Sandman. Teatr tajemnic. Tom 1

Sandman. Teatr tajemnic. Tom 1

Gdy myślę o Sandmanie, od razu przed oczami pojawia się mi Morfeusz Neila Gaimana. Oczywiście wiem, że nie jest to pierwsza postać nosząca ten pseudonim w DC. Sukces serii, która wystartowała w 1989 roku, której głównym założeniem było zachowanie oryginalnego imienia (użytego po raz pierwszy w 1939 roku), wywołał kilka fal. W 1993 roku na kartki komiksu powrócił także Wesley Dodds – pierwotny bohater o tym pseudonimie. „Sandman. Teatr tajemnic. Tom 1″ to okazja, by zapoznać się z klasycznym podejściem do tej postaci, wzbogaconym artystyczną woltą i świeższym spojrzeniem.

Powrót Mrocznego Sandmana

Matt Wagner cofa zegar do 1938 roku, wprowadzając klimat rodem ze starych filmów gangsterskich czy kina noir. Choć faktycznie „Sandman. Teatr tajemnic. Tom 1″, zbierający pierwsze 12 zeszytów serii, można na podstawowym poziomie traktować jako opowieść kryminalną, w której główny bohater rozwiązuje detektywistyczne sprawy, historia oferuje o wiele więcej. Akcja rozwija się w równym, czteroaktowym tempie, obejmując trzy wątki: „Tarantula”, „Twarz” i „Bestia”. Jednak rzeczywistość przedstawiona w tej opowieści okazuje się znacznie bardziej złożona – i to właśnie czyni ją tak świetną.

Sandman. Teatr tajemnic. Tom 1

Przede wszystkim Wagner czaruje klimatem epoki: eleganckimi wnętrzami oraz strojami, jazzowymi klubami i starymi samochodami, ale jednocześnie nie pomija ciężkich realiów tamtych czasów, takich jak konsekwencje wielkiej prohibicji. Na drugim planie dzieje się bardzo dużo. Historie prostych ludzi zmagających się z biedą i trudnościami w znalezieniu pracy, by zapewnić podstawowe środki dla swoich bliskich, przeplatają się z wątkami salonowych bywalców zadufanych w sobie oraz – oczywiście – gangsterów. Szczególnie wątek podrzędnego boksera i jego chorej córki, choć chwilami dość ckliwy, zaskakuje brutalnością i wszechobecnym zepsuciem, gdzie każdy czyn ma swoją cenę.

Superbohaterska maska – tak jakby

W gąszczu wątków odnajdujemy głównego bohatera, który zakłada maskę – przeciwgazową – ponieważ jego bronią jest pistolet z gazem usypiającym. Każda z trzech opowieści w tomie zawiera również przeciwnika, zapowiadanego w tytule danego wątku, ale narracja unika prostolinijnego dążenia do głównego pojedynku i nie skupia się wyłącznie na konfrontacji. Fabuła jest starannie skonstruowana, z dbałością o detale, co czyni ją wyjątkowo angażującą. W końcu nawet Bestię można postrzegać jako ofiarę systemu – systemu, który równie dobrze można obarczyć winą za bestialskie czyny innych postaci, zachowujących się być może nawet bardziej brutalnie niż główny adwersarz.

Sandman. Teatr tajemnic. Tom 1

Dian Belmont, córka prokuratora okręgowego, można postrzegać jako pomocnicę głównego bohatera, choć w sposób nieszablonowy i nie bezpośredni. Zna Wesleya Doddsa, prowadzi intensywne nocne życie, często odwiedzając kluby, a jednocześnie ma dostęp do informacji związanych z prowadzonymi przez ojca sprawami. Kameralność scen, w których Dian zasiada z „tatkiem” przy kominku, przywodzi na myśl gospodarzy programu telewizyjnego, przygotowujących widzów na widowisko.

Sandman Wagnera a Morfeusz Gaimana

Sandman Wagnera to mistrzowskie wydobycie postaci ze Złotej Ery i jej reinterpretacja w sposób, który dawniej był niemożliwy. Brak tu idealizacji i blasku – główny bohater, Wesley Dodds, brodzi w mrocznych i lepkich wątkach, a dla przypadkowych obserwatorów nie różni się szczególnie od reszty bandziorów. W swoim kostiumie i masce przeciwgazowej mierzy się z koszmarami osadzonymi w rzeczywistości, a nie w krainie snów.

