WKKM. Tom 32 – New Avengers. Ucieczka


     Kolejna środa, kolejna premiera WKKM więc u nas jak zwykle czas na kolejną recenzje. Dziś w kioskach pojawił się już 32 tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela pod tytułem New Avengers – Ucieczka. Album zawierający zeszyty New Avengers #1-6 (volume 1) wydawane w oryginale w 2005 roku. Ten komiks jest wypadkową ciekawej choć mocno nierównej historii spod pióra Briana Bendisa i miejscami imponujących, a niekiedy tragicznych rysunków, których autorem jest David Finch.
     Po tragicznych wydarzeniach z komiksu Upadek Avengers, która została wydana w ramach WKKM (tom 9), przez pół roku nikt nie zapełnił dziury powstałej po rozwiązaniu grupy mścicieli. Kapitan Ameryka, Iron Man i inni byli członkowie drużyny, którzy przeżyli pożogę rozpętaną przez Scarlet Witch, zaczęli działać na własną rękę. Dopiero wydarzenia, których jesteśmy świadkami z New Avengers doprowadzą do tego, że Tony Stark i Steve Rogers przejrzą na oczy i uświadomią sobie, że grupa mścicieli jest bardzo potrzebna. Komiks rozpoczyna się od tajemniczej rozmowy, w której nieznana, ukryta w mroku postać składa lukratywną ofertę łotrowi znanemu fanom komiksu marvelowskiego pod pseudonimem Electro. Szczegóły rozmowy nie zdradzają zbyt wiele, ale są obietnicą elektryzujących wydarzeń, które następują już kilka stron dalej. Niestety tajemnica zawartej przez Electro umowy jest banalna do przejrzenia, bo już na kolejnej stronie mamy ilustracje prezentującą niesławne więzienie na Ryker Island (ile to już razy jakiś vilian palił wrota z tego więzienia, nie potrafię zliczyć), wystarczy zestawić sobie tą ilustracje z tytułem komiksu i voilà mamy odpowiedź.
     Ale może po kolei, do Ryker Island na prośbę Mr. Fantastic`a udaję się Matt Murdock ze swoim pomocnikiem, „dzielnym” Foggym Nelsonem. Do obstawy wzięli sobie czarnoskórego twardziela Luka Cage`a a ich przewodnikiem po więzieniu została agentka S.H.I.E.L.D. Jessica Brew znana też jako Spider-Woman. Delegacja od Reeda Richardsa przybyła do więzienia aby odbyć pogawędkę z pewnym osadzonym, którego imienia ani pseudonimu nie będę zdradzał. Jak to zwykle bywa wizyta w takim miejscu nie może odbyć się bez niespodzianek, tutaj naszą niespodzianką było właśnie pojawienie się Electro, który używając swoich mocy pozbawił cały Nowy Jork zasilania a potem otworzył wszystkie cele więzienia na wspomnianej wyspie. Z cel wysypała się wybuchowa mieszanka superprzestępców, którzy od razu rzucili się na wizytujących superbohaterów, nie trwało to długo jak do odsieczy strażnikom i personelowi więzienia przybył Kapitan Ameryka na czele oddziału żołnierzy S.H.I.E.L.D., Spider-Man oraz chwilę później Iron Man. Jak skończyła się zadyma dowiecie się z lektury komiksu, zdradzę wam jedynie, że to właśnie to zrządzenie losu skłoniło Kapitana Amerykę i Iron Mana do reaktywowania Avengersów. Wszyscy, którzy brali udział w wydarzeniach w więzieniu zgodzili się dołączyć do gru… wróć… nie wszyscy. Daredevil jak zwykle plecie jakieś bzdury o reputacji, problemach osobistych i inny sentymentalny crap i odmawia.  Trudno ja po nim nie płakałem 😛 W późniejszej części komiksu do zgrai w składzie Iron Man, Kapitan Ameryka, Luke Cage, Spider-Man, Spider-Woman dołącza jeszcze Wolverine… jak dla mnie bardzo grubymi nićmi szyty wątek, ale niech będzie. Logan zawsze spoko.
     Komiks w głównej mierze opowiada o formowaniu się nowej grupy, choć nie brakuje w nim też intrygi, która początkowo jest bardzo nieczytelna i jak dla mnie dość… hmmm głupia, no sorry nie kupuje tej akcji z Pterodaktylowatym Sauronem. Końcówka jednak mocno zachęca do zapoznania się z dalszą częścią, bardzo udany cliffhanger 😉
      Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie błyskotliwe i niekiedy prześmieszne dialogi, szczególnie do gustu przypadły mi te z udziałem Cage`a i Spider-Woman. Naprawdę spory plus. Dużą wadą komiksu są rysunki, które ciężko mi jednoznacznie ocenić. Miejscami są wspaniałe, jak na przykład kadr z Foggym Nelsonem i Carnagem, a czasami wprost tragiczne, na przykład nieskalana intelektem twarz Kapitana Ameryki w rozmowie ze Spider-Woman. Obie ilustracje poniżej.
       Komiks pomimo, że zarówno historia i rysunki są mocno nierówne spodobał mi się, chyba głownie przez wspomniane dialogi i ciekawe zakończenie. Jednak jeśli mam powiedzieć, że jest to pozycja obowiązkowa, to skieruje to tylko do osób chcących skompletować całą Wielką Kolekcje Komiksów Marvela 😉
Paweł

Share This: