Thorgal – Młodzieńcze lata. Sydönia. Tom 10
Nie czytałem przygód Aegirssona od 25 lat, a może nawet i dłużej, bo ostatnim odcinkiem, jaki znam jest Niewidzialna Forteca. Przez moje ręce przeleciał po prawdzie pierwszy tom o Louve, ale gwiezdnego dzieciaka to tam niewiele. Wreszcie zadałem sobie pytanie, skoro wychodzą nowe tomy i namnożyło się serii odpryskowych, to czemu odmawiać sobie ich lektury? Akurat napatoczył się premierowy Thorgal – Młodzieńcze lata. Sydönia. Po latach rozłąki… znowu razem!
Co w artykule?
Oooooo… jak okładka
Okładki Thorgala zawsze robiły na mnie wrażenie. W obrazki malowane przez Rosińskiego mogłem się długo wpatrywać. Polski rysownik, twórca postaci nie rysuje już ani głównej serii, w spin-offach też nie brał udziału, ale Surżenko poradził sobie znakomicie. Co prawda myślałem, że na okładce jest młoda Aaricia (no bo wiecie młody Thorgal, itd.) a niedźwiedź ma umieszczone oczy jakoś za wysoko, ale nie zmienia to faktu, że okładka Sydönii jest śliczna.
Przystojny młodzieniec
W środku jest deko prościej, bo plansze bazują na realistycznej, komiksowej kresce, ale poza niektórymi kadrami, sprawiającymi wrażenie stworzonych w pośpiechu oraz kolorowaniu zębów na niebiesko jest świetnie. Aha, Surżenko nie boi się rysować we własnym stylu, co się chwali, ale do twarzy młodego Thorgala musiałem się przyzwyczaić. Wyszedł tu taki zbyt niewinny młodzieniec.
Udany powrót
Młodzieńcze lata to całkiem niezła seria, na powrót do Thorgala. Te przygody należałoby umieścić gdzieś między Gwiezdnym dzieckiem a pozostałymi tomami głównej serii. Aegirsson nie ma jeszcze na twarzy charakterystycznej blizny, którą zyskał w Zdradzonej czarodziejce, ale już pała miłością do młodziutkiej jeszcze Aaricii.
Thorgal – Młodzieńcze lata. Sydönia. opowiada o brutalnym przewrocie pałacowym, do którego doprowadziły wydarzenia z poprzednich tomów. Swen, który płynie, aby rościć prawo do korony Danów (i po drodze zabiera Thorgala do pomocy) jest dobrze przybliżony, tak samo, jak tytułowa Sydönia. Niestety nie mogę tego powiedzieć o Secku, czarnoskórym przyjacielu Aegirssona, który odgrywa tu ważną rolę, ale trochę sam sobie jestem winien. Mogłem przeczytać przecież poprzednie tomy.
Zgrabne nawiązania
Czuć, że Yann dobrze zna historię Europy i zaszczepia ją na łamach serii. Co prawda, nie jestem w stanie tego zweryfikować, nie do końca wiem, kto to są ci Jomswikingowie. Nadal nazwy, imiona bóstw, stroje robią wrażenie autentycznych. Pewnie nie musi tak być, przecież Thorgal to seria fantasy, która z rzeczywistością może nie mieć nic wspólnego. Daje to jednak smaczek i sprawia dobre wrażenie.
Znane elementy
Nie obyło się bez gry skojarzeń, ale że ja z tymi komiksami mam same dobre wspomnienia, to nie mam tego Yannowi za złe. Wyprawa w celu objęcia władzy przypomina mi podobny wątek z Wilczycy, a klamra fabularna sprawia, że myślę o podróży po świecie zmarłych z Ponad krainą cieni. W fabule zaszyty jest też bezpośredni odnośnik do Aaricii.
Wincej, dejcie wincej
Co miłe Thorgal – Młodzieńcze lata. Sydönia ma aż 56 stron. Zawsze wydawało mi się, że te 48 stron to trochę za mało, mimo że wiem, iż lepiej od stołu odchodzić głodnym, niż przejedzonym.
No i jeszcze słowo o tytułowej Sydönii. Thorgal kojarzy mi się z mocnych, kobiecych postaci, a ta mała dziewczynka śmiało dołącza do tego grona. Błyszczy inteligencją, daje ognia swoim charakterem, no jak jej nie polubić. Żałuję, że nie zaszła tak daleko, jak Daenerys, Matka Smoków z Gry o Tron, ale być może to jeszcze nie koniec jej historii, na co po cichu liczę.
Czuję się miło zaskoczony. Z internetu kojarzę raczej rozczarowane głosy w stylu „to już nie to”, a Thorgal – Młodzieńcze lata. Sydönia spodobał mi się na tyle, że mam ochotę nadrobić zaległości, albo przynajmniej tę odpryskową serię. No, a być może sprawdzę nawet, czy główna seria trzyma poziom, bo zdaje się, że 40 tom już niedługo.
Scenarzysta: Yann le Pennetier
Ilustrator: Roman Surżenko
Tłumacz: Wojciech Birek
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Thorgal – Młodzieńcze lata
Format: 215×290 mm
Liczba stron: 56
Oprawa: twarda
Druk: kolor