WKKM. Tom 45 – Wolverine. Broń X
Wspomnienia, to właśnie słowo najbardziej kojarzy mi się z 45 tomem Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Wspomnienia po wydaniu historii Wolverine. Broń X w Mega Marvelu od TM-Semic. Dokładnie pamiętam, z jakim przerażeniem i jednoczesną fascynacją przekręcałem kartki komiksu, który miał być superbohaterską opowieścią (tak myślałem, kiedy jako nastolatek sięgałem po ten komiks), a okazał najlepszym horrorem jaki widziałem. Tak horrorem. Ten komiks tak bardzo wciąga, że pochylając się nad jego kartkami włoski stają dęba, a każda cząstka ciała czytelnika chce już wiedzieć jak to się skończy. Wgłębiając się w fabułę, każdy kto ma w sobie choćby krztę empatii początkowo odczuwa żal, czytelnikowi jest najzwyczajniej smutno, z powodu tego co spotkało Logana.
Doświadczenie przeprowadzone na nim jest przerażające w najbardziej realnym tego słowa znaczeniu. Wszczepienie niezniszczalnego metalu w kości, wielokrotne pranie mózgu i używanie jako rzeczy jest wizją z najstraszniejszych horrorów. W momencie punktu finałowego, kiedy bestia się oswobadza rolę się zmieniają. Główny bohater jest tak przerażający, że czytelnikowi na myśl o tym, co ich czeka żal jest bezwzględnych naukowców. Wydarzenia, których jesteśmy świadkami definiują Logana takiego jakiego znamy. Myślę, że to właśnie „Wolverine. Broń X” (a nie Wolverine. Geneza, o którym więcej tu – KLIK) jest genezą najpopularniejszego z X-Men. Kreacja postaci wprost miażdży, jeśli Wolverine kojarzy Wam się z Hugh Jackmanem, to po lekturze tego albumu będziecie się zastanawiać jakim cudem taki laluś mógł zostać wybrany do zagrania takiej bestii.
Ten komiks to klasyka, klasyków. Pełen ciekawych detali i wątków fabularnych. Pełen treści zapisanej między wierszami (chmurkami). A wszystko to zasługa jednego człowieka. Całe to dzieło to efekt pracy Barry’ego Windsor-Smitha. Który samodzielnie opracował scenariusz, naszkicował rysunki, pokrył je tuszem, a nawet jak dowiadujemy się z przedmowy samodzielnie dopilnował drukarnie, co do tego jakich farb używały przy druku komiksu. Jedyną osobą, która poza autorem przyłożyła ręki do tego dzieła to specjalista od liternictwa Jim Novak.
Wolverine. Broń X powala na kolana nie tylko świetnym scenariuszem, ale również rysunkami, które stanowią sedno strachu, jaki wzbudza komiks w czytelniku. Kadry ukazujące Logana naszpikowanego kolcami są obrzydliwie fascynujące. Myślę, że się ze mną zgodzicie, że gdyby ktoś nakręcił kiedyś film oddający tortury, zarówno te fizyczne i te umysłowe, jakie przetrwał Logan, z taką głębią i skupieniem się na odczuciach bohatera, to sceny z końcówki albumu mogłyby być najbardziej przerażającymi w historii kinematografii. Straszliwa udręka wprost wypływa z tego komiksu. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś czytając ten komiks nie zatrzymał się na chwilę i nie oglądał kadrów przedstawionych na zdjęciu obok. Patrząc na nie przychodzi mi na myśl proza Howarda Phillipsa Lovecrafta, który w latach 20 XX wieku był mistrzem gatunku opowiadań grozy. Ten komiks jest po prostu straszliwie piękny.
Całe sedno komiksu idealnie oddaje cytat: „Przez chwile ujrzałem jego oczy… Były wypełnione furią i nienawiścią… Nie wiem jednak, czy była to zwierzęca żądza krwi, czy zgroza związana z tym, co mu zrobiliśmy!”
Paweł Warowny
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginalny: Wolverine: Weapon X
Wydawca oryginalny: Marvel
Wydawca polski: Mucha Comics / Hachette
Format: A4
Oprawa: Twarda
Druk: Kolor
Wydanie: sierpień 2014
Cena: 39.99 zł