W.E. zeszyt 3 – niezwykle interesujący serial
Apokaliptyczna seria Huberta Ronka to bez wątpienia hicior polskich, komiksowych zbiórek crowdfundingowych. Przy okazji W.E. zeszyt 3 pobił kolejne rekordy. Ufundowany w cztery godziny, uzyskał 8 razy więcej wsparcia, niż to było wymagane, aby komiks się ukazał.
Co w artykule?
Jak to robi Hubert Ronek?
Pustookładki, zarysowane i nie, edycje w twardych oprawach, różne dodatkowe fanty i (na co polowałem i ostatnio) specjalna wersja, z okładką stworzoną w kooperacji, która niedostępna będzie poza zbiórką. Przy froncie drugiego zeszytu pomagał Śledziu (zajrzyjcie tu – klik), tym razem zaszczyt przypadł Adamowi Kmiołkowi. Nie to, że mam coś do kreski Ronka, ale przyznam, że to miły akcent, okładka z gościnnym udziałem wygląda świetnie, a przy okazji nakarmiłem swoją próżność, posiadając komiks, którego nie będzie można kupić. Od czasu do czasu zdarza mi się brać udział w różnych zbiórkach, ale tylu emocji co tu, to nie ma nigdzie.
To ile wysiłku wkłada autor w wydawanie tego komiksu, robi ogromne wrażenie. Stworzenie komiksu, wydanie go samemu, wymyślenie tych wszystkich bonusów, zarysowanie blanków, prowadzenie stron klubowych, czy nawet wplecenie fanów do fabuły. Co my, czytelnicy powinniśmy zrobić? Zachować spokój i kupować komiksy.
Otoczka, otoczką – co w środku?
W W.E. zeszyt 3 otrzymujemy kontynuację wątków z poprzednich części. Jest to serial, rozpoczęty zagadkowym wydarzeniem, które wywołało niemało zamieszania. Pewnego dnia przestał działać internet, a zaraz za nim inne media. Głównym bohaterem zdaje się Robert, który zabiera żonę oraz dzieci i wyrusza w drogę do swoich rodziców. Po drodze rodzina zostaje rozdzielona, poszczególni jej członkowie wpadają w rozmaite tarapaty, a na scenę wchodzą tajemnicze postacie drugoplanowe, takie jak np. Gruby, albo przypominający Gargamela Ryszard.
Ronek gardzi narratorem, w W.E. nie znajdziecie opisów, co sprawia, że aby zrozumieć treść, trzeba komiks uważnie czytać. Chociaż nie, nie czytać. Analizować. Przysłuchiwać się rozmowom i obserwować co się dzieje w kadrach. A dzieje się sporo. Fabuła prezentowana jest asynchronicznie, wydarzenia pokazywane są nie po kolei, a niewiadome się mnożą. Na etapie trzeciego zeszytu do rozwiązania jest już kilka zagadek, w tym moja ulubiona, dotycząca pani Piątkowskiej. Czy wymusiła jedzenie i lekarstwa, czy komuś coś się pomyliło?
Apokalipsa tuż za rogiem
W W.E. wybrzmiewają znane nuty. Raz, że akcja toczy się w Polsce, wymieniane są nazwy takie jak Wistom i Inowłódz, ale oczywiście mogą dotyczyć zupełnie innych miejscowości, niż mi się wydaje. Dużo bardziej przerażające jest to, że panika zakupowa i kolejki na stacjach benzynowych niepokojąco rezonują z realnymi wydarzeniami. Czy W.E. dzieje się naprawdę albo czy dałem się złapać pomiędzy kartki komiksu? Hmmm, jedno i drugie jest całkiem możliwe.
Niezwykle interesujący serial
Wyszedł Ronkowi interesujący tasiemiec. Co prawda niezbyt lubię zwroty akcji na końcach zeszytów, tym bardziej że autor ma obecnie dwa cliffhangery do rozwiązania, ale przyznam, że nadaje to dynamiki i sprawia, że na następną część czeka się z niecierpliwością. Oczekiwanie sprawiło jednak, że musiałem sobie całość przeczytać od początku, bo poprzednie odcinki już mi się w pamięci nieco zatarły.
Czarno-biały koniec świata
Hubert Ronek włada mega charakterystyczną kreską, którą jestem w stanie rozpoznać nawet w środku nocy, gdy jedyne światło to te odbite od księżyca. W edycji, w której mam autor postawił na kliniczny tusz. Na początku szkoda mi się zrobiło cieni wykonywanych do tej pory szarościami, ale dowiedziałem się przy okazji, że regularna wersja jest wykonana tak jak poprzednie. Co z tym zrobię? Jak nic oznacza to dodatkowe zakupy!
Czwarty zeszyt całkiem niespodziewanie pojawił się już w sprzedaży, tym razem nie było zbiórki, ale to nie koniec crowdfundingowej przygody z W.E., bo następny odcinek znów przyniesie okazję do zabawy. Kiedy? Ponoć przełom sierpnia i września.
Scenarzysta: Hubert Ronek
Ilustrator: Hubert Ronek
Wydawnictwo: samodzielne
Seria: W.E.
Format: 176×250 mm
Liczba stron: 64
Oprawa: miękka
Druk: czarno-biały