Las – chłodny, ciemny i cichy
Las to jeszcze pachnący farbą drukarską komiks grozy autorstwa Thomasa Otta. Z tym że horror nie objawia się tu w poziomie przelanej krwi, czy liczniku zgonów, chociaż jeden się tu wydarzył, a w przejmującej, gęstej, mrocznej i onirycznej atmosferze.
Początek opowieści o końcu
Ja ten komiks słyszę tak. W tle słychać smętną melodię pogrzebową graną na tanich organach Hammonda. Goście żegnają się ze starszym mężczyzną, którego ciało leży w salonie. Tymczasem młody chłopiec siedzący na kanapie z wzrokiem wbitym w podłogę postanawia wymknąć się z tej ceremonii. Po cichu tak żeby nikt go nie zauważył, wychodzi z domu i udaje się do lasu.
Szybko się okazuje, że to nie jest zwyczajny las. Z cienia drzew wyłaniają się oczy, momentami trzeba uciekać, gdy strach przybiera fizyczne kształty. Ten las pełny jest śmierci, ale w jego centrum czeka ktoś, kogo chłopiec zna bardzo dobrze i kto wita go przyjaznym uśmiechem.
Jego oczom ukazał się las… myśli
Ta ucieczka w las wzbudza we mnie wiele wspomnień, choćby to jak siedziałem jako dziecko w towarzystwie swojego ojca i po długiej chwili milczenia spytałem się, o czym myśli, a on odparł, że o niczym. Przypomina mi się także, jak jeździliśmy w odwiedziny do chorego na raka dziadka, ale ani razu nie weszliśmy do środka, tylko czekaliśmy w pobliskim lesie. Przenoszę się także do zimnej sali, w której ostatni raz widziałem swoją babcię, a pełne bólu chwile przypominały mi dlaczego nie lubię pogrzebów.
W komiksie Otta nie pada ani jedno słowo, nie dlatego, że nikt nic nie mówi. Na tej stypie na pewno rozmawiano, wspominano zmarłego, albo mówiono, jak bardzo będzie go brakować. Cisza jest wymowna i działa jak katapulta. Jestem przekonany, że przejście do lasu wcale nie wiodło przez drzwi, czy furtkę. Wejściem są tu nieruchome, wpatrzone w pustkę oczy dziecka.
Krótko, ale intensywnie
Las to komiks bardzo krótki, przez 32 strony można przejść szybciej, niż trwa policzenie kwiatów na pogrzebowym wieńcu. Z tym że ilustracje wykonane w technice scratchboardingu, czyli wydrapywania białych kreseczek na kartce pokrytej czarną masą zupełnie to uniemożliwiają. Treść jest tak intensywna, że nie pozwala się uwolnić, a złapałem się nawet na tym, że myślałem o tych planszach jeszcze długo po tym, jak odłożyłem komiks na półkę.
Nie wiem, ile trwa wykonanie jednej takiej planszy, ale szczegółowość oraz przestrzenność ilustracji zachwyca. Ten cały wysiłek wynikający z procesu twórczego całkowicie się zwraca. Uwielbiam kreseczki, choć najczęściej obserwuje się je jako pociągnięcia tuszem. Dla uzyskania klimatu melancholijnego odlotu w krainę myśli nie wyobrażam sobie lepszej techniki niż ta używana przez Otta, a wszechobecna czerń sieje jeszcze skojarzeniami w stronę nekrologów.
Krędę tym razem przebaczam
Las został wydany na kredzie, co prawda nie przepadam za czarnymi, lśniącymi stronami, bo trzeba diabelsko uważać, aby nie zostawić śladu palca, ale tym razem akceptuję wybór. Widziałem porównanie z niemieckim wydaniem na papierze offsetowym i wygrywa nasze. Głębokie nasycenie czerni jest tego warte.
Las to mój pierwszy komiks Thomasa Otta i jestem przekonany, że nie ostatni. Dawno nikt nie wywołał u mnie takiej gonitwy myśli, nie kazał chwilę pomilczeć i zastanowić się deko, przy okazji tworząc klimat z filmu grozy, ale nie takiego, który przeraża, a raczej sieje niepokój i pustkę. Taką, jaką odczuwa się po stracie kogoś bliskiego.
Scenarzysta: Thomas Ott
Ilustrator: Thomas Ott
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Format: 190×265 mm
Liczba stron: 32
Oprawa: twarda
Druk: czarno-biały