Marvel Must-Have. Tom 1. Spider-Men
No i stało się. Ruszyła nowa kolekcja komiksowa, z pierwszym tomem zatytułowanym „Spider-Men”. Czy jest to komukolwiek potrzebne? No właśnie nie wiem, ale cena 14,90 za komiks w twardej oprawie jest kusząca. Nie wiem, czy będę zbierał całą kolekcję, ale kilka tomów chyba kupię. W tym pierwszy już mam.


Co w artykule?
Must-Have a inne kolekcje
Hachette miało kilka odsłon, zwłaszcza kolekcje z Marvela różniły się co do formuły. Przypomnę pokrótce. Wielka Kolekcja Komiksów Marvela prezentowała najlepsze i najbardziej znane historie z różnych okresów wydawniczych. Duże crossovery dzielone były na tomy, jak choćby Avengers kontra X-Men. Następna kolekcja, Superbohaterowie Marvela, skupiała się na poszczególnych bohaterach i grupach, przypominając ich genezę i prezentując historię z tą postacią albo postaciami. Marvel Origins prezentuje klasyczne serie, zaczynając od ich samego początku w latach 60. – choć nie wszystkie. Jest Fantastyczna Czwórka, Spider-Man, Thor, Hulk czy Avengers, ale nie ma choćby Ant-Mana czy Sierżanta Fury’ego i Howling Commandos.


Must-Have to powrót do formuły znanej z WKKM, czyli otrzymamy wybrane historie, często wyrwane z kontekstu lub urwane, ale prezentujące najlepsze opowieści. No, przynajmniej w czyjejś ocenie. Czego się spodziewać? Kolekcja Must-Have znana jest na Zachodzie, w internecie znajdziecie listy tomów wydanych w innych krajach. Wydawnictwo pozostaje enigmatyczne, odpowiadając, że dostaniemy i nowe historie, i takie, które od dawna nie są dostępne. Czyli możemy dostać absolutnie wszystko. Ale znowu – WKKM przecież zaczęła wychodzić w 2012 roku. Ponad 10 lat temu, choć wiem, że wydaje się, jakby to było wczoraj.
Peter Parker spotyka Milesa Moralesa
„Spider-Men” to mini-seria, którą dostajemy w całości. Wstęp dobrze przybliża historię i pozwala wdrożyć się w okoliczności jej powstania, ale to, co jest naprawdę ekstra, to oś czasowa. Widać na niej najważniejsze komiksy prowadzące do tej historii oraz te, które ukazały się później. Dzięki temu zyskujemy ogląd na całą sytuację i nawet jeśli jakaś opowieść jest wyrwana z kontekstu, ten materiał pozwala uzupełnić zaległości.
W „Spider-Men” dostajemy szczególną historię, Peter Parker z Ziemi-616 spotyka po raz pierwszy Milesa Moralesa, czyli Pająka ze świata Ultimate, w którym Peter już nie żyje. To bardzo podobne spotkanie do tego, które widzieliśmy w animacji z 2018 roku, choć oczywiście skrojone pod realia komiksowe, a przede wszystkim pod serię Ultimate. Niemniej nawet jeśli nie czytaliście Ultimate Spider-Mana Bendisa i Bagleya, a znacie tylko film, poczucie znajomości wątków będzie wam towarzyszyć na każdym kroku.


Starszy i bardziej doświadczony Spider-Man spotyka młodziutkiego następcę. Aż się prosi o program mentorski, zwłaszcza że Peter Parker uznawany jest w tym świecie za bohatera i darzony ogromnym szacunkiem. Historia skręca jednak w stronę poznawania alternatywnych wersji postaci z najbliższego otoczenia bohatera. Nic dziwnego, że wkrótce pojawia się Gwen Stacy, zaskakująco natomiast zachowuje się Mary Jane. Oczywiście do pokonania jest główny złoczyńca — i to jeden z klasycznych przeciwników wymyślonych jeszcze przez Steve’a Ditko. Choć Mysterio dostał solidny lifting, a używanie awatara też dorzuca swoje, przez co bardziej przypomina Ghost Ridera niż gościa w piżamie z akwarium na głowie.
Nowość na rynku?
Czy „Spider-Men” to nowość na naszym rynku? Nie do końca. Ja czytałem tę historię po raz pierwszy, ale już wcześniej ukazała się w tomie poświęconym Milesowi Moralesowi w kolekcji Superbohaterowie Marvela. Tam uzupełniona była o Ultimate Fallout #4 i All-New Ultimate Comics Spider-Man #1. W ramach uzupełnienia można też sięgnąć po „Kim jest Miles Morales?” z WKKM, choć to dość trudny do zdobycia tom.
Pamiętam, że kiedy startowała WKKM, sama idea mocno przypominała mi wcześniejszą inicjatywę Mega Marvela. Na tekturce widnieje swojskie hasło „następny tom w twoim kiosku”. No raczej nie bardzo, bo w mojej okolicy kiosków już nie ma, a i w ogóle trudno je dziś znaleźć. Niemniej hasło dobrze rezonuje ze wspomnieniami o komiksach TM-Semic. Zresztą, jeśli zajrzycie do stopki redakcyjnej, znajdziecie tam znajome nazwisko. Kolekcja Must-Have jest obsadzona przez nieprzypadkowych ludzi i faktycznie merytorycznych błędów nie ma, ale… zdarzają się literówki i przypadkowe spacje w środku wyrazów.


Trochę cienki ten tom, zwłaszcza jeśli porównać go z grubasami z kolekcji DC Bohaterowie i Złoczyńcy. Must-Have startuje od Spider-Mana — tak samo jak poprzednie marvelowskie kolekcje. Najwyraźniej Pajączek cieszy się u nas ogromną popularnością. Aż dziw bierze, że dedykowana mu kolekcja skończyła się na fazie testowej. Na dłuższą metę czytanie historii wyrwanych z kontekstu bywa dla mnie męczące, wolę czytać chronologicznie, więc pewnie odpuszczę mniej interesujące tomy. A jak u Was? Będziecie zbierać?
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Sara Pichelli
Tłumaczenie: Dominik Szcześniak
Wydawca: Hachette
Liczba stron: 136
Druk: Kolor
Oprawa: Twarda
Format: 170×260 mm










