Krucjaty – Srebrnookie widmo

Ciemne wieki i towarzyszące im krucjaty pociągają twórców różnych sztuk, w tym także sztuki komiksowej. Mitologia (i mitomania) związana z Zakonem Templariuszy jest wdzięcznym tematem do dywagacji i snucia teorii spiskowych. Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa zainspirował również twórców komiksu Krucjaty – Srebrnookie Widmo, którzy czerpią garściami z dziedzictwa średniowiecza, łącząc rytuały z przeszłości z nowoczesnością. Efekty są zaskakujące.

W czasie krucjaty z 1219 roku krzyżowcy chcąc odbić Jerozolimę z rąk Saracenów wykorzystują port w Damiecie. Kiedy są już bliscy zwycięstwa, armia chrześcijan zostaje pokonana przez niespodziewanego przeciwnika – zarazę, a przynajmniej na to wygląda. Przeszło dwie dekady później, nowy mistrz zakonny zostaje wysłany aby zbadać plagę. Jak się jednak okazuje, podziemia miasta kryją w sobie wielką tajemnicę.

9782731622584_p_12Srebrnookie widmo to opowieść epicka, łącząca w sobie wiele różnych gatunków literackich, od powieści historycznej przez fantastykę aż do science-fiction, przyozdobiona fenomenalnymi ilustracjami, przywodzącymi na myśl filmy akcji. Sami autorzy, dotychczas niespecjalnie popularni w Polsce, przyznają, że zależało im na stworzeniu dzieła na miarę kinowych megahitów. W rezultacie otrzymujemy dynamiczną i nawet nieco sensacyjną powieść pełną scen walki i ezoteryzmu zarazem. Alchemia przeplata się z szermierką nadając fabule oryginalny i nieprzewidywalny wydźwięk. Scenariusz duetu Izu i Nikolavitch zdradza upodobanie do retrospekcji i nieregularnej chronologii, zachowując przy tym spójność fabuły.

Ilustrator Zhang Xiaoyu* odnalazł się w konwencji kina akcji i prezentuje żywiołowe plansze, pełne ekspresji i ruchu. Jego postaci są realistyczne i drobiazgowe, a na szczególne uznanie zasługują homeryckie sceny batalistyczne, które z powodzeniem mogłyby zastąpić sprawozdania średniowiecznych kronikarzy. Xiaoyu maluje z rozmachem, ale i z doskonałą równowagą. Plansze są harmonijne i najzwyczajniej w świecie cieszą oczy.Prawie stupięćdziesięciostronicowy album jest uzupełniony sprawozdaniem zza kulis, zawierającym niewykorzystane plansze i projekty okładek, które pozwalają bardziej docenić talent artysty.

2Niestety, polskie wydanie nie jest bez wad. Oczom korektorów umknęły literówki i nieliczne błędy, które, choć nie wpływają na rozumienie, zaburzają fantastyczną harmonię powieści. Mimo niedociągnięć edytorskich, Krucjaty zasługują na wysokie miejsce w kanonie komiksów fantasy. Pozostaje mieć nadzieję, że druga część będzie tak samo dobra jak pierwsza. Jeśli nie, autorów powinna dopaść zaraza z Damietty.

*Po wpisaniu w wyszukiwarkę nazwiska artysty, pierwszy pojawiajacy się wynik to „pierwsza naga chińska modelka” o tym samym imieniu.

Share This: