Wahkan
Wahkan to komiks, którego akcja rozgrywa się w Paryżu w 1889 roku, tuż po ukończeniu budowy Wieży Eiffla. Otwarciu towarzyszy wielka wystawa, a oczekuje się, że ta kosztowna inwestycja szybko się zwróci. Jednak atmosferę entuzjazmu zakłócają tajemnicze morderstwa. Czy wśród ton stali kryje się potwór, czy może ktoś próbuje sabotować najnowszą atrakcję Paryża?
Steampunkowi detektywi w akcji
Spojrzenie na okładkę od razu nasuwa skojarzenie ze steampunkiem – czyli science fiction osadzonym w epoce wiktoriańskiej. Niestety, poza strojem mordercy i zakończeniem, które wydaje się nieco oderwane od reszty fabuły (jakby autor planował drugi tom), sam steampunk jest tu mocno ograniczony. Może jeszcze strój i wygląd pary detektywów wnoszą trochę tego klimatu – różowe włosy, dredy i spawalnicze gogle to elementy zupełnie niepasujące do realiów tamtych czasów.
Główną bohaterką jest Éléonore Kowalski, młoda, ale już doświadczona inspektor. Właśnie zyskuje nowego partnera – zupełnego żółtodzioba. Jules Castignac od razu robi wrażenie swoją ekscentrycznością. Tatuaże na całym ciele to tylko początek; szybko okazuje się, że Jules potrafi sporo wypić i narobić niezłego zamieszania. Nazwisko głównej bohaterki rezonuje ze mną szczególnie mocno, bo właśnie kończę swoją podróż po Francji. Piszę ten tekst z pokoju, z którego roztacza się niesamowity widok na panoramę Paryża, a sama wieża Eiffla co jakiś czas puszcza do mnie oko swoim reflektorem.
Historyczne fakty i fantastyka
Samo zakończenie budowy stalowego symbolu Paryża, czyli wieży Eiffla, to nie jedyny historyczny fakt, który pojawia się w komiksie. Równie istotne dla fabuły jest tournée Buffalo Billa po Europie. Postać, wcześniej znana jako żołnierz i łowca bizonów, w tym czasie stała się przede wszystkim showmanem. Jednak w tej opowieści autor przewidział dla niego dodatkową, bardziej fantastyczną rolę. Buffalo Bill zostaje wpleciony w wątek tajemniczego imienia Wahkan, które prowadzi do apokalipsy zwiastowanej przez czarnego feniksa.
Trzeba przyznać, że scenarzysta całkiem nieźle rozbudował swoją opowieść, jednak zrealizowanie Wahkan zajęło mu aż trzynaście lat. Wow, szczerze przyznam, że jak na taki nakład pracy, komiks wydaje się po prostu za krótki. Właściwa część kończy się na 64. stronie, a spokojnie można było rozwinąć fabułę do pełnowymiarowego, 100-stronicowego albumu. Nie jest źle, ale niektórym momentom brakuje głębszego rozwinięcia – aż się prosi o więcej szczegółów i przestrzeni na niektóre wątki.
Świetne ilustracje i szalone szczegóły
Od samej dwupanelowej okładki po liczne plansze wewnątrz, Wahkan zdecydowanie urzeka swoją oprawą graficzną. No, może poza Julesem paradującym w slipkach, co akurat na mnie nie robi wrażenia. Za to kadry z Wieżą Eiffla, zwłaszcza ten otwierający komiks, są naprawdę świetne. Ci, którzy uważają, że to katedra Notre-Dame powinna być symbolem Paryża, też znajdą tu coś dla siebie – pięknych ilustracji zdecydowanie nie brakuje. Realistyczny styl rysunków czasem ustępuje lekko przerysowanej, karykaturalnej kresce, ale w zasadzie to mi nie przeszkadza. Taka zmienność nadaje komiksowi charakteru.
Muszę przyznać, że ktoś z ekipy tworzącej Wahkan – a może i cała ekipa – ma spory sentyment do ścianołaza z Marvela. W komiksie udało mi się wyłapać skarpetki z charakterystycznym wzorem pajęczynki, a jeden z kadrów ewidentnie nawiązuje do okładki The Amazing Spider-Man #601. Ciekaw jestem, czy jest tego więcej – i szczerze mówiąc, nie zdziwiłbym się, gdybym coś przeoczył. Wygląda na to, że autorzy zostawili w tej historii więcej takich ukrytych smaczków.
Paryż kontra Warszawa – refleksje o symbolach
Zagadka, jak można się było domyślić, zostaje rozwiązana, a na końcu komiksu pozostaje otwarte pole dla potencjalnych przyszłych spraw do rozwiązania – choć tom nie został ozdobiony numerem „1”. Wieża Eiffla faktycznie stała się symbolem Paryża, mimo że nie jest najstarszą budowlą w mieście. To często bywa tak, że tym, co nowe, gardzimy, preferując to, co znane i historyczne. Chociaż, gdy spojrzymy na Warszawę, to sytuacja wypada inaczej. Symbol naszej stolicy, niestety, jest o wiele mniej estetyczny, a na dodatek przypomina o trudnych czasach i przez niektórych jest uważany za „pomnik komunizmu”. Co dalej? Jak mówi zakończenie komiksu: „Czeka na nas nowy świat!”.
Wydawnictwo: Elemental
Scenariusz: Maxe L’Hermenier
Rysunki: Alexis Sentenac, Brice Cossu
Kolory: Piky Hamilton
Format: 215×290 mm
Liczba stron: 72
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo