Chciałoby się w niej zatonąć, przenieść do Alstaviku i samemu walczyć z centaurami. Być może to wina mojej fascynacji średniowieczem, a być może autorzy zawarli pakt z Bragim, skandynawskim bogiem skaldów, który obiecał uwieść każdego, kto tylko otworzy ten cudowny album.
Iza