Sandman. Teatr tajemnic. Tom 1

Ta specyficzna harmonia z wizją Gaimana jest wyczuwalna do końca pierwszej księgi. Odwrócona klepsydra wskazuje na nieustanny upływ czasu w realnym świecie, choć momentami trudno oprzeć się wrażeniu, że Morfeusz zaraz wyłoni się z jakiegoś ciemnego zaułka. Zwłaszcza że jego charakterystyczna maska – będącą przecież interpretacją mask przeciwgazowej – pojawia się tu i ówdzie niczym subtelne echo innego, niemal równoległego uniwersum.

Trzy sprawy, trzech rysowników

Każda z trzech spraw została zilustrowana przez innego rysownika, co ponownie rezonuje z podejściem znanym z serii Gaimana. Spośród wszystkich, najbardziej przypadły mi do gustu grafiki Guya Davisa. Jego interpretacja postaci nadaje im pewien realizm – Wesley Dodds sprawia wrażenie, jakby miał lekką nadwagę, co dodaje mu bardziej ludzkiego, zwykłego charakteru, a Dian Belmont z kolei nie jest typową pięknością. Suknie, nawet te przygotowane na nocne podboje, mają w sobie coś babcinego, co ciekawie kontrastuje z młodzieńczym stylem życia bohaterki.

Turpizm w przedstawieniu postaci doskonale oddaje wszechobecne zepsucie tamtych czasów. Kadrowanie Davisa jest powolne, pozwalając narracji oddychać i dając każdemu wątkowi odpowiednią ilość przestrzeni, by wybrzmiał. Taki styl świetnie współgra z tempem samej opowieści, podkreślając jej szczegółowość i klimatyczną głębię.

John Watkiss i R.G. Taylor operują znacznie prostszą kreską, co nadaje ich opowieściom zupełnie inny charakter. W ich pracach narracja staje się bardziej oszczędna wizualnie, a niuanse emocji i atmosfery są podkreślane głównie przez kolorystę. David Hornung, który niezmiennie pełni tę rolę w całym tomie, umiejętnie dopasowuje swoje podejście do każdej z historii.

Sandman. Teatr tajemnic. Tom 1

To właśnie zmiana w kolorystyce sprawia, że każda z trzech opowieści wydaje się świeża i odrębna, mimo że wszystkie zawarte są w tej samej ramie narracyjnej. Dzięki temu nie ma mowy o wyczerpaniu formuły – każda historia zostaje przedstawiona w unikalny sposób, co wzmacnia ich różnorodność i dynamikę.

Nie ulega wątpliwości, że choć Sandman Wagnera opiera się na klasycznej postaci, to jego istnienie jest w pewnym sensie dłużnikiem wobec Morfeusza Gaimana. „Sandman. Teatr tajemnic. Tom 1” wciąga czytelnika atmosferą tajemnicy i wszechobecnego zagrożenia. Akcja trzyma się brudnych ulic, ale jednocześnie można dostrzec subtelne powiązania między postaciami o tym samym przydomku.

Wesley Dodds usypia swoje ofiary, jakby w symbolicznym geście wysyłał je w świat snów, by wyciągnąć z nich potrzebne informacje, które nie są dostępne w rzeczywistości. Taki zabieg sprawia, że całość nabiera wymiaru współpracy między rzeczywistością a snem, między Doddsem a Morfeuszem. W ten sposób klamra narracyjna zdaje się wreszcie domknięta, a opowieść – pełna i spójna – skupia się tym razem na realnych, namacalnych aspektach ludzkiej egzystencji.

Scenarzysta: Matt Wagner

Ilustrator: Guy Davis, John Watkiss, R.G. Taylor

Kolory: David Hornung

Tłumacz: Paulina Braiter

Wydawnictwo: Egmont

Seria: Sandman. Teatr tajemnic

Format: 170×260 mm

Liczba stron: 328

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo

Share This: