Red Skin. Welcome to America. Tom 1


To ptak? To samolot? Nie! To… na pewno nie Superman. Ameryka już zbyt długo cieszyła się napakowanymi chłopakami w majtkach na spodniach. Przyszedł czas na superbohatera zupełnie innego typu. Kogoś, kto nie jest uosobieniem amerykańskich wartości i swobód. Kogoś, kto nie ma ochoty poświęcać się w obronie pozornych wolności. Pora na… szpiega! Zapraszamy do naszej recenzji albumu Red Skin. Welcome to America od wydawnictwa Scream Comics.
Wiera Yelnikova – radziecka agentka na amerykańskiej ziemi
Tytułowa Red Skin, czyli Wiera Yelnikova to agentka radzieckiego wywiadu, która dostaje niecodziennie zadanie. Przerzucona do Ameryki, ma zinfiltrować społeczeństwo i zostać superbohaterką. W obcisłym, lekko przymałym kostiumie ratuje Stany przed wszelkiego rodzaju zagrożeniami, promując przy okazji komunistyczne idee. Wszystko to w przepięknej otoczce USA z okresu zimnej wojny.


Styl, klimat i humor
Red Skin to dziecko niespotykanego trio. Francuski scenarzysta Xavier Dorison i amerykański rysownik Terry Dodson, wspomagany przez niezastąpioną małżonkę Rachel Dodson, stworzyli wspólnie archaiczną bohaterkę, która w niczym nie odstaje od współczesnych towarzyszy. Walcząca młotem i sierpem Yelnikova to bardziej wiarygodna wersja Czarnej Wdowy. Wiera, jakaś jej nieuchwytna jakość, sprawiają, że nie można odwrócić od niej wzroku i nie da się jej odmówić sympatii. Mimo iż jest radzieckim szpiegiem i na pewno nie ma dobrych zamiarów.


Oprawa graficzna na najwyższym poziomie
Poza urzekającą główną bohaterką, ogromne wrażenie robi doskonale oddana atmosfera Stanów z epoki. Charakterystyczny wystrój miejsc, przepiękne samochody i moda przedstawione zostały z dbałością o detale, której nie powstydziłby się wielokrotnie nagradzany serial Mad Men. Ponadto, Red Skin to historia zabawna, nie napuszona i pozbawiona przesady. Upraszczając, Red Skin można nazwać lekturą szpiegowską, pełną akcji i intrygi. Z całą pewnością oprawa graficzna Dodsonów jest wartością dodaną. Ilustracje są figlarne i zgrabne. Tak samo jak główna bohaterka.
Czy warto przeczytać?
Dorison, który dotychczas pisał raczej bardziej mroczne opowieści, odnalazł się w nowej konwencji. Państwo Dodson świetnie zilustrowali jego wizję i w rezultacie otrzymujemy naprawdę niezły komiks. Red Skin to świetna lektura na letnie popołudnie – lekka, zabawna, a niegłupia. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg przygód Wiery i jej towarzyszy. Naprawdę warto.
Scenarzysta: Xavier Dorison
Ilustrator: Terry Dodson
Tłumacz: Wojciech Birek
Wydawnictwo: Scream Comics
Seria: Red Skin
Format: 240×320 mm
Liczba stron: 59
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